sobota, kwietnia 11, 2020 19

Ekolodzy czy Ekonieboracy?

Teraz kiedy świat zaskoczył nas zmianą klimatu, i pandemią, my ludzie zaczęliśmy mocniej zwracać uwagę na swoje życie i stosunek do innych ludzi.. i do natury. Każdego dnia uczymy się czegoś nowego. Najlepiej poznajemy świat widząc na własne oczy jak na niego wpływamy i wiemy już, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Dziś jednostka znaczy tyle co grupa, bo zmiany zaczynać musimy od siebie samego, abyśmy my, bliscy i wszyscy mogli skorzystać z tego dobra. Tak naprawdę od każdego z nas zależy przyszłość całej planety. Dlaczego więc nadal nie czujemy się winni jeśli nie robimy czegoś w trosce o przyszłość ludzkości? Powiem Wam. Bo wciąż jesteśmy niedoinformowani, bo w niektórych kwestiach przez cały czas jesteśmy Ekonieborakami!
Przecież to nie tak, że teraz wystarczy się ograniczać w zaśmiecaniu, czy marnotrawieniu. Mamy taki czas, że trzeba zacząć mysleć wstecz - czyli wręcz sobie odmawiać pewnych dotychczasowych przyjemności i 'głupot'. Przyznam, że z mojego punktu widzenia nie wymaga to ogromnego wyczynu, bo sama od ładnych kilku lat w każdej prostej codziennej czynności podążam za wzorcem idealnej gospodyni domowej. KLIK Wraz z mężem obraliśmy bardzo odpowiedzialny tryb życia, który zmierza do oszczędności, a co za tym idzie bliżej nam iść w stronę Ekologii. Poza tym, od czasu gdy mieszkam w Irlandii Północnej gdzie szczególnie ważnym sposobem dbałości o Świat jest recykling - czyli odzysk rzeczy, ponowne wykorzystanie, prowadzę bardzo przyjazny dla środowiska styl życia. 
Hmm jednak myślę tak sobie, że nikt, i ja także, nie jest idealny w swojej egzystencji. Wiem to już na pewno po przeczytaniu książki, którą jakiś czas temu kupiliśmy w Muzeum Mydła i Historii Brudu KLIK dla naszego synka. Teraz kiedy razem z synem czytamy książkę Draka Nieboraka uświadomiłam sobie, że mimo to co już wiem i jak żyję, jeszcze sporo chcę zmienić w kierunku Ekologii. Trudno wymagać od dziecka, aby był we wszystkim Ekologiem, ale my dorośli możemy więcej... Czytamy z dzieckiem książkę, aby umiało nazwać rzeczy związane z Ekologią, a sami żyjemy z jej założeniami w zgodzie. Dajemy przykład dziecku. Uwierzcie mi - to wcale nie jest trudne! Chcemy każdego dnia żyć lepiej i pokazywać swojemu dziecku więcej w tym temacie. Mogłabym tutaj rozpisywać co robię a czego nie robię dobrze i w zgodnie z założeniami Ekologii, ale może zacznę od tego co taki  przeciętny Ekonieborak robi, lub co jeszcze do niedawana robił w swoim życiu..
Otóż ten bohater, któremu wydawać by się mogło niewiele do pełni szczęścia brakuje, żyje w swoim przeciętnym domku razem z pupilem i za każdym razem przytrafiają Mu się życiowe niespodzianki wynikające z braku Eko rozumku. Ekonieborak wprawdzie jest już dorosły, ale Autorki wierszy, ilustracji i całej książki pokazują Go w prawdziwym świetle, tak jak na to zasługuje - na szczęście w zabawny sposób. Wspaniałe ilustracje, i nieprzeciętne rymowanki o codzienności Ekonieboraka sprawiają, że czytelnik mały i duży doskonale wie z Kim ma do czynienia. Dodatkowo można dowiedzieć się wielu faktów o przedmiotach codziennego użytku, o statystykach i liczbach równie zaskakujących, jak to co się ostatnio na świecie dzieje... Wszystko to w dobrze brzmiących rymach - dużo lepszych od moich (tych poniżej) ;) Na każde niepowodzenie spieszy z poradą Profesor Sumienie, to On wyłapie każde Ekonieboraka przewinienie.
Zapytacie jakie? 1. Największy problem zaczyna się już od rana i trwa do wieczora, a tym problemem Ekonieboraka jest woda marnotrawiona. 2. No i promocje, wyprzedaże, jak by nie spojrzeć zbędne po sklepach wojaże. Bo co z tego, że to mega paka, jak niezjedzona i nieużyta przez Ekonieboraka. 3. Później rzecz jest o pupilku i jego odchodach. W samej Warszawie te nie sprzątnięte z trawniczka przez Pana kochanego, przyczyniają się do usuwania rok rocznie w ilości aż 657 razy wagonu dwudziesto-tonowego...
4. No tutaj można by winę zwalić na pupila, ale jak wytłumaczyć takie nagminne przewinienie jakim jest niby przypadkowe Ekonieboraka śmiecenie. Zapomniał, nie zauważył, upuścił i zostało, a nie ma już siły sprzątnąć, lub ułożyć już czasu brakowało. 5. Ekonieborak przeciętny na wsi nie mieszka, rower używa tylko od święta. Do sklepu za rogiem terenówką jedzie każdego dnia, wprawdzie nie trzeba, ale On może bo auto pokaźne ma. Bak do pełna zalewa aż tryska, a na świecie z dnia na dzień nadmierna CO2 emisja.
6. Teraz jeszcze o domu bohatera, albo o kilku domach, bo tyle mebli i rupieci już w swym życiu zużył, że można zasilić magazyn duży. Lecz to nie koniec, ta zacna kolekcja wciąż wzrasta. Część w domu, a część już na wysypisku, paru takich Ekonieboraków i hałda przysłoni pół miasta. 7. Jak już wyrzuca to bez znaczenia co i gdzie. On ma do pojemnika, do skupu, dla biednych sortować? To jakieś żarty - co to, to NIE! Recykling a coż to za nazwa, to chyba nie w tym kraju, to tylko na zachodzie takie zwyczaje mają. 
8. Wreszcie bohater chciał być na czasie, zakupił sprzęty klasy A, w tym nowa pralka w użyciu każdego dnia. (na spodnie, na białe, na buty, na kolor, od święta, robocze, i to co zostało.) 9. A oprócz tego: komputer, tv, lampka przy biurku, akwarium z diodami na dwa przedłużacze, w domu aż decybela w uszach skacze.
Co się stało, że ten Ekonieborak zmienił się w dojrzałego i dorosłego Ekologa? Tego właśnie dowiecie się z tej przezabawnej książki. Powiem Wam że można się zmienić, szczególnie wtedy jeśli staracie się żyć oszczędnie. Pochwalę się, że według założeń tej książki tylko jeden jedyny krok dzieli naszą rodzinę od bycia Ekologami. I mam taką nadzieję, że ta czytanka sprawi, że nikt z nas nie zrezygnuje z tej ważnej w naszym życiu roli, a punkt zostanie wyeliminowany, lub choćby zredukowany. Jest to jazda autem, którą kocham po prostu! A jak jest u Was? Czy pracujecie nad poprawą życia w imię Ekologii i czy Wasze dzieci robią to z Wami? Myślę, że książka, która co prawda została wydana jeszcze przed narodzinami naszego synka bo w roku 2012, sprawi, że jeszcze milej spojrzymy na styl naszego życia z uśmiechem i nadzieją na dobrą przyszłość naszą i naszych dzieci.



19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Bardzo fajna, i mimo stonowanych kolorów, beżowej naturalnej okładki - Ona ma bardzo kolorowy tekst i zielone przesłanie :)

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba wydanie i przesłanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi również, ta książka jest niepowtarzalna, nieprzeciętna, i niedroga :)

      Usuń
  3. Ależ rozbudziłaś moją ciekawość. Pewnie, że chcę się spotkać z książką. tematyka jak najbardziej odpowiednia, a i dawka humoru potrzebna, aby uświadomić odbiorcy pewne aspekty. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, wystarczy popatrzeć na ilustracje i przeczytać kilka wersów, aby skradła serce i rozum też ;)

      Usuń
  4. Jestem zachwycona tym,że powstają takie piękne i wartościowe książki dla dzieci. Byle mniej wśród nas ekonieboraków:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, i myśląc tak przykrywam swoją twarz jak próżna kiedyś byłam.. :) nieporadna nieboraczka.

      Usuń
  5. Ciekawa książka. My segregujemy śmieci, kupujemy tyle ile potrzebujemy,sprzątamy las,nie marnujemy jedzenia. Z tzw. ekologami niestety mam złe doświadczenia- są i robią raban wtedy, kiedy im ktoś zapłaci, jak kasa się kończy to znikają i w poważaniu mają przyrodę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo to chodzi właśnie o takich ekologów, jak MY i WY, a nie o tych EKOLOGÓW trzecich :)

      Usuń
  6. Dzięki za polecenie! Nie znałam tej pozycji. Zaraz zobaczę, gdzie można ją nabyć. Temat ważny, a przy tym i pięknie wydana pozycja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można ją kupić w wielu księgarniach internetowych, ceny też przystępne 18-27 złotych, twarda okładka, format A4, 44 strony. Sporo tekstu. Naprawdę warto. :)

      Usuń
  7. Wow ksiązka idealna dla mojego syna, ma fioła na punkcie ekologii. Ile ja się nasłucham od niego o zabijaniu drzew albo marnowaniu wody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy w domu jeszcze jedną książkę o tematyce ekologii - ale tam właśnie najwięcej piszą o niszczeniu natury, a w tej wszystko jest ujęte, włącznie ze sprawami o których nie myślałam nawet, że wiążą się z ekonieboractwem, ale w sumie nieświadomie ich nie robiłam (na szczęście). :)

      Usuń
    2. Aneta S. To by była dla Waszego syna wspaniała książka :)

      Usuń
  8. myślałam, że nic mnie nie zdziwi, a tu taka perełka! must have!

    OdpowiedzUsuń
  9. Poruszyłaś temat, który bardzo mi leży na sercu. Czasem mąż się ze mnie śmieje, że segreguję śmieci, a w Polsce zmieszają je razem i niewiele z tego odzyskają. Zdaję sobie sprawę z ułomności systemu. Wiem, że więcej jest górnolotnych haseł niż rzeczywistego działania pro eko, a często mówi się pięknie, a robi coś zupełnie odwrotnego, jak np. nawoływanie do rezygnacji z foliowych torebeczek i zabronienie palenia liści, na rzecz kupowania tysięcy grubych foliowych worków, które są następnie palone razem z liśćmi, a my to wdychamy. Dla mnie jest to zaprzeczenie ekologii. Zakaz palenia liści w ogrodzie tłumaczy się zwiększoną emisją CO2, a co z wdychaniem wyziewów podczas produkcji worków i przewożenia ich do sklepów, a na koniec: dymu z tych liści palonych razem z workami? Po drugie nikt nie podaje danych, ile było CO2 10, 20, 50 lat temu, a ile dzisiaj. To jakiś Matrix.
    W każdym razie mężowi odpowiadam, że nie można oglądać się na innych tylko robić to, co uważa się za słuszne: nie marnować jedzenia, nie wyrzucać śmieci do lasu, oszczędzać wodę itp.
    Przepraszam, że się rozpisałam, ale to bardzo ważny temat :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Idealna książeczka :) dla znajomych z dziećmi na pewno polecę tą książeczkę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik