piątek, września 23, 2016 2

radosny przedszkolak



Wystartował 12 września, w terminie specjalnym dla dzieci powracających z wakacji, bo przedszkole ruszyło już 5 września. To Jego druga przygoda z tym miejscem, poprzednia - popołudniowe Nursery Afternoon nie zakończyła się wraz z końcem roku szkolnego, a wcześniej (w kwietniu). Pewnie Alexander nie był gotowy, bo po powrocie z marcowego urlopu w Polsce musieliśmy zrezygnować z chodzenia na zajęcia popołudniowe z powodu Jego niechęci. Dobrze wyczułam tym razem, że musi On być bardzo zrelaksowany, aby rozpocząć edukację. Wtedy na Święta Wielkanocne braliśmy ślub i byliśmy naprawdę zabiegani i w rezultacie wszyscy wróciliśmy zmęczeni wydarzeniami. Teraz zafundowaliśmy sobie maksymalny relaks podczas wakacji i dodatkowo przywieźliśmy ze sobą ze Słowacji babcię Alexandra, którą gościliśmy w naszym domu dwa tygodnie. Tak więc babcia i wnuczek uradowani, wypoczęci, i to pewnie też miało spory wpływ na dobre przejście do początku Preschool. Więc jak sobie radzi Taki przedszkolaczek, o którym dzisiaj postanowiłam wreszcie napisać? Oczywiście od pierwszego dnia jak 'zaczęło się' miałam ochotę opowiadać wszystkim co u nas się dzieje. Tak naprawdę nie miałam czasu Wam opowiedzieć, że... miałam spore obawy, które jednak szybko się rozwiały, szczególnie kiedy z wielkiego śpiocha - Alka zrobił nam się poranny ptaszek. Nie ukrywam, że moje dziecko uwielbia spać, dzięki czemu ja mogłam zawsze wygospodarować dla siebie wiele chwil dziennie, nie tylko na obowiązki. Teraz te czynności wykonuję podczas gdy Alexander jest 3 godziny w przedszkolu. Aleksiu chodzi wcześniej niż zwykle spać, i wcześniej wstaje (jak na Jego możliwości). 


Ogromnym plusem jest to, że budzi się pół godziny po mnie, a jeszcze większym ułatwieniem, że w przedszkolu otrzymuje tosta i owoce. W ten sposób zaledwie godzina wystarcza mi na wyszykowanie siebie i Jego oraz na dotarcie do Kenbaan. Tak właśnie nazywa się przedszkole w którym moje dziecko od godziny 9 do 11.45 przebywa. ucząc się i głównie na tę chwilę rozwijając manualnie. W przedszkolu jest kilka sympatycznych nauczycielek, w tym jedna Polka, a co najważniejsze są przedszkolaki, głównie starsze od Alka, gdyż moje dziecko zostało zakwalifikowane na rok przeznaczony dla dzieci urodzonych pomiędzy styczniem, a lipcem 2013 roku. Alexander ma już kilkoro przyjaciół w tym polską koleżankę Nicolę, a także polskiego kolegę Maxa. Pierwsze trzy dni były bardzo trudne, z powodu nastawienia mojego malucha na nie dla pójścia do przedszkola. Jednak twardo odwracaliśmy się na pięcie i wychodziliśmy z sali pomimo zaaferowanego synka. Po trzech dniach opór ustąpił i nasze dziecko stało się zadowolonym i uśmiechniętym przedszkolaczkiem, który chętnie wstaje do przedszkola, myje się rano i ubiera strój przedszkolaka w kolorze turkusowym (bardzo trafna opcja z tzw. 'mundurkiem'). Co więcej moje dziecko uwielbia się bawić i tworzyć nowe prace, chętnie uczy się języka angielskiego w grupie, a w weekend pyta, 'czy pójdziemy do przedszkola?'. To miejsce jest idealne dla Jego rozwoju, a czas w którym tam przebywa jest optymalnie dopasowany do naszych potrzeb. Alexander z apetytem zjada każdego dnia owoce, za które płacimy symboliczne 10 funtów miesięcznie. Dzisiaj w przedszkolu były soczyście pomarańczowe pomarańcze :) Tak sobie myślę, że to chyba owoce mają bardzo pozytywny wpływ na zachętę dla Przedszkolaka :) cdn..

Mówią, że najlepszy sezon na owoce cytrusowe jest przed Bożym Narodzeniem, ja myślę, że dla nas może trwać przez cały rok! Jeśli tylko moje dziecko będzie zadowolone i najedzone, a pomarańcza już zawsze będzie Mu się kojarzyła z wesołym przedszkolem - to ja jestem wniebowzięta! Proponuję post o pomarańczy z serii kolorowy cykl, bo przecież pomarańczę można wykorzystać na różne sposoby (nie tylko do jedzenia w kawałkach). Zapraszam!

2 komentarze:

  1. Kochana poradzi sobie jak każdy inny dzieciak. Początki zawsze są ciężkie :). Moi znajomi oddawali jedno dziecko starszego synka do przedszkola, a młodsze do niani , co to był za płacz, ale dzieciaki się przyzwyczaiły i teraz z chęcią idą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, to moje pierwsze dziecko i dokładnie tak własnie słyszałam dwa tygodnie temu od znajomych i od przedszkolanek. Na razie wszystko się potwierdza i jest dobrze :) W końcu (prawie) każdy przez to przeszedł, więc i On da radę :) no, damy radę :)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik