piątek, października 14, 2022 11

Thank You, Summer! Crepe Paper Sweet Peas

Dziś bedzie pastelowo i bardzo kobieco. Przyjrzyjcie się kształtom kwiatów, a przekonajcie się dlaczego;). Postanowiłam trochę odkryć siebie, czyli wrzucam też swoje aktualne portrety. Zdjęcia nie są wytworem profesjonalnej sesji, większość nie ma nawet obróbki. Groszek jest naturalny, falujący, i wdzięczy się cudownie w prostych ujęciach! Jak widzicie to wszystko w codziennym zachwycie, , portretowo, nie od makijażystki. Lekko kolorowo. Właśnie tak lubię teraz maznąć sobie powieki, policzki i usta. Na przekór aurze! Taka ja, z moimi autorskimi groszkami z krepiny. Oczywiście jestem niepastelowa - wciąż brunetka o śniadej karnacji i ciemnych oczach, ale za to w pastelowym milutkim sweterku. Uwielbiam go! 

A dacie wiarę, że jeszcze kilka lat temu nosiła go moja świętej pamięci babcia? Miała wtedy 97 lat. :) Ten cieplaczek polubiła. To prezent jaki Jej zrobiłam pod koniec urlopu w Polsce. Więc noszę go od jesieni także z pamięcią o Niej, słodko acz przekornie. Z wdzięcznością. Ja, trochę 'babcina', bardziej jednak wciąż dziewczęca, z tym akcentem letnim, Magdalena cała w 'kwiatach', florystka ze swoimi figlarnymi kwiatami... Przyszła pora na podziękowanie. 

Czas jesieni to pożegnanie, wyciszenie, i otulenie. Jednak to chyba najwyższa pora, aby wyrazić latu ukłon za letnie piękno, słońce i ciepło. Mogę podziękować za ogród, i nasze kwiaty jakimi się otaczałam. O ogrodzie pisałam Wam już w poprzednich wpisach, a dziś czaruję fotografiamii - pięknymi groszkami pachnącymi, tymi z ogródka i krepinowymi groszkami z pracowni. Papierowe kwiaty wykonałam czysto z natchnienia, zainspirowana urokiem moich ogrodowych okazów pachnących, jakie bogato pięły się w naszym ogródku w Irlandii.



Dacie wiarę?! Pierwszy raz w tym sezonie rozsiałam z nadzieją na niewielką hodowlę (jak sądziłam mizerną ze względu na słabe lato w Irlandii).. i mile zaskoczyłam się! Zebrałam setki kwiatów przez całe lato.  Białe, różowe, brzoskwiniowe, liliowe, niebieskie, malinowe, bordowe, fioletowe a nawet dwu barwne! Takie mniejsze bądź większe urocze okazy. A przy tym jakie mocne zapachy. :) I wiecie co? One wciaż kwitną, mimo nowej pory roku. Zostawiłam je, ostatnie bez cięcia, czekam na nasionka. ;)




Groszki pachnące dawniej mnie nie zachwycały. Wiec nie planowałam ich wykonania z papieru, skoro nigdy wcześniej nie były one obiektem moich westchnień. Jako cięte kwiaty nie są trwałe, są niewielkie. No ale pięknie pachną! Zapewne w ogrodzie cieszą oko. Radują też, zebrane w bukiecik, stojące w małym wazonie w domu. Ich woń jest charakterystyczna, przyjemna dla nozdrzy. No ale groszki zerwane z ogrodu i ustawione w bukietach łączonych z innymi kwiatami? Nie do pomyślenia. Otóż nie przetrwają długo. No chyba, że będą to groszki z papieru! 

Tak, zdecydowanie w wersji tworzonej przeze mnie są idealne do uzupełnienia bukietów papierowych. Są wprost wymarzone do wypełnienia wiązanek. Dodadzą lekkości i nowych odcieni w kompozycji. Groszki są charakterystyczne ponieważ nierzadko mają wielokolorowe, wręcz tęczowe odcienie płatków. Kwiaty groszka pachnącego w trakcie wzrostu, a także już po ucięciu ich do wazonu, uzyskują ciekawe barwy i wzorując się na tym w czasie tworzenia z krepiny, warto to wykorzystać, aby powstał projekt w niezwykłych kolorach z efektem ombre. Jest to zachwycające i bardzo efektowne.  




Pamiętacie mój anemon? Te mieniące się odcienie fioletu, KLIK. Ewenement groszków pachnących zauważy każdy ogrodnik, który je hodował. Po prostu, aby poznać ich zalety i te wszystkie dodatkowe szczegóły, jak pozwijane płatki, ich wywinięty środek, zgrabne listki, zawiłą łodygę, potrzeba je obserwować dłużej. Te 'słodkie', motylkowate kwiaty sprawiły mi latem wiele radości. Kwiaty z małych ziaren, aż po podłużne, soczysto zielone łodygi, wijące się po rozwieszonych sznurkach. 


Pnącza wznoszące się, podczepione na swych świderkowatych 'haczykach' w górę po naszym kuchennym oknie wytwarzały niewielkie pączki. Jednak pachniało mocno przy każdym wyjściu do ogrodu. Czy tyle szczęścia sprawiło mi też wycinanie i klejenie, a także cieniowanie krepinowych sweet peas? Tworzenie groszków to przede wszystkim w moim odczuciu relaksujący crafting. Z wdzięcznością. Był to  spokojny projekt, jaki mnie odprężał. 



Z kolei cieniowanie pastelami okazało się przyjemną zabawą! Tak zdecydowanie lubię to robić. Jeśli tylko bedę miała większe pole do popisu (potrzeba wykonania innych kolorów) to na pewno będzie jeszcze weselej. Tym razem groszki są w pastelowych barwach. Delikatnie, sweet, choć w wielu odcieniach. Takie bukieciki zbierałam przez całe lato! (W ramce rysunek mojego męża dla mnie - nie kolorowanka; groszki zakwitające).



Jest groszek biały, niewinnie muśnięty blush rumieńcem, o płatkach delikatnie zielonkawych. Jest groszek słodko rożowy, przechodzący w blady pink, oraz groszek bardziej antyczny - różowy, a także groszek liliowy, gdzie nie gdzie 'przybrudzony' fioletowym cieniem. One, te najbardziej klasyczne wersje sweet peas. Wszystkie je miałam w ogródku i mam też w pracowni. 


Groszki papierowe powstały z krepiny włoskiej, delikatnej, rozciągliwej. Można ją pięknie uformować. Stworzyłam kilka gałązek, każda posiada pięć dojrzałych kwiatów, oraz parę liści. Łodygi i liście wykonałam w kolorze zieleni z krepiny włoskiej. Wysokość gałązek to 40 cm. Takie są groszki. Nieduże, lekkie i zgrabne. Właśnie ta ich świeżość jest interesująca, a przecież to kwiaty letnie. Kochają słońce, wtedy rosną jak szalone.

W ogrodzie pozostały im ostatnie tygodnie, a  w pracowni krepinowej powstają niczym nowe pączki po deszczu! To tworzenie przez cały czas 'chodzi mi po głowie'. Groszki przypominają mi lato, pachnące miodowo. Polubiłam je wycinać i formować. Więc chyba od teraz będą mi towarzyszyć w wielu nowych kompozycjach florystycznych. Plan jest taki, aby wykonać kilka ciekawych kolorów do bukietów okazjonalnych. 



Nie będę dziś rozpisywała się o uprawie groszku pachnącego, jednak zachęcam Was do rozsiewu groszu, bo jest to bardzo wdzięczne w pielęgnacji pnącze. Ponieważ groszek pachnący jest rodem z Włoch, a dokładnie wywodzi się z klimatu środziemnomorskiego zdecydowałam się pokazać Wam garstkę zdjęć z naszego czerwcowego urlopu we Włoszech... Jako zachęta i zaproszenie do przyszłego wpisu podróżniczego (dawno ich nie było na blogu).



Są to głównie fotografie z białego miasta, Ostuni (choć nie tylko), gdzie stacjonowalismy, oraz z wynajętej przez nas willi w tym mieście. Ostuni to kwintesencja południowych Włoch, miasteczko zbudowane z białego kamienia, gorące i pachnące. Uwielbiam zapach Włoch, także ten kwiatowy, który towarzyszył nam na każdym kroku w czasie naszych wakacji.



Nasza podróż to też przede wszystkim rodzinny wypoczynek, spacery, wycieczki do różnych miast apulijskich, a nawet w region Kampanii. Nasze włoskie wakacje to również zapach regionalnych potraw, pizzy i kawy.. Włochy są pełne słońca, oraz żywych kolorów, nie tylko bieli. I z kolei o tym przekonam Was w odrębnych artykułach. Mam taką nadzieję! Zapraszam niebawem.



Dziś również mam dla Was niespodziankę kulinarną. Zaproszenie na wpis z przepisami: na ptasie mleczko 'naładowane' owocami leśnymi. Oraz zaproszenie do wykonania pop cake'ów (lizaków ciasteczkowych). Ja zrobiłam je dla dzieci, ale będą idealne na każde party. Ptasie mleczko, jakie zaproponuję jest smaczne i mocno owocowe, jest zdrowsze od kupnego. 

Anegdotka jest taka, że w Irlandii, gdzie żyję jeżyny to owoce wczesnej jesieni. Zatem pianki jakie proponuję są bardzo sezonowe i też dobrze sprawdzą się na imprezie. Dorzucam do malin i jeżyn truskawki oraz borówki. Moje ptasie mleczko jest w wersji niskokalorycznej. Jest przepyszne i bez cukru. Z kolei cake popy wykonałam według receptury youtuberów. Wkrótce poznacie przepisy! 




11 komentarzy:

  1. Małe dzieła sztuki! Przepiękne wyszły!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudności, po raz kolejny jestem zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę jechać do Włoch. Tak postanowiłam :) Ten pokój pod kamiennym sklepieniem - piękny! czy to był jakiś hotel?

    Widziałam też wiele sztucznych kompozycji kwiatowych, ale te groszki....są po prostu estetyczne, ładne, przemawiające do mnie, ładnie wykonane. Brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze przepiękne kwiaty, a ze sweterkiem i Twoją urodą komponują się idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tym dziełem sztuki bardzo ci do twarzy, jak zawsze mnie pozytywnie zaskoczyłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdolna jesteś niesłychanie! Pięknie wyszły te kwiaty, lepiej niż prawdziwe. A Włochy kocham bezgranicznie i właśnie myślę kiedy tam się znów wybrać!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pastelowe kwiaty z krepiny to doskonała propozycja ozdoby.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachwycające groszki oraz zdjęcia. Zdolniacha z Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz swoją pasję, którą się dzielisz. To piękne, tak trzymać! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj zmysłowy wypoczynek - słońce, kawa pizza... Chciałabym kiedyś odwiedzić Italie

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj :) z wielką przyjemnością spędziłam dziś czas u Ciebie , bo znalazłam wszystko to co uwielbiam :) Włochy kocham i to nie ulega wątpliwości, odwiedzamy je tylko kiedy nadarzy sie okazja :) Dawno temu byliśmy w Arbelobello i znowu mam ochotę odwiedzić to bajkowe miejsce. Cudowne są też Twoje pracę, jestem pelna podziwiać, ale co też przykuło moją uwagę to ptasie mleczko :) hmmmm pyszota :)
    Zapraszam Cie na moje greckie wakacje i włoski spacer do magicznego miejsca :)
    Pozdrawiam serdecznie Ania ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik