sobota, kwietnia 04, 2020 14

Glenarm Castle - nasz rodzinny marcowy spacer

Dwa tygodnie temu, po dłuższym pobycie w domu, podczas samoizolacji ze względu na obecną sytuację epidemiologiczną dopadła nas niesamowita ochota na spacer. Było popołudnie, w środku tygodnia i na niebie pojawiło się piękne słońce - pierwsze takie od dłuższego czasu w Irlandii Północnej. Pomyślałam, że to chyba ostatni taki moment (przed ewentualną ogłoszoną państwową izolacją), aby wybrać się na dłuższy spacer razem w trójeczkę. Mój mąż miał dzień wolny. Chcieliśmy zobaczyć miejsce w jakim nie byliśmy jeszcze bezpośrednio na terenach, a jedynie odwiedziliśmy miasteczko przy okazji Festiwalu, który sie tutaj odbywał.
Tym razem nasz Alexander już na własnych nóżkach przemierzał ogrody i cały teren Glenarm Castle w Hrabstwie Antrim. O zamku napiszę Wam poniżej, ale zmierzam do tego, że ten spacer na długo pozostanie w naszej pamięci, bo był to chyba ostatni taki obiekt National Trust dostępny jeszcze w tamtych dniach dla turystów. Teraz kiedy mamy na świecie walkę z pandemią, tym bardziej doceniamy możliwość sprzed tygodni, miesięcy i lat do poznawania świata, jego piękna i nie tylko zabytków... ale również, a przede wszystkim - natury! 
Chcę tutaj też napisać, że już od dwóch tygodni przygotowałam dla Was inny post, który nadal pozostaje przeze mnie nieopublikowany, a w którym rozpisuję o swoich odczuciach związanych z obecną sytuacją, o pieknie i prostocie życia, o naszych planach. Cały czas nie jestem przekonana do jego publikacji, ponieważ wciąż czerpię z życia to co piękne, mimo pewnego lęku (który chyba jest oczywisty) wciąż przeważa we mnie ogromny spokój, a co więcej ogrom pasji i miłośći do życia (mimo wszystko) oraz chęć tworzenia bloga (mam całe mnóstwo tematów). A przecież mogłoby się wydawać, że taka osoba jak ja, taka rodzina (lubiąca podróże z ciekawością do świata) może po prostu zrezygnować...
A jest wręcz odwrotnie. Kochani waham się też z pisaniem o naszej ubiegłorocznej podróży na Maltę. A to planowałam zacząć pokazywać Wam wiosną. Myślę, że wpisy I TAK się pojawią. Nie dlatego, że chcę zachęcać do podróżowania, a dlatego, bo jednak wciąż żyję nadzieją na zniszczenie wirusa z życia naszego świata. :) Przystopowałam tylko dlatego, że mam ogrom tematów na bloga, o mojej pasji tworzenia z krepiny, o książkach jakie w ciągu kilku miesięcy przeczytałam, itd.
 
Mam do Was ogromną prośbę - nie poddajcie się, marzcie, trochę też wspominajcie, i proszę nie wstawiajcie w miejsce 'marzeń tych zdjęć z Waszego domu o tym jak odrabiacie lekcje, i jakie książki posiadacie w biblioteczce (ja też mam sporo ale jakoś nie widzę w tym pokazywaniu ich nadziei). Zresztą zróbcie jak chcecie, a ja będę robić nadal po swojemu. GLENARM CASTLE.
Pomimo iż żyję w Irlandii Północnej już ładnych parę lat, ja wciąż wraz z rodziną szukam pięknych i oryginalnych miejsc na Wyspie. Najbardziej uwielbiamy spacerować po ogrodach, i zwiedzać charakterystyczne dla wyspy irlandzkiej budynki-zabytki. Niewątpliwie takie przechadzki głównie po terenach National Trust należą do tych ulubionych. Doskonale wiedziałam, ze powrócimy do Zamku za jakiś czas, nie spodziewałam się, że właśnie teraz kiedy wczesną wiosną ogród dopiero co budzi sie do życia. Rzeczywiście - nawet magnolie rozkwitały jeszcze w szklarni, trawa dopiero co zaczęła nabierać żywej barwy. Miejscami rozsiane były krokusy. To forsycja rozrosła wzdłuż ściany ogrodowej przypominała... że już za parę tygodni będziemy mieli czas Wielkanocy.
Tym razem na wejście znaleźliśmy się w centrum informacyjnym, gdzie mieści się również sklepik suvenirów. Zakupicie tutaj nie tylko piękne obrazki, kubki, czy pamiątkowe serwety, ale także deski kuchenne z drewna w różnych kształtach, i ściereczki kuchenne. Z pomieszczenia można przejść do urządzonego w stylu prowansalskim tearoom z serwowanym samoobsługowo tradycjonalnym jedzeniem irlandzkim.
Po zakupie biletów udaliśny się od razu na teren walled garden i na spacer po posiadłości zamkowej. Latem po ścianie ogrodowej owocują śliwki, a wzdłuż dookoła rośnie całe mnóstwo kwiatów. Po środku stoi fontanna. Tuż przed wejściem na Ogród odnajdziecie też stare kamienne rzędy cottage'ów, w tym kwiarenkę i sklep z antykami. Teraz chodząc, widzieliśmy z daleka tylko ogrodnika, który dbał o rozrastającą zieleń. W całym ogrodzie było dosłownie parę osób, więc mieliśmy ten obiekt prawie 'na wyłączność'.
Kolejnym krokiem było wyjście na teren Zamku. Okrążyliśmy go raz, spacerując wyznaczonymi ścieżkami, a ponieważ jest to posiadłość prywatna, docieraliśmy tam, gdzie nie było rozstawionych tablic z zakazem wejścia. Wokół można zaobserwować mnóstwo ogromnych drzew, jak również rozsiane dziko rosnące żonkile i krokusy. Zamek wydaje się być niczym wyjęty z pięknego obrazu, w blasku słońca. Fasada aż 'bije' żywym beżem, wręcz rdzennym, lśniącym na tle błękitu nieba i zieleni trawy.
Jest tak piękna, że chciałoby się wejść do jej wnętrz. To jest możliwe tylko w wyznaczonych dniach, kiedy właściciele opuszczają posiadłość planowo. Nas głównie powstrzymują tabliczki, które wyraźnie oznajmiają, gdzie wchodzić nie wolno. Ale zamek jest tak malowniczy i tak ciekawy na zewnątrz, że nie musimy wchodzić, aby cieszyć oko. Obchodzimy go, dziś cieszymy się świeżym powietrzem..

Oryginalny Zamek stał w okolicy już w XIII wieku, i zburzony w 1597 roku. Po czym w roku sir Randal MacDonnell, Hrabia Antrim od 1603 roku budował kolejny po drugiej stronie rzeki. Powiększony w 1636 roku o kolejne skrzydła niestety został zrujnowany 1642 przez najazd Szkotów. Sto lat zniszczone ruiny i tereny służyły rodzinie głównie do polowań, aż w latach sześćdziesiątych XIX wieku kolejny hrabia Antrim - Alexander zadecydował dobudować dla rodziny boczną część mieszkalną. Natomiast do polowań jeleni wydzielono aż dwa parki.
W roku 1682 zbudowano most, który łączył przejazd z miasta z tą częścią posiadłości, gdzie również znajduje się Kościół. Dookoła były i są lasy. Dodatkowo wowczas Hrabia Aleksander V, postanowił rozsadzić kolejne drzewa, i poprawić infrastrukturę całej posiadłości, która ciągnęła się, aż do drugiego Zamku. Dunluce. Kiedy Zamek Dunluce spłonął przez nieuwagę służącego, rodzina przeniosła się do Zamku Glenarm. Tutaj zamieszkała spokojnie przez kolejne pokolenia szlacheckie.
W tym czasie dobudowano też tor i stajnię dla koni wyścigowych. Od 1740 roku powstawały projekty nowych budynków Zamku, i zostały zbudowane do 1756 roku na styl mieszany barokowo-palliadyński. Ponoć w Zamku znajdują się po dziś dzień dwa przepiękne, panoramiczne obrazy olejne z 1770 roku przedstawiające wszystkie budowle wówczas wybudowane.
Tak naprawdę nie tylko Zamek, a przede wszystkim tereny o ogromnym zasięgu, i cudownym krajobrazie rozciągającym sie na 5 mil od rzeki w Glenarm aż do morza i aż 43 mile do ruin Zamku Dunluce są Dziedzictwem Narodowym. Obecnie sam zamek jest własnością potomka rodu, a obiektem zajmuje się menadżer. Każdemu, kto odwiedzi Irlandię Północną polecamy spacer po całym obiekcie i oczywiście na terenie dostępnym dla turystów.,
Udając się drogą powrotną do domu, zatrzymaliśmy sie przy porcie tej pięknej miejscowości. Głównie przesiedzieliśmy w aucie przy otwartych oknach, łapiąc morską bryzę. Na całym dużym parkingu stały tylko dwa auta prócz naszego. Tym bardziej czuliśmy się wtedy bezpiecznie. Rozkoszując się tym widokiem byłam pewna, że to będzie ostatni taki długi spacer i przystanek nad Morzem Iryskim w ciągu najbliższych tygodni. Po spacerze wróciliśmy bardzo zrelaksowani i orzeźwieni świeżym powietrzem... Z myślą i nadzieją na lepsze jutro.
Ponieważ wszyscy jesteście zachwyceni takimi miejscami, a padły nawet pytania o wynajem pokoi i sal w klimacie powyżej ;) to chciałam Was zaprosić do kilku innych miejsc tematycznych, gdzie byliśmy, lub o których wiemy, że spełniają te wymogi. Idealne na ślub, lub spotkania okolicznościowe, lub po prostu jako miejscóweczka na Wyspie Irlandzkiej. Uwaga: nie wszyscy wiedzą, że Irlandia to wyspa popdzielona na dwa państwa - Irlandia (głównie południe wyspy) Zamki Irlandii na wynajem; Irlandia Północna (przynależna do Wielkiej Brytanii położona na północy wyspy) Zamki Irlandii Północnej na wynajem. + jakiś czas temu został udostępniony na wynajem Zamek Galgorm z mojej miejscowości Ballymena, który wtedy, gdy tworzyłam wpisy o zamkach na wynajem nie posiadał takiej możliwości.


14 komentarzy:

  1. Piękne miejsce. Przypomina mi zamek w północnej Szkocji, który miałam okazję zobaczyć dwa lata temu. Kiedyś wrócimy do "normalności", ale liczę, że po tym wszystkim ludzie się zmienią - choć trochę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny chciałabym mieć ślub w jakimś takim miejscu ale to strasznie trudne jest i drogie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za przepiękny spacer <3 Z ogromną przyjemnością zwiedziłam razem z Wami te piękne okolice i wnętrze zamku. Fajnie, że udało się Wam wybrać na wędrówkę :)
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, niezwykłe miejsce! A fotorelacja przepiękna! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne miejsce, zazdroszcze tego spacerku. Mam nadzieje, że niedługo wszystko wróci do normy i bedzie można troche pojezdzić na wycieczki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny zameczek. I te maki. Chętnie bym tam pojechała!

    OdpowiedzUsuń
  7. wow, jaka mega okolica ;)! zazdro <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Już trzeci raz tu trafiam i za każdym razem podoba mi się tak samo, jeśli nie bardziej! Pora na lajka fanpejdża na FB :) Jeju, takie zdjęcia faktycznie pomagają i dają nadzieję... A zamek faktycznie jak z bajki. Trochę jak ten w Downtown Abbey :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ładna wycieczką w wolnym czasie. Doceniam też, jaką pracę wkładasz w zrobieniu tych pięknych zdjęć. Pozdrawiam serdecznie Kasia

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurczę, my się też cieszymy, że zdążyliśmy jeszcze coś zobaczyć w styczniu zanim nas odizolowano. Wydaje się, że to było już dawno - w innym życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie piękne miejsce :) na cudowną wycieczkę się wybraliście:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik