niedziela, października 31, 2021 10

Dyniowe Love - zwiedzanie dyniowej farmy

Mamy pełnię jesieni. Kiedy za oknem jest słonecznie, wówczas nawet jesień przybiera ciepłych kolorów. Taką jesień uwielbiam! Ona czaruje barwami, zapachami i swoimi darami. Owocami jesieni są oczywiście dynie. Dawniej, jako dziecko wychowywane w blokowisku myślałam, że dynia zawsze jest pomarańczowa i okrągła. Z czasem przekonałam się, że kolorów i zresztą kształtów dyni jest na świecie znacznie więcej. Ostatnio przekonałam się, że jest ich bardzo wiele. Razem z moją rodzinką odkryliśmy dynie o jakich nawet mi się nie sniło! Super, bo mój syn jest już o tyle mądrzejszy. To wszystko podziwialiśmy na Farmie Dyń - Dyniowe Love.
Weekendownik
Dyniowe Love to wyjątkowe miejsce w powiecie pomorskim, we wsi Rokitki, nieopodal Gdańska. Dla odwiedzających przygotowano tu ofertę nie tylko jesienną, kiedy wszystko tu kręci się wokół dyń. Znajedziemy tutaj również pole facella, lawendy, i pole kukurydzy, a w sezonie zimowym na farmie sprzedawane są choinki, oraz organizowane są imprezy świąteczne. Można powiedzieć, że Dyniowe Love tętni życiem przez cały rok. 

I dosłownie, tętni! Tego, co zobaczyłam na własne oczy na farmie Dyniowe Love nie spodziewałam się ujrzeć w Polsce. A jednak, ludzie kochają polskie dynie, polskie farmy, rośliny, i dobrą zabawę na świeżym powietrzu. W słoneczną i ciepłą niedzielę października było tutaj tak wielu odwiedzających, że ciężko było zrobić pamiątkową fotografię. Nie mówiąc też o kolejkach, które ustawiały się przed wejściem, oraz przed polnymi straganami, i punktami gastronomicznymi.
Jest tutaj kilka takich punktów, np. stragany z dyniami na sprzedaż, czy miejsce zakupu kiełbaski z rusztu, z ogniska. Jest też kilka punktów, gdzie kupic można napoje ciepłe (lub zimne). Są ogródki leżakowe, aż kilkanaście miejsc leżakowych dla przyjaciół, i rodzin. Na głównym straganie można zamówić babeczki dyniowe (cupcakes), oraz serniczek dyniowy i inne smakołyki z dyni. Same rarytaski!
Na farmie dyń, oprócz zakupów i smakowania dyń chodzi też o obcowanie z naturą i ze zwierzętami. W Dyniowe Love można poprzebywać z kozami. Już samo znalezienie się w środku farmy, wewnątrz pól kukurydzy, kwiatów i dyń sprawia, że samopoczucie człowieka poprawia się, niesamowicie wyluzowując organizm. Po powrocie z Dyniowe Love mieliśmy wrażenie, jak byśmy wrócili z weekendu wypoczynkowego, a przecież nasza wizyta tam, to tylko kilka godzin. 
Oczywiście duże znaczenie miała przepiękna pogoda, która pozwalała na swobodne przemieszczanie się bez pośpiechu, bez chowania pod zadaszeniami. Zazwyczaj tak pięknie nie wygląda jesień w Irlandii. To niestety sprawia, że ciężko trafić z terminem wycieczki. Zaskoczyło mnie też, ze na farmie dyń było tak wielu ludzi i pomyślałam, że jest to taka chwila na odpoczynek dla zagnieżdżonyh w blokowiskach i zabieganych zawodowo Polaków, którzy zjeżdżają z całą familią w kilka miejsc Polski (w Polsce jest pare farm dyni) specjalnie, aby zobaczyć ofertę naturalnych farm.
Tak wiec zastanawiałam się nad ewenementem polskich farm, porównując sytuację jaka ma miejsce w Irlandii, gdzie na takich farmach można odnaleźć zwykle zaledwie kilkadziesiąt osób. Cóż, w takim Kraju farmy są na co dzień, a poza tym jesień świętuje się zazwyczaj ucztując hucznie - Halloween. Natomiast w Polsce ludzie cieszą się tą niezwykłą naturą, odskocznią od szarości dnia codziennego. Dzieci dobrze bawią się nawet bez stroju przebierańca..
No właśnie. Zabawa  w naturze to przede wszystkim spacer w polu kukurydzy, przechadzanie się w labiryntach. Super jest karmienie zwierzątek, przytulanie kóz. Świetne są także skoki przez drewniane belki, chodzenie po deskach, zabawa w piaskownicy, i na placu zabaw. Najśmieszniejsze jest wynajdywanie dziwacznej dyni! Może to być dynia, a'la gruszka, lub dynia, która miała być ogórkiem? ;) Dynie, białe, srebrne, zgniło zielone, żółciutkie, kremowe i wiele, wiele innych. Każda dynia jest inna. Swoją ulubioną dynię można przygarnąć dla siebie, zabrać do domu. 
O wizycie na farmie dyń wszyscy marzyliśmy od pewnego czasu. Podobnie było z planami zobaczenia farmy lawendy. KLIK. Także tym razem było wesoło, pogodnie i smacznie. Oczywiście wspaniała jest ta cała otoczka, kolory dyń, i klimat miejsca, który widać na zdjęciach. Sesje wśród dyń są niezwykle klimatyczne... Wszystko to lubimy. Całkiem możliwe, że kolejna podobna wyprawa będzie możliwa w innym Kraju? ;) Wam oczywiście polecamy Dyniowe Love. Fantastyczne miejsce. 



10 komentarzy:

  1. Widzisz Madziu, Ty musisz z Irlandii przyjechać do Polski i dzięki Twoim podróżom dowiaduje się, że ok 60 km ode mnie jest takie fajne miejsce, o którym nie wiedziałam. Muszę się tam wybrać w przyszłym roku. 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Osoby mieszkająca blisko Gdańska na pewno chętnie odwiedzą to miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przygodę z dynią rozpoczęłam dopiero w tym roku. Co prawda nie wyjazdem na farmę, ale tak w kuchni. Tegoroczna jesień to moja pierwsza w życiu kiedy zaczęłam przyrządzać dynię w kuchni. Zawsze uważałam, że nie, że dynia jest niesmaczna, te wszystkie zupa-krem z dyni, że to nie dla mnie. Więc zaczęłam od placków z dyni i się zakochałam i rozkochałam w jej smaku.. Jedna się kończy, biegnę po następną.. A na farmie nie byłam, choć jedna chyba nawet w Warszawie. Dzięki, że podzieliłaś się z nami Waszymi chwilami.

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem ciekawa, czy coś podobnego jest gdzieś w mojej okolicy, fajnie to wszystko wygląda :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesień lubię, ale za dyniami nie przepadam. Jednak dla miłośników tychże to nie lada gratka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna taka farma dynii! Muszę kiedyś w końcu odwiedzić takie miejsce, tym bardziej, że słyszałam, że jedno jest całkiem blisko mnie, choć chyba nie tak okazałe, jak to z Twojej relacji

    OdpowiedzUsuń
  7. To fakt że jesienią jest dyniowy czas, też myślałam że dynia jest pomarańczowa,kulista a tu proszę odmiany różne są...

    OdpowiedzUsuń
  8. Super miejsce! Dynie chyba przeżywają swój renesans, przynajmniej w Polsce. Pamiętam, że moja babcia robiła dużo potraw z dyni. Potem jakoś się od tego odeszło. A teraz dynia jest znów królową w mojej kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mam taką farmę w okolicy, ale jeszcze nie byłam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam takie miejsca! Idealna sceneria do jesiennych sesji zdjęciowych. P.S.Dziękuję za strony z kalendarza :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik