Lubisz podróże koleją i niesamowite widoki? Fascynuje Cię historia kolei krajowych, i podróż w nieznane dotychczas rejony? Zapraszam Cię do Irlandii Północnej na przejażdżkę bardzo oryginalną kolejką wąskotorową w magiczną i zieloną przez cały rok trasę - linię łączącą historyczne miasteczko Bushmills, znane z destylarni whisky (KLIK) o której pisałam, a słynną, odwiedzoną przez nas kilka lat temu Groblą Olbrzyma wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO (KLIK).
O historii kolejki wąskotorowej w Irlandii, i o tym co między innymi możecie zobaczyć podczas tego 3,2 km przejazdu, trwającego łącznie w dwie strony około 40 minut, postaram się Wam napisać w tym artykule jak najwięcej. Dla nas okazała się to wymarzona od kilku lat rodzinna podróż tą kolejką podjęta ostatnio z okazji Dnia Dziecka. Mieliśmy to ogromne szczęście, że podczas trwającego poniedziałkowego Bank Holiday mój mąż miał wolne podczas gdy trasa była czynna - jak to zawsze jest w Zjednoczonym Królestwie w dni państwowe wolne od pracy.
Choć wiadomo, że wszyscy dziećmi jesteśmy (obyśmy my dorośli pozostali nimi jak najdłużej), i lubimy takie przemiłe atrakcje, chyba jednak bardziej oczywiste jest to, że ta wycieczka wręcz 'prosi się' o realizację przez rodziny z dziećmi. Szczególnie mocno może spodobać się najmłodszym, naszym pociechom, które zaczynają poznawać świat, i chętnie zachwycają się również tłem historycznym, już muzealnym, niemożliwym w obecnym codziennym życiu. Nie oszukujmy się. Za mojego dzieciństwa, urodzonej pod koniec lat 70-tych doświadczenie wakacyjnie 'sunęło' z moją buzią wlepioną w szyby pociągiem po torach, w kierunku gór lub morza.
Obecnie mój syn, żyjąc z nami na emigracji, najwięcej zobaczył jednak z góry od strony podniebnej (On uwielbia nasze podróże samolotowe), Zresztą ciuchcie czy kolejki, te najmłodsze dzieci kojarzą już tylko z książek, filmów i zestawów zabawkowych. Okazjonalnie z muzeów. Z kolei innowacyjna codzienność sprawia potrzebę totalnego resetu, i odbicia w drugim kierunku, zaznania ogromnego odprężenia, i przeżywania wycieczki w wagonikach powolnie posuwającej się po torach kolejki. Być może jak za dawnych lat. Czasem będzie to podróż sentymentalna, romantyczna, dla zakochanych, lub właśnie dla nas 'dzieci', z naszymi dziećmi, ciekawa przygoda przenosząca rodzinę w odległe stulecia.
Gwizdek maszynisty oznajmia, że właśnie wyruszamy. Za skrzyżowaniem drogi do przepięknej miejscowości Portballintrae, znajduje się dzisiejsza kolej. Jest tam budynek dworca kolejowego niczym nie zmieniony (odrestaurowany w ostatnich latach), w którym można obejrzeć kilka eksponatów, wypić kawę, przysiąść na ławce, czy na trawie i zaczekać na podróż. Można również wybrać się na spacer po znanych kamieniach -ponieważ to właśnie tutaj jest stacja Giant's Causeway. My, po uiszczeniu opłaty, wsiadamy i jedziemy w kierunku stacji w miasteczku Bushmills, której budynek nadal stoi, choć jest prywatny.
Ruszając ze stacji Giant's Causeway ukazuje się nam zachwycające Bushfoot Strand, pasmo wydm i zatoka z plażą Bushfoot. Na przeciwko cypel Runkerry z przepięknym Runkerry House. Mijamy uliczkę River Bush przy moście Victoria Jubilee, który w oryginale był ze specjalną nadbudową z dzwigarów kratowych. Choć aktualnie jest to zastąpione inną konstrukcją, na stacji w mini Muzeum zachowały się ozdobne okucia w formie eksponatów. Dalej mijamy zielone, zadbane pola golfowe Bushfoot. W naszym kierunku golfiści machają na powitanie. Jadąc jeszcze chwilkę, docieramy do pomocniczej stacji Bushmills, która aktualnie jest stacją kończącą. Dawniej trasa przebiegała dalej aż po Portrush, mijając m.in Zamek Dunluce (KLIK).
To co zachwyca w tej trasie, to zapierające dech w piersiach widoki, które jadąc można z każdej strony podziwiać jadąc tak wolno. Jest to idealna frajda dla najmłodszych, choć oczywiście kiedyś było to całkiem normalne na początku istnienia kolei żelaznej (szynowej), wręcz pospolite. W latach kiedy kolejka powstawała i gdy rozpoczęła kursowanie, została okrzyknięta cudem inżynierii i była słynna na całym świecie, ponieważ była to pierwsza taka kolej napędzana przez turbiny wodne (parą), choć część odcinków trasy było obsługiwanych poprzez silniki tramwajowe (elektryczność). Fragment trasy o którym piszę dzisiaj, jako projekt powstał i został zatwierdzony w 1887 roku. Po wojnach natomiast linię tramwajową zdemontowano. I tak oto odbudowana kolej ruszyła i odnowione budynki pełnią funkcje muzealne będąc atrakcją turystyczną od 2002 roku.
Kochani, przede wszystkim rewelacyjne jest, że wybierając się w taką przejażdżkę, można pomiędzy kolejnym odjazdem doświadczyć dotyku nadmorskiej natury. Uwierzcie mi na słowo, jest to region najpiękniejszych zatok i plaż. Czas spędzony w wagonie płynie spokojnie, a wszystko co dookoła za oknem sprawia wrażenie niezapomniane. Niektóre z ekwipunków tej linii możecie podziwiać w Ulster Folk Museum Cultra (KLIK), Zachęcamy do wzięcia udziału w tej i w każdej innej przejażdżce kolejowej, póki Wasze dzieci są chętne uczestniczyć w takiej przygodzie. Uważam, że w cenie kilku funtów od osoby, jest to całkiem ciekawe doświadczenie. Polecam rozpocząć kurs od stacji Bushmills, skąd kolejka wyrusza w kurs nieopodal bezpłatnego parkingu dla aut.
Fajna wycieczka:) mam sentyment do kolejek i pociągów, ale to widok Runkerry House urzekł mnke na całego :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, ten widok jest niezapomniany. :)
UsuńFantastyczny pomysł na turystyczną atrakcję, natychmiast zdecydowałabym się na taką przejażdżkę. :)
OdpowiedzUsuńSpecjalnie z okazji Dnia Dziecka :) Ale myślę, że tam powrócimy jeszcze przy innej okazji. :)
UsuńUwielbiam takie podróże kolejką, więc będąc w Irlandii Północnej na pewno się skuszę.
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńWspaniała przygoda i jakie widoki. Na pewno bym skorzystała z takiej atrakcji.
OdpowiedzUsuńTak myślę, że dla małego podróżnika to zostanie przygoda niezapomniana przez lata. :)
UsuńŚwietny pomysł na Dzień Dziecka! :}
OdpowiedzUsuńOj tak! Pamiętam podobny Czas spędzany z moimi rodzicami, gdy ja byłam w wieku mojego syna. Dzień Dziecka zazwyczaj był również taki przygodowy. Kiedyś nie otrzymywało się prezentów, były podróże, atrakcje, wspólna wyprawa... no, co najwyżej lizak, lub kręcony lód włoski na drogę. :)
UsuńTo musi być świetna przygoda. W dzieciństwie w moim mieście też jeździła kolejka wąskotorowa i pamiętam, ile miałam z tego frajdy. Są plany jej renowacji, więc może i junior będzie miał szansę.
OdpowiedzUsuńOby Karolino! Wówczas przeniesie się w ten fantastyczny przygodowy świat, jak Jego Mama za czasów dzieciństwa. :)
UsuńIdealny patent na rodzinną wycieczkę! Nasz synek byłby zachwycony taką przejażdżką :)
OdpowiedzUsuńTak! Było fantastycznie! :)
Usuń