Dzisiaj porozmawiamy o miłości - o uczuciach, o fizyce, o anatomii. Moja recenzja książki dla dzieci i rodziców, którą kupiłam dla naszej rodzinki właśnie z myślą o zbliżających się Walentynkach. Dokładnie to święto, które dla niektórych jest tylko przybyłym z zachodu dziwactwem, można w różnoraki sposób obchodzić i odczuwać. Mając rodzinę, warto z tego stworzyć przyjemny dzień dla wszystkich, dla starszych i młodszych. W tym roku, kiedy nasze dziecko stało się już bardzo rozumne, chciałabym, abyśmy porozmawiali o Miłości. Niech jednak Walentynki będą bardziej otwarte, lecz także zabawne. Nie rozmawiajmy tylko o serduszkach i red and pink, porozmawiajmy o kochaniu i byciu kochanym i o kochaniu fizycznym. O książce pełnej miłości. Może to idealny dzień, aby zrozumieć Jej znaczenie, które dla dziecka żyjącego w rodzinie - z mamą i z tatą każdego dnia obserwuje przejawy tego uczucia, opiekuńczości, i starań rodziców o drugiego człowieka, ale widzi też całusy rodziców dawane przez rodziców, przytulanie, dotykanie, i czułości. Nasze dziecko już wie, że te odczucia dotyczą rodziców, i dziecka inne są między rodzicami, a inne między Alexandrem a nami. Inne między kobietą a mężczyzną, inne między przyjaciółmi i obcymi ludźmi. Właśnie, książka Pełna Miłości Alony Frankiel wywołała wiele dyskusji (w tym pewnych instytucji ), a także zapewne opinii czytelników. Na pewno spotkała się z pochwałą, ale też mogła spotkać się z krytyką. Tu znajdziecie artykuł w języku angielskim na ten temat, oraz o tym jak autorka tłumaczy przesłanie książki, i dlaczego "Książka pełna Miłości" nie ma określenia wieku czytelnika. Niektórzy twierdzą, że jest miejscami opisane zbyt szczegółowo w niej o akcie poczęcia. Na pewno jest to powodem dyskusji, gdyż każda książka jest po to, aby ją przeczytać, w całości. Autorka twierdzi, że to rodzice powinni zadecydować kiedy i w jaki sposób książkę przedstawić dziecku. I tutaj jest ogromna racja, bo to również moja opinia, po uprzednim przejrzeniu O tym jak Michałek przyszedł na świat. Przeglądając książkę mogłam podjąć decyzję: czy dokładnie dziecku ją opowiem, czy może słowo, w słowo przeczytam, a może pokażę tylko ilustracje?
Mój syn ma zaledwie 4 i pół roku, ale już dwa razy pytał o brzuszek, o karmienie piersią. No i skąd o tym wszystkim się dowiaduje? Niestety głownie z reklam. Początkowo moje odpowiedzi były krótkie, potem trochę więcej opowiedziałam. Wreszcie postanowiłam, że pokażę Mu obrazki z książki i trochę przeczytam. Było naprawdę zabawnie, ponieważ jest w niej sporo kolorowych, podkreślających cały proces życia i przyjścia na świat ilustracji, niekiedy synek się śmiał. Tutaj piszę o obrazkach kapusty, w której leży niemowlak, lub ilustrację bociana niosącego w dziobie pieluchę z dzidziusiem. Moje dziecko doskonale już wie, że to tylko żart i z prawdą ma niewiele wspólnego.. Pozostałe ilustracje wykonane także przez Autorkę wywołały w synku dobre emocje, uśmiech na twarzy i zainteresowanie. Rysunki w książce nie są wulgarne - jednak trzeba wiedzieć, że kilka zdjęć przedstawia rodziców nago, leżących ze sobą i wtulonych. To właśnie powód, dla którego uważam, że wiek kilkuletni jest idealnym momentem, aby opowiedzieć dziecku o takim rodzaju bliskości (bez szczegółów), pokazując te obrazy. Po kilku latach można doczytać treść, opisując bardziej szczegółowo, dziecko może nawet samo już później przeczytać, gdyż tekst jest pisany dużą czcionką i w prosty sposób. Dlaczego tak myślę? Osobiście uważam, że kilkulatek, który zna ciało mamy, i taty nie przyjmuje obrazu nagich kochających się ludzi, rodziców jako coś wstydliwego. Jeśli w odpowiedni sposób Mu to zobrazujemy i dodamy, że to może dziać się tylko między dorosłymi i bliskimi osobami, wówczas jest ten akt przyjmowany przez niego jako istotny element życia rodzinnego, i będzie rozumiał co łączy rodziców. Nie neguję zachowań innych i decyzji w rodzinach, o nieinformowaniu swoich dzieci o kwestiach miłości fizycznej w rodzinie. Co więcej jednak twierdzę, że ukrywanie uczuć fizycznych przed własnym dzieckiem i okazywanie Mu w domu tylko i wyłącznie relacji - typu obowiązki, i potrzeby, bez czułości oraz ukrywanie między dorosłymi pewnej namiętności - dziecko może zacząć poszukiwać poza domem odpowiedzi o tym co dostrzeże przypadkiem w telewizji, czy na ulicy. Niech uczy się prawdy we własnym domu. Reszta niestety przyjdzie z zewnątrz później. To nasze podejście jeśli chodzi o temat pełnej Miłości. To jeśli chodzi o nasz stosunek na tym etapie Jego wieku do przekazania treści tej książki.
Strona, po stronie przeglądamy i patrzymy na reakcję synka. Książka pisana jest z perspektywy mamy Michałka, która opowiada Kim jest Michałek i gdzie żyje. Opowiada o świecie, o porach roku i dnia, o zwierzętach i o sobie, i tacie Michałka, gdy jeszcze nie byli rodzicami Michałka, bo Michałka nie było na świecie. Potem wreszcie pada pytanie o to: Jak Michałek przyszedł na świat? Obrazki przedstawiają zabawne historyjki w które możliwe, że dzieci wierzą, o bocianie, o kapuście, itd. z wytłumaczeniem dlaczego tak Michałek NIE przyszedł na świat. I dalej rozpoczyna się opowieść o rodzicach Michałka, jak bardzo się kochali, tęsknili, i byli przyjaciółmi, a potem postanowili, że już nie chcą się rozstawać ze sobą, a być razem. Dalej opowieść mówi o czułościach i namiętnościach, o przytulaniu i obejmowaniu ze szczegółami. O tym jak plemniki taty się ścigały i jeden wygrał i dotarł do jajeczka mamy. I połączyli się i stali się jednym ciałem. Tak oto Michałek został poczęty, w mamy brzuszku i przez dziewięć miesięcy rośnie sobie tam, a mama razem z nim. Po dziewięciu miesiącach dziecko nie miało miejsca już w brzuchu mamy i postanowiło wyjść i urodzić się. Opisany jest poród w asyście akuszerki i w obecności taty Michałka, który mamę trzymał za rękę. "I tak oto CUD NAD CUDAMI ujrzeliśmy nasze cudowne, wspaniałe, zachwycające dziecko". Po odcięciu pępowiny, która łączyła Michałka z Mamą poród się zakończył. "Dzieciątko głaskaliśmy, całowaliśmy, podziwialiśmy, a ja Jego mama nakarmiłam Go mlekiem z mojej piersi. Byliśmy szczęśliwi". Była wielka radość, cieszyli się wszyscy, i wszystko, słońce, księżyc, lądy, morza i rośliny i zwierzęta. "Gratulacje! Obyś zawsze był zdrowy, wesoły i szczęśliwy. Alleluja!"
Strona, po stronie przeglądamy i patrzymy na reakcję synka. Książka pisana jest z perspektywy mamy Michałka, która opowiada Kim jest Michałek i gdzie żyje. Opowiada o świecie, o porach roku i dnia, o zwierzętach i o sobie, i tacie Michałka, gdy jeszcze nie byli rodzicami Michałka, bo Michałka nie było na świecie. Potem wreszcie pada pytanie o to: Jak Michałek przyszedł na świat? Obrazki przedstawiają zabawne historyjki w które możliwe, że dzieci wierzą, o bocianie, o kapuście, itd. z wytłumaczeniem dlaczego tak Michałek NIE przyszedł na świat. I dalej rozpoczyna się opowieść o rodzicach Michałka, jak bardzo się kochali, tęsknili, i byli przyjaciółmi, a potem postanowili, że już nie chcą się rozstawać ze sobą, a być razem. Dalej opowieść mówi o czułościach i namiętnościach, o przytulaniu i obejmowaniu ze szczegółami. O tym jak plemniki taty się ścigały i jeden wygrał i dotarł do jajeczka mamy. I połączyli się i stali się jednym ciałem. Tak oto Michałek został poczęty, w mamy brzuszku i przez dziewięć miesięcy rośnie sobie tam, a mama razem z nim. Po dziewięciu miesiącach dziecko nie miało miejsca już w brzuchu mamy i postanowiło wyjść i urodzić się. Opisany jest poród w asyście akuszerki i w obecności taty Michałka, który mamę trzymał za rękę. "I tak oto CUD NAD CUDAMI ujrzeliśmy nasze cudowne, wspaniałe, zachwycające dziecko". Po odcięciu pępowiny, która łączyła Michałka z Mamą poród się zakończył. "Dzieciątko głaskaliśmy, całowaliśmy, podziwialiśmy, a ja Jego mama nakarmiłam Go mlekiem z mojej piersi. Byliśmy szczęśliwi". Była wielka radość, cieszyli się wszyscy, i wszystko, słońce, księżyc, lądy, morza i rośliny i zwierzęta. "Gratulacje! Obyś zawsze był zdrowy, wesoły i szczęśliwy. Alleluja!"
Książka wydawnictwa Nisza, z dopiskiem na wewnętrznej stronie twardej oprawy: 'nie niszczyć książek!' to lektura dla czytelnika bez określonego wieku. Sami decydujemy komu, kiedy i w jaki sposób ją czytamy. Wydarzenia opisywane są w przejrzysty sposób, a obrazki nie są wykreowane na idealnie wyglądające, a przedstawiają naturalne zjawiska z życia przeciętnych ludzi. Książka "...proponuje odpowiedź na pytanie dziecka -jak przyszedłem na świat? Opowiada o miłości rodziców, o poczęciu z jajeczka matki i plemnika ojca, o przebiegu ciąży i porodu. Wszystko to w tonie spokojnym, pełnym miłości i zachwytu nad cudami świata." Autorka książki, Alona Frankel ma w swoim dorobku pisarskim też inne książki dla rodzin, m.in bestsellerowy: "Nocnik nad nocnikami", czy "O Anielce, w którą wstąpił diabeł". Autorka pochodzenia polsko-żydowskiego jest nie tylko autorką ale też ilustratorką. Zasłynęła również z wyróżnionej w Izraelu książki "Dziewczynka", w której opisuje swoje losy podczas II Wojny Światowej i tuż po niej. Alona pochodzi z żydowskiej rodziny z Krakowa, podczas wojny będącej rodziną uciekinierów we Lwowie. Następnie przebywała w tamtejszym niemieckim getcie, a później na wsi w kryjówce. Po Wojnie w związku z antysemickimi prześladowaniami na Jej ojcu wraz z rodziną uciekli do Izraela. Tutaj znajdziecie katalog twórczości Alony Frankel: http://www.alonafrankel.com/catalog/ oraz podaję adres Jej strony internetowej. Książkę kupiłam w księgarni Dadada.pl.
Super ksiazka, mysle ze warto uswiadamiac dziecka od najmlodszych lat. Super, ze sa takie narzedzia czyt. ta ksiazka, ktora ulatwia rodzicowi rozmowe na taki temat :)
OdpowiedzUsuńTak, gdy zobaczyłam po raz pierwszy tę pozycję już wiedziałam, że jej potrzebujemy. :) Choć synek wie z naszych rozmów o miłości, jednak książka pozwala Mu lepiej zrozumieć akt Miłości w rodzinie.
UsuńWspaniale, że są takie książki, które mogą wspomóc Rodziców. Pięknie pokazanie jak się powstaje Nowe Życie!
OdpowiedzUsuńKiedyś były książki i bajka - Było sobie życie, które też rewelacyjnie edukowało :)
Tak, zaletą tej książki jest przyjemny wygląd, i zrozumiały, niezawiły tekst. Pamiętam "Było sobie życie", rzeczywiście jedyny w tamtym czasie taki 'podręcznik' o anatomii i życiu człowieka, już wtedy dla mnie bardzo nudny i w sumie skomplikowany :) jak dobrze, że teraz jest taki wybór książek o poznaniu i funkcjonowaniu ciała człowieka, humorystycznie napisanych. Poza tym dzięki takim pozycjom łatwiej możemy dzieciom pokazać i wytłumaczyć ten proces od strony medycznej, taakże od strony emocjonalnej :)
UsuńKażdy ma swój sposób na przekazanie dzieciom różnych informacji :) Ja z mężem nie kryję się przed córka kiedy chcemy się przytulić :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi, aby pokazywać prawdę. Pamiętam, że w moim domu nie mogłam tego zobaczyć w formie mama-tata, bo rodzice rozwiedli się, gdy byłam mała. Aczkolwiek w domu nie był to temat tabu. Z kolei zupełnie znów inaczej wspomina to mój mąż ze swojego domu rodzinnego... Oboje mamy ten sam pogląd, aby nasze dziecko wiedziało czym jest miłość w naszym domu, małżeństwo, rodzina.. :)
UsuńMoim zdaniem za mało jest takich książek. Dobrze, że w ogóle istnieją. Ja właśnie z książki dowiedziałam się, skąd się biorą dzieci, a miałam wtedy AŻ 12 czy 13 lat. Kiedyś czasy były inne... ;)
OdpowiedzUsuńMonika, kiedyś 17 latki rodziły nieświadomie, a dzisiaj 15 latki rodzą 'świadomie'. Tak więc zmierzając do sedna tematu, rozmawiajmy, pokazujmy, czytajmy :)
UsuńCiekawa propozycja. Myślę, że wielu rodzicom mogłaby ułatwić rozmowę na "te" tematy.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, książka bardzo miła i przydatna :) i piękna :)
UsuńCiekawa pozycja dla dzieci, które niedługo zostaną rodzeństwem :) u nas to jeszcze chyba nie ten czas, ale myślę, że byłaby to fajna propozycja na prezent :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taka jest ta książka, dla dzieci, które zadają różne pytania dla rodziców, którzy muszą zacząć na nie odpowiadać. W piękny sposób :)
UsuńBardzo fajna książka, wprowadzająca najmłodszych w te trudne tematy i ułatwiająca rodzicom znaleźć dobrą odpowiedź na kłopotliwe pytania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com/2018/03/siostrzyczka.html
Bardzo pomocna i zabawna przy tym :) polecam!
UsuńIdę na Twojego bloga :)
Fantastyczna książka! U nas na czasie bo mój 3letni syn czeka na braciszka. Dotyka brzuszka. Mam dwie książki, które pomogą wytłumaczyć mu w prosty sposób "historię brzuszka" jednak Twoją propozycję dopisuję do listy książek, które MUSZĘ MIEĆ :)
OdpowiedzUsuńWiesz, gdy zobaczyłam tę książkę, dokładnie tak pomyślałam Muszę ją mieć :)
UsuńWarto sięgnąć po piękne książki, które pomogą nam wytłumaczyć najważniejsze rzeczy i zagadnienia naszemu maluszkowi. Nie zawsze w danym temacie przecież czujemy się mocni, znamy odpowiedzi na każde pytanie lub umiemy podejść do tematu tak aby był zrozumiały dla dziecka
OdpowiedzUsuńTa książka zwróciła moją uwagę przede wszystkim na wytłumaczenie dziecku historii życia innych gatunków i powstania całego świata, ponieważ od strony naszego domowego ogniska, wiem dokładnie jak zobrazować dziecku odpowiedzi :) On po prostu obserwuje to na co dzień w naszym domu. Tym łatwiej można całość narodzin Mu wytłumaczyć.
UsuńGrafika bardzo mi znana. Na pewno po nią sięgnę w odpowiednim momencie :)
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się, że Ci się spodobała :)
UsuńSuper ksiazka, mysle ze warto uswiadamiac dziecka od najmlodszych lat. Super, ze sa takie narzedzia czyt. ta ksiazka, ktora ulatwia rodzicowi rozmowe na taki temat :)
OdpowiedzUsuń