sobota, marca 21, 2020 21

spacer po czeskiej Pradze - dzień drugi

Kiedy przyjemności człowieka ograniczają się głównie do tych domowych, milej w duchu powrócić w przeszłość. Takimi niezbyt odległymi wspomnieniami, bo w zasadzie sprzed trzech miesięcy są te przywiezione z czeskiej Pragi. Już od kilku tygodni zabieram Was do tej pięknej stolicy, jaką odwiedziliśmy na przełomie Starego i Nowego Roku, a teraz zapraszam na kontynuację - drugi dzień naszego spaceru po Pradze, który rozpoczał się w kompleksie Klasztornym Strahov Monastery około godziny jedenastej przed południem, a zakończył wczesnym wieczorem na Złotej Uliczce usytuowanej przy Zamku Praskim.
Drugi dzień był niemniej uroczy od pierwszego KLIK, a także podobnie wypełniony spacerami po pięknych ulicach Miasta Praga. Tyle, że tym razem musieliśmy przedostać się na lewy brzeg rzeki Wełtawa, więc oczywiście rozpoczął się w Praga 2, gdzie mieliśmy nocleg. Krótki spacer na metro w kierunku Mala Strana (Malostranske Namesti), skąd można już udać się do Zamku Praskiego i kolejno do Klasztoru Strahovskiego pieszo. My jednak z racji chęci odwiedzenia Strahovskiej Biblioteki decydujemy się zajechać tramwajem najpierw do obiektów klasztornych, a następnie podążać w dół do Zamku i wrócić na metro zajściem z królewskiej dzielnicy.
Tak więc nasyceni, według mnie, cudownym Starym Miastem, po całodniowej wyprawie w dniu pierwszym, mamy dziś na myśli zobaczenie części Pragi odwiedzanej przez Mozarta w latach 1787-1791 Malej Strany. Dawniej przed XIV wiekiem zwana Nowe Miasto i zresztą odrębne aż do 1784 roku, kiedy ta barokowa lewa część ziem została przynależna do Pragi. Cała Mała Strana wpisana jest do rejestru zabytków Pragi i nie można jej pominąć w czasie pobytu w stolicy Czech.
Jeśli dysponujecie większą ilością czasu od nas, niektórzy polecają przespacerować się od samego dołu, uliczkami tej praskiej dzielnicy, choć to nie lada wyzwanie - także czasowe. Ponoć jest tutaj przeuroczo, romantycznie i bardzo czysto. O ilościach zabytków dowiecie się w odpowiednich źródłach. My zdecydowaliśmy się podziwiać to wszystko z pewnych odległości, a mianowicie na dwóch wzgórzach gdzie zrobiliśmy sobie postój. Efektem tego jest kilka zdjęć zamieszczonych bliżej końca artykułu. Te niezapomniane widoki opiszę w treści tego wpisu, ale już Wam muszę nadmienić, że są po prostu nieziemskie (a przecież miejskie) i polecam Wam nie zapomnieć, aby wejść tam gdzie My - skąd je ujrzycie... 
Wlaśnie tak pamiętam Małą Stronę, jak z pocztówki. Zanim jednak napajaliśmy się widokami zachodzącego słońca nad lewym brzegiem Wełtawy, dotarliśmy na początku dnia do Strahov Monastery. To niezwykle ważne miejsce, na które warto przeznaczyć kilka godzin. Część Klasztorna posiada kilka obiektów Muzealnych w tym Kościół, Winiarnie, Galerię, i Piękną Bibliotekę o której Wam pisałam w jednym z poprzednich artykułów. KLIK. Odwiedzenie tego miejsca to jedno z moich marzeń, które spełniłam. Oczywiście nie możecie też pominąć wejścia do Katedry mieszczącej się tutaj. Chętni mogą po obejściu Klasztoru przejść jeszcze wyżej na Wzgórze Petrin, co o tej porze roku nas akurat nie zainteresowało...
Dalszy spacer: Nasz spacer przebiegał trasą w dół, skąd podziwialiśmy budowle Małej Strany, choć odrobinę przechadzając się pod Klasztorem (około 30 minut drogi). Spoglądając wstecz, właśnie widok tego klasztoru zajmuje cały krajobraz, a pod nim rozpościerają się winnice. Było zimno, więc drzewka nie owocowały. No właśnie. Towarzyszyło nam spore zimno. Ale ponieważ w ten mroźny dzień przyświecało nam też słońce, spacerowaliśmy dalej....'Uliczki nabierają blasku, a na fasadach starych kamienic grają kolory'. Drogą prócz nas zmierzało trochę osób. Największe tłumy dostrzegliśmy na samym końcu zejścia.
Ponieważ za takim widokiem nie przepadam, skupiłam się tylko na rzeźbach, schodach, budynkach. Chciałam wszystko uchwycić na fotografii. Przy okazji odpoczynku od drogi wyczekiwałam, aż schody opustoszeją. Na próżno wyglądałam przestrzeni wolnej od turystów na ulicach. Nie do pomyślenia, że tylu ludzi i tyle narodowości spotyka sie w jednym miejscu. Nic dziwnego, bo byliśmy już bardzo blisko Zamku Praskiego.
Trzeba tylko wspiąć się na kolejne wzgórze - Hradczany i już ukazuje się brama otoczona placem z ogromną kolejką odwiedzających. Weszliśmy na teren historyczny i od razu pokierowaliśmy się na dziedziniec. Po środku stoi fontanna a po bokach, wokół drzwi różnych budynków, stały wówczas udekorowane choinki. Będąc właśnie tutaj można obejrzeć przepiękną Katedrę Św. Wita, wejść do środka. Ten jeden z trzech Kościołów położonych tutaj jest najważniejszym i największym na placu. 
Jego architektura to przykład dojrzałego gotyku i neogotyku. Powstawał na przełomie lat 1344-1385, a dokończono go w latach 1870-1929. Co najważniejsze jest Kościołem koronacyjnym i grzebalnym królów czeskich. Przechowywane są tutaj insygnia koronacyjne królów, oraz korona Św. Wacława. Pod Katedrą znajdują się relikty jeszcze starszego pierwszego Kościoła wczesnoromańskiego (Rotunda) a następnie przekształconą w większą świątynię w kształcie bazyliki. W 1344 zadecydowano o przebudowaniu w Katedrę.
Olbrzymia, o nieregularnych kształtach, kilku wieżach, a wewnątrz duże sklepienie, kilkanaście kaplic, dwa Skarbce, Tryforium, Mauzoleum św. Jana Nepomucena, Mauzoleum Habsburgów, Ołtarz glówny, Ambona, Oratorium Królewskie, Zakrystie i słynne dzwony. Z piękniejszych bogatych dzieł - Mozaika Sądu Ostatecznego nad Złotą Bramą wejściową z XIV wieku oraz witraże Alfonsa Muchy. (KLIK)
Po drugiej stronie Katedry w okresie świątecznym trwa Jarmark Bożonarodzeniowy i stoi olbrzymia choinka. Na terenie Królewskim można podziwiać też Bazylikę Św. Jerzego, Ogrody Królewskie wraz z Belwederem, dzielnice Nowy Świat, i Złotą Uliczkę, na którą my udaliśmy się zupełnie pod koniec naszego spaceru. Obejrzeć Ogrody zamierzamy gdy tylko tutaj dotrzemy w cieplejszych miesiącach. Dzisiaj postanowiliśmy skorzystać z okazji i udać się do Pałacu Lobkowicza
Prawdę powiedziawszy do tego prywatnego Pałacu położonego na terenie Hradczany podążyliśmy głównie dla widoków, jakie za chwile miały nam się ukazać. Obserwowaliśmy zachodzodzące słońce z tarasów Pałacu. Zaskakujące okazały się mimo wszystko wnętrza, na których przejście musieliśmy przeznaczyć sporo czasu! Aż 22 salki będące jednocześnie galeriami, a tam artefakty, i obrazy artystów europejskich, piękna ceramika, pokoje przepełnione skarbami.
Zbrojownia z kolekcją broni (od poczatku 1700 roku), czy sale muzyczne z wystawą instrumentow muzycznych. Warto dodać, że w Pałacu regularnie o godzinie trzynastej odbywają się koncerty (nie tylko Mozarta). Trzeba tutaj od razu wspomnieć, że w Pałacu znajdują się też oryginalne kopie muzyczne Mozarta czy Bethovena, i innych kompozytorów. Pałac został zbudowany w XVI wieku dla rodziny Lobkowicz, która była znacząco złączona z historią Czech. 
Na terenie Pałacu znajduje się klimatyczna kawiarenka, gdzie nie tylko wypijecie kawę, ale również zjecie ciepły posiłek. Pałac posiada też piękne ogrody. Warto je zobaczyć latem. Zimą polecam Wam widok z tarasów, który wręcz powala z nóg. Widać wszystkie najznamienitsze zabytki, budowle, w tym Kościół św. Mikołaja (z niebieską kopułą). Większość dachów w czerwonym kolorze i piękne odrestaurowane, jasne kamienice.
Warto też dodać, że po godzinie siedemnastej Pałac ma wstęp wolny - zupełnie za darmo można przejść wszystkie sale, porozmawiać z przewodnikiem, opiekunem (my mieliśmy ogromne szczęście, bo trafiliśmy na Polkę, która tam pracuje) i zatrzymać się na sam koniec tego spaceru, podobnie jak my na tarasie. Ten widok zapamiętamy na długo, bo taka Praga, w tym obrazie podobała nam się najbardziej.
Na zakończenie tego wyjątkowego dnia postanowiliśmy zupełnie za darmo (w ciągu dnia płatne) przejść się Złotą Uliczką. Co prawda część sklepików już się zamykało, ale udało się zobaczyć rękodzieło czeskie w kilku z nich. Drewniane ozdoby, tekstylia do sypialni i na okna - piękne zazdroski, narzuty na łóżka i serwety na stoły. Wszystko to w maleńkich, oryginalnych sklepikach i galeriach.
Złota Uliczka przyciąga tłumy turystów, choć niełatwo się na niej poruszać. Takie wysokie osoby jak my, mają nawet problem aby przestąpić próg wejścia sklepu. Większość tych domków mimo to ma nawet jedno piętro, do którego prowadzą strome schody! Ma to swój urok, i niewątpliwie nie dziwi nikogo, że wszyscy przybywający na dzielnicę królewską - koniecznie chcą zobaczyć uliczkę. Mnie najbardziej oczarowują tu: rzemiosło i sposób jego ekspozycji.
Czy wiedzieliście, że dawniej ta ulica nazywana była Złotniczą, gdyż była zasiedlona przez miejscowych złotników - Żydów, którzy pracowali dla Skarbu Państwa? Domki dobudowano do muru obronnego po 1500 roku. Było to idealne ochronne miejsce dla ich działaności. Kolejno po XVI wieku zamieszkiwała uliczkę miejska biedota, a w niekórych spotykali się poeci i pisarze. Pod numerem 12 pisał Franz Kafka. 
Na uliczce funkcjonuje też kawiarenka, w której można przysiąść. Jednak my jesteśmy już wyczerpani dzisiejszym dniem, i marzymy o tym, aby dotrzeć do hotelu. Teraz czeka nas długa spadzista droga z górki na Malostranske Namesti, gdzie przed południem przesiadaliśmy się na tramwaj. Stąd ruszamy metrem w kierunku Praga 2. 


21 komentarzy:

  1. Jak wszystko się uspokoi, wirus w końcu przestanie szaleć, trzeba będzie zredefiniować plany podróżnicze, przesunąć z lata na zimowe scenerie, przynajmniej u nas takie plany. A Pragę w zimie też będzie miło odwiedzić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że doczekamy tego czasu, że będziemy mogli spokojnie podróżować :) Życzę realizacji planów. :)

      Usuń
  2. Zdecydowanie musimy w końcu dojechać do Pragi i ją zwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała wycieczka. Praga jest od dawna mojej liście miejsc do zobaczenia, a dzięki Tobie nastąpi to pewnie szybciej niż planowałam. O ile wirus pozwoli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, badźmy dobrej myśli. Na pewno tam pojedziemy, skoro Chiny sobie poradziły, to my też :)

      Usuń
  4. Przepiękne wnętrza. Myślę, że jak skończy się ta cała epidemia to się wybiorę do Pragi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło w obecnej sytuacji oglądać takie zdjęcia :) Uwielbiam Pragę i byłam już kilka razy, zarówno zimą (jarmarki świąteczne) jak i latem, piękne miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Praga mnie zafascynowala od pierwszego spojrzenia. Musimy wybrać się tam jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też byśmy chcieli tam ponownie pojechać :)

      Usuń
  7. Ach, jak ja bym teraz gdzieś pojechała, pospacerowała, pozwiedzała. Pragę mam w planach, ale kiedy się je zrealizuję to nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic mi nie mów, najbardziej brak słońca. Ale ogólnie mamy dużo ciekawych zajęć. Choć niestety w domu, już od teraz...

      Usuń
  8. Katedra świętego Wita naprawdę robi wrażenie! Niestety nie weszłam do środka, bo była duża kolejka, ale to następnym razem :)

    Złotą Uliczkę też uwielbiam, idę tam za każdym razem, jest taka klimatyczna!

    Nie wiem, czy jarmark świąteczno-bożonarodzeniowy jest tak samo fajny jak ten wielkanocny, na którym byłam, ale jeśli są na nim ziemniaczki te takie kręcone na patykach (w niektórych miejscach mają ostrza na wiertarkach! xD) - to chyba tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że rozsmakowałaś się w jarmarkowych rarytasach. :) Nam najbardziej smakował trdelnik, a punktację mocno podnosił nasz synek :)

      Usuń
  9. Zawsze bywałam w Pradze latem i przerażały mnie tłumy. Widzę, że teraz jest o wiele spokojniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałabym, że zrobiłam skromne w przypadkowych przechodniów zdjęcia. Były tłumy, ale teraz oceniam, że zrobić zdjecia bez ludzi się udało :)

      Usuń
  10. Zazdroszczę wam tak owocnych wyjazdów :) przepięknie tam jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praga jest wyjatkowa. A nam nie ma czego zazdrościć, każdy może podróżować jesli tylko ma chęci :)

      Usuń
  11. Praga jest taka piękna, że zawsze chętnie na nią patrzę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik