sobota, grudnia 23, 2017 2

magiczny wiersz "Noc wigilijna" i życzenia świąteczne od Weekendownik

Jeszcze chwila oczekiwania i będą Święta. U nas w domu to ostatni dzień spędzony przed wyjazdem do dziadków Alexandra. Nasz synek z niecierpliwością obserwuje zegarek pytając kiedy lecimy? Dzisiaj zrobiliśmy sobie przedwigilijny wieczór, kiedy podarowaliśmy synkowi część prezentów od Gwiazdora, których nie możemy wziąć w podróż. Kolejne miłe chwile będą już na Słowacji. Wtedy to nastąpi Noc Wigilijna. Moje dziecko już wie, czym są Święta i wie, że po wieczerzy kiedy wszyscy zbierzemy się rodzinnie, będziemy już wyglądać prezentów od Gwiazdora. Jutro pojawi się nietypowy post kulinarny, a teraz chcielibyśmy złożyć Wam życzenia świąteczne, i przenieść się w bajkowy, a właściwie wierszowy świat książek. Dzisiaj chyba najbardziej znany wiersz napisany przez Amerykanina Clementa Clarke'a Moore'a - Noc Wigilijna. Ponoć wiersz uchodzi za symbol początkujący od połowy XIX wieku obraz świętego Mikołaja i wydarzenia jakim jest dostarczanie prezentów. Przed tym okresem, do momentu powstania "Nocy Wigilijnej" ludzie w inny sposób odbierali okres Świąt.



Rękopisy wiersza, trzy egzemplarze znajdują się w muzeach, natomiast czwarty jest w posiadaniu prywatnego właściciela i kupiony w grudniu 2006 roku za kwotę 280 tyś dolarów. I pomyśleć, że autor wiersza tak naprawdę nigdy nie chciał być kojarzony z tym wierszykiem. Napisał go pewnego zimowego dnia 1832 roku, jadąc saniami na zakupy. Autor zainspirował się przypadkowo napotkanym duńskim majsterkowiczem, któremu nadał sporo atrybutów odtąd kojarzonych jako cechy Świętego Mikołaja. Wiersz został przesłany do redakcji gazety przez przyjaciela Moore'a anonimowo i zanim doszło do autentycznego potwierdzenia autorstwa przez Moore'a (ten nie przyznawał się przez dłuższy czas), który cieszył się reputacją profesora eurydyty, zgłosiło się już kilku innych rzekomych autorów. Rzeczywiście pod naciskiem mediów i przyjaciół, Clement podjął decyzję o dołączeniu utworu do antologii. Piękne jest to, iż pomimo wyznania protestanckiego w tamtych latach, nowojorczycy oczarowani wierszem zaczęli postrzegać Święta Bożego Narodzenia jako istotne święto dla dzieci.


No właśnie, co takiego jest w tym wierszu, że tak złagodził serca dorosłych i uwielbiają go po dziś dzień pokolenia? Alexander mimo, że jeszcze nie zna dobrze języka angielskiego, w którym się edukuje, wsłuchuje się w treść wiersza, w rymowanki, które są... jak piękna baśń. Uwierzcie, ten wiersz to mistrzostwo. Wersy płyną, jak życzenia świąteczne od serca. Nigdy nie czytałam wiersza po przetłumaczeniu, lecz śmiem twierdzić, że lepszej wersji od anglojęzycznej nie ma. Jednak znam całą historię po polsku. I tak płynie opowieść: W noc wigilijną, gdy wszyscy śpią, pan domu zrywa się z łóżka obudzony hałasem na zewnątrz. Otwiera więc okno i widzi Świętego Mikołaja, lecącego saniami zaprzężonymi w osiem reniferów. Mikołaj ląduje z workiem prezentów na dachu i wskakuje przez komin do domu. Gospodarz z uśmiechem na ustach obserwuje Mikołaja, który zapełnia prezentami dziecięce skarpety wiszące na kominku. Mikołaj wymienia uśmiechy z gospodarzem, po czym wyskakuje przez komin na dach. Odlatując swoimi saniami woła: "Wszystkim Wesołych Świąt życzę i dobrej nocy!"



2 komentarze:

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik