sobota, lutego 09, 2019 15

wrócić do Wiednia..

Wiedeń to jedno z tych miast, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. Wymień mi jakiekolwiek z irlandzkich miejsc, które znam, bo przecież tutaj mieszkam, tu podróżuję - a będę musiała się zastanowić co tam ciekawego zobaczyłam. Zapytaj o Ateny, Budapeszt, czy wreszcie o Wiedeń a powiem - chcę wracać nie jeden raz! Naszym założeniem i planem jest odwiedzić różne stolice Europy i nie tylko. Tak sobie z mężem obiecaliśmy, że regularnie wybierzemy jeden kierunek centralny danego państwa, co nie znaczy, że do znanych nam stolic nie powrócimy raz jeszcze np. w innej porze roku.

Świąteczny Wiedeń, zimowy, jest wyjątkowo piękny. Mnóstwo tutaj turystów, i mieniących światełek, ulice są udekorowane. Jest też śnieg (my napotkaliśmy go gdzie nie gdzie w pierwszym dniu pobytu). Co prawda okres ten to również czas urlopu mieszkańców Austrii, którzy na ten czas biorą masowo dni wolne od pracy, dlatego też szczególnie wieczorami można mieć wrażenie, że po prostu po mieście nie ma się jak ruszyć... Przepełnione restauracje, kolejki do najpopularniejszych obiektów muzealnych, w tym na wystawy, to nie tylko efekt przyjazdu turystów.
Dlatego też w tym czasie (od południa) najzwyczajniej warto 'poluzować' zwiedzanie, a raczej oddać się 'degustacji' i skupić się tylko na towarzystwie ludzi z którymi jesteście, co w sumie zrozumiałam dokładnie w dzień przyjazdu do Wiednia. Okazało się bowiem, że sama podróż ze Słowacji do Austrii, to 'pikuś' przy późniejszym przemierzaniu przez przedmieścia i główne dzielnice Wiednia. Choć liczyłam po cichu, że jadąc  tu wcześnie do południa, będziemy mieli okazję (mając do dyspozycji auto) zobaczyć kilka zabytków za dnia. 

Oczywiście nigdy nie spodziewałabym się, że we Wiedniu zimą tak po prostu się nie da! Wszystko ma swoje pozytywne strony, i szary, częściowo deszczowy dzień naszej trzeciej rocznicy ślubu dla nas zakończył się bardzo romantycznie - zgodnie z planem. Ale wcześniej zawitaliśmy do Parku w którym mieszczą się dolny Belweder i górny Belweder. To chyba jedno z bardziej 'obleganych' miejsc we Wiedniu, tym bardziej, że odbywają się tutaj wystawy sławnych artystów, takich jak Klimt, czy nawet Van Gogh. O tej porze dnia, mimo deszczu i szarości, udało się zrobić zaskakująco jasne zdjęcia. Wszystko za sprawą jasnych elewacji, z których słynie zresztą Wiedeń. Oczywiście ogrody i mozaiki roślinne najpiękniej zaprezentują się wiosną i latem, kiedy kwitnie większość kwiatów. Jednak mnie oczarowuje wiedeńska architektura, i być może na kilku fotografiach dostrzeżecie co mam na myśli.


 
Górny Belweder posiada po obu stronach piękne reprezentacyjne posągi, i elewacje, zapewne dlatego, że to właśnie ten budynek był od 1720 roku najważniejszym punktem we Wiedniu. Tutaj odbywały się niegdyś bale a dziś wystawiana tu jest największa na świecie kolekcja dzieł Klimta.

Ciekawostką jest to iż ogrody belwederskie zostały już zasadzone 20 lat wcześniej i kwitły w pełnej krasie jako pierwszy element na tym gruncie. Dolny Belweder wybudowano jeszcze na kilka lat przed górnym i był on częścią wypoczynkową - letnią siedzibą Księcia Eugeniusza. Postanawiamy nie przyglądać się mu bliżej, bardziej interesuje nas górna część całego obiektu.


Gdy zaczyna mocno padać wreszcie decydujemy się jechać na Philharmoniker Strase, gdzie w lekkim deszczu, robimy krótki spacer, podziwiamy budynek Opery Wiedeńskiej, i potem zatrzymujemy się w Salon Sacher na różnych pysznościach.
Za to poranek dnia następnego nas totalnie zaskoczył: wyszło piękne słońce, które przez kilka godzin zwiedzania pozostawało na niebie, lekko ogrzewając nas mimo ogromnego mrozu w powietrzu. Wyruszyliśmy do paru bardzo popularnych miejsc i zabytków Wiednia. Zrobiliśmy to taksówką, z taksówkarzem, który bardzo szybko i sprawnie przemieścił się przez miasto, dzięki czemu mogliśmy obejść sobie te obiekty, które nas zainteresowały i ruszać dalej w drogę.
 

A powiem Wam, że jak tylko zobaczyłam architekturę we Wiedniu, to już przepadłam... Wszędzie przepych, biel, złocenia. Państwo dba o zabytki, i to się ceni. Fajne jest też to, że ważne budynki, pod którymi przejeżdżamy, lub przechodzimy - nie sypią się i są zabezpieczone, aby nikomu nic się nie stało. Sporo okazałych budynków można zobaczyć idąc spacerem, są też takie za których zwiedzanie trzeba zapłacić.


No w końcu stolica Wiednia to imperium rządów Cesarza Karola i Cesarzowej Sissi, którzy jak wiadomo cenili sobie nader wszystko piękno, kulturę i sztukę a także mimo ogromnego serca i hojności lubili też wszelki przepych. Skoro więc mowa o rodzinie carskiej, to najważniejszym politycznie miejscem we Wiedniu jest park gdzie znajduje się Pałac Hofburg.
 

O tej porze, gdy docieramy do pierwszego z planowanych do obejrzenia na dziś zabytków - jest on jeszcze nieczynny dla zwiedzających (wnętrza pałacu). Nas jednak w ogóle w czasie tej wycieczki nie interesują Muzea, raczej planujemy zobaczyć same fasady, zdobienia i płaskorzeźby, pomniki, tej zimowej rezydencji władców od XIII wieku aż po 1918 rok. Pałac jest ogromny, i przepiękny. To właśnie dziś w nocy, w pałacu od strony Placu Św. Michała (31 grudnia) będzie bal noworoczny ;)


A teraz po wschodzie słońca pomału otwierają się kramy świąteczne. To tutaj znajdują się odkryte wykopaliska z czasów starożytnego Rzymu. Przechodzimy z Placu św. Michała pod bramą o tej samej nazwie, mijamy imponującą 50 metrową kopułę a taksówka podąża za nami. W jednej części Pałacu mieści się muzeum, a w lewym skrzydle rezydencja Prezydenta Austrii.  Mijamy In der Burg, oraz Stary Pałac, i Pałac Amelii, skrzydło Leopolda, i Kancelarię Cesarską.
W samym Parku Hofburga jest też znana restauracja Palmenhauz, jedna z piękniejszych oranżerii na świecie, której wnętrze obecnie pełni funkcję jadalną. Idziemy dalej w kierunku Neue Burga, gdzie teraz jest Biblioteka Narodowa i Muzeum Etnograficzne. Przez Josef Platz docieramy do Helden platz. Na samym końcu przy znanych pomnikach Hofburgskich zbierają się grupy turystów, a my kierujemy się już do Burgtora, który jest bramą wyjazdową..
Wyjeżdżamy i udajemy się w kierunku Karlzplaz. Po drodze mijamy kilka zabytków, które oglądamy na prędce i docieramy do wspaniałego Kościoła św Karola Boromeusza. Budynek ten swoją architekturą przypomina bazylikę, prezentuje się cudownie, szczególnie w cieplejszych miesiącach kiedy zbiornik przed nim wypełniony jest wodą. 
Jest to jedna z bardziej oryginalnych budowli barokowych Wiednia, której kopuła przykuwa oko, a filary po obu stronach mają aż po 33 metry wysokości i są widoczne z wielu części stolicy. Powstały na wzór kolumny Trajana w Rzymie. Kościół został zaprojektowany w 1737 roku dziękczynnie za pokonanie zarazy panującej wówczas w Kraju.

Chętnie powróciłabym tutaj latem, kiedy w tafli pełnej wody odbija się ten piękny kościół. Jedno jest pewne, mimo iż byliśmy tu zimą, niebo cudnie sprawiało, że mogłam zrobić kilka czystych ujęć. Mogliśmy też usiąść tu choć na chwilę i cieszyć się ostatnimi godzinami pobytu we Wiedniu. Rozglądając się zauważyłam plac zabaw dla dzieci.


Korcił moje dziecko na tyle mocno, że pozwoliliśmy Mu krótko zażyć szaleństwa. Ale niestety przyszło nam ruszyć dalej. Powróciliśmy do hotelu po nasze rzeczy, więc przy okazji zatrzymaliśmy się na chwilę przy Ringu Wiedeńskim, tuż przy Operze Narodowej gdzie byliśmy wieczorem. Dzisiaj dokładnie mogliśmy obejrzeć budynki i pomnik Cesarza Franciszka Józefa i przyjrzeć się kamienicom w świetle dnia. 
Mijamy różne place, przejeżdżamy nawet tuż przy Pałacu Schonenbrun, który mieliśmy odwiedzić wczoraj, ale zrezygnowaliśmy. To nasz plan na kolejne lata, bo do Wiednia chcielibyśmy jeszcze powrócić. Szkoda, że już pora kierować się na lotnisko :)

Polecam Wam nocleg w Vienna City Rooms. Zajrzyjcie koniecznie w link. To obiekt bardzo czysty, i ulokowany w idealnym miejscu, aby dostać się stąd na Starówkę, a także na lotnisko. Poza tym noclegi tu są niedrogie, zdjęcia zamieszczone na stronie nie odzwierciedlają wyglądu obiektu (jest bardzo ładnie, nowocześnie i praktycznie). Przepiękne prysznice, ładny wystrój i przemyślane ułożenie mebli sprawia, że krótki nocleg (do kilku dni) jest wygodny. Właścicielka (menadżer obiektu), bardzo miła i pomocna, ma w obiekcie swoje biuro i potrafi doradzić we wszystkim (posługuje się j.niemieckim i j.angielskim )


15 komentarzy:

  1. Do Wiednia kilkakrotnie wpadałam, lubię to miasto, ale specjalnego miejsca w sercu nie mam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jest u mnie, większym uczuciem darzę Budapeszt :) Ale miasto - Wiedeń jest po prostu przepiękne :)

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia.
    Architektura budynków i miejsca przez Was odwiedzą robią na mnie wrażenie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć przyznam, że tym razem raczej skupiłam się na spacerowaniu, niż pstrykaniu fotek. Sa to wszystkie zdjęcia jakie udało mi się zrobić, bo najzwyczajniej nie było na to czasu :) Ale Wiedeń jest tai ładny, że atrakcje znaleźć można na każdym kroku :)

      Usuń
  3. Co roku marzę o tym by pojechać do Wiednia na koncert noworoczny choć wiem, że dostanie biletu na niego graniczy z cudem . Może kiedyś w końcu mnie wylosuja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że to również moje marzenie, ale nie tak ważne, abym na spełnienie bardzo mocno czekała :) póki co robimy koncerty w domu :)

      Usuń
  4. Niesamowite zabytki! Ja tak się wybieram do Pragi, bo kiedyś byłam, ale za krótko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Praga, ach Praga :) Na pewno kiedyś odwiedzimy :)

      Usuń
  5. To ja polecam moją "Wiosnę po wiedeńsku", żeby w każdej chwili przywołać wiedeńskie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się boję wejść do Ciebie Kasiu, bo zaraz będę rezerwowała bilety na wiosnę ;) a tak poważnie, idę, idę, jestem bardzo ciekawa!

      Usuń
  6. Byłam we Wiedniu 10 lat temu i w zeszłym roku. Mnie się on kojarzy z taką majestatycznością, nie wiem jak to napisać, ale szorstkością. Niby jest ładnie, ale tak dyplomatycznie. Co do wracania do tych samych miejsc, to na pewno wrócę do Budapesztu, oszalałam, jak tam byłam w lipcu. Piękny, głośny, serdeczny. Urzekł mnie, od pierwszych sekund jak tam byłam.Zaś w tym roku planuję jechać z biurem, który ma luksusowe autokary i naprawdę dobre hotele we współpracy. Nazywa się Oskar i jest spod Poznania. A wiadomo, Poznaniaki nie lubią lipy. No więc jadę do Litwy, Łotwy i Estonii. p.s. post przepięknie sfotografowany. Przywołałaś mi wspomnienia nimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie dla tej majestatyczności chce wrócić, chcę patrzeć, nasycić wzrok pięknem :) Chcę się stołować w znanych restauracjach .. :)
      Budapeszt kocham, i czuję się tam wspaniale, jest różnorodny i bliski memu sercu.

      Dziękuję, za miłe słowa, ale zdjęcia robiłam naprawdę bardzo spontanicznie i mało, mało.. ;)

      Usuń
  7. Ach.....idealne miejsce na weekendową wycieczkę :) Pięknie tam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękny jest Wiedeń i mam zamiar w niedalekiej przyszłości wyruszyć tam chociażby na kilka dni :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ tam pięknie! A jak z cenami? Słyszałam, że wszystko- począwszy od zwykłej kawy, po pamiątki jest straaasznie drogie.To prawda?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik