czwartek, października 07, 2021 8

na wakacjach w Wexford Lavender Farm

Na farmę lawendy próbowaliśmy dostać się już dwa lata temu, podczas naszego pobytu w Polsce. Wówczas planowaliśmy połączyć odwiedziny z noclegiem, i z warsztatami na farmie. Mimo, że ja jakoś specjalnie za zapachem lawendy nie przepadam, wydawała mi się to dość oryginalna oferta. Sam fakt prowadzenia plantacji, z pasji do tworzenia ciekawego miejsca przez lokalnych farmerów, które staje się jednocześnie atrakcyjnym polem do sesji zdjęciowych, oraz miejscem wycieczek rodzin z dziećmi, to atrakcja warta odwiedzenia. Zawsze marzyłam, aby takie pole zobaczyć, zrobić kilka efektownych 'lila' zdjęć... Niestety pole lawendowe wówczas było zamknięte, a nasz urlop w Polsce dobiegał końca. Wiedziałam jednak, że kiedyś pole lawendy odwiedzimy i udało się to zrealizować w te wakacje, nie w Polsce, a w Irlandii.

Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy z tego, że lawenda tak naprawdę kwitnie tylko w wakacje. Mimo, że jakiś czas temu w naszym ogródku rosła lawenda, ja nie myślałam, że dla jej wyglądu i koloru ma znaczenie nawet dany miesiąc lata, co widać najwyraźniej w miejscach ogromnych plantacji i pól lawendy. Zawsze myślałam o tym jakie zdjęcia mogłabym wykonać na takim polu. Przeglądając zdjęcia, rożne sesje, muszę przyznać, że ogromna ilość lawendy na jednym polu wygląda bardzo efektownie na fotografiach. Kolory aż biją po oczach. Mi jednak najbardziej podoba się sucha lawenda i jej stonowany kolor, oraz zapach...

Kochani! I bardzo dobrze. My dotarliśmy do pola lawendy dokładnie w przedostatnim dniu wakacji, był to nasz przedostatni dzień wczasów. Lawenda nie miała już tak ostrego koloru, lecz wciąż wyglądała bajecznie i delikatnie pachniała. Po lawendzie nadal przeskakiwały trzmiele i bączki. Kiedy tutaj dotarliśmy, okazało się, że na farmie jest tylko kilkanaście osób, zaledwie trzy rodziny i kilka indywidualnych osób. O ile w polu lawendy nie ma to większego znaczenia, o tyle już posiłkowanie się po dwóch godzinach zabaw na farmie, w czasach koronawirusa, jest bardziej bezpieczne, kiedy w kwiarence nie przebywa zbyt wielu ludzi.
Ale po kolei. Oczywiście pierwszym etapem po przybyciu na farmę było przechadzanie się po polach lawendy. Tutaj są aż dwa pola. Jedno z nich, ze słynnymi drzwiami do fotografii godnych Instagrama. Drugie pole jest całkowicie przestrzenne, bez jakichkolwiek barwnych dodatków. Na tym polu ja osobiście czułam się bardzo przyjemnie, zrobiliśmy na nim najwięcej zdjęć. Kolejno zainspirowani naturalnym, swojskim klimatem, odwiedziliśmy farmę zwierzaczków wiejskich. Karmiliśmy kozy, i zaglądaliśmy do kurnika. Ile w tym wszystkim było radości i śmiechu!
Po takim przyjemnym kontakcie ze zwierzakami, zrelaksowani i chętni wrażeń (szczególnie nasz syn), odwiedziliśmy lawendowy plac zabaw. To rewelacyjne miejsce jest tak rozplanowane, że można swobodnie się bujać, wchodzić na drewniany zamek, skakać po oponach i przechodzić cały ten drewniany plac kilka razy, nie martwiąc się, że wejdziemy Komuś w drogę. Prócz tego pociąg z czterema beczkami i oczywiście zjeżdżalnie. Dla nikogo nie zabraknie atrakcji!
Na samym końcu pola, w trawie, jest kilka gier planszowych w rozmiarach XXL. Snake and ladder to jest nasza ulubiona gra, w którą z chęcią razem pograliśmy. Potem wybraliśmy się na krótki spacer i zrobić parę ostatnich zdjęć. Tutaj pokazuję Wam dosłownie niewielką część, abyście zobaczyli co można robić na farmie lawendy. Jednak nasza rodzinna galeria w Wexford Lavender Farm jest dużo większa i myślę, że będzie ona dla naszej familii znakomitą pamiatką na lata. Zresztą cały kilkudniowy pobyt w hrabstwie Wexford, to barwna galeria i piękne wspomnienia!
Po kilku godzinach relaksu na polach lawendy, jestem pewna, że podobnie jak my, każdy z Was nabierze apetytu. Okazuje się, że tuż przy wyjściu odnajdziecie idealne miejsce na przekąskę, lub lunch. Jedzonko można wziąć na zewnątrz, wypijając sok, wodę, lub filiżankę dobrej kawy, czy herbaty. W kawiarence można też kupić rękodzieło różne, z nadrukami, haftami, czy malunkami lawendy. Można tutaj nabyć wyjątkowe dodatki dekoracyjne do domu. Wspaniałe miejsce!
Z farmy lawendy możecie przywieźć sobie bukiet lawendy do wazonu, lub jako kompozycję. Myślę, że jest to bardzo przyjemna wiadomość dla miłośników tych kwiatów. My na pamiątkę zabraliśmy kilka jej gałązek. Był to wspaniały wypad, który zadowolił całą naszą rodzinkę. Byłam bardzo zaskoczona, że mój syn tak dobrze się tu odnalazł. Podobały Mu się nie tylko zwierzyniec i plac zabaw, lecz także zachwyciło Go samo pole lawendy, i kwiaty otaczające farmę - dalie i gladiole. 
Jeśli zdecydujecie się odwiedzić Wexford Lavender Farm, koniecznie zajrzyjcie na ich stronę. KLIK Tam jest więcej informacji na temat otwarcia farmy. Z tego co się orientuję funkcjonuje ona od maja do września, kiedy lawenda rośnie, i kwitnie. Należy również dokonać rezerwacji parkingu, aby zapewnić sobie miejsce. Kosztuje to dosłownie kilka funtów i macie zapewniony wjazd na całą farmę na dowolną ilość godzin. Dla nas była to przedpołudniowa wycieczka, jaka przedłużyła się do 13.45.
Z takiego miejsca aż żal wyjeżdżać, tym bardziej, że właśnie wtedy przed godziną drugą popołudniu ze spowitego szarą powłoką nieba zaczęło wydobywać się piękne słońce. Idealna zapowiedź letniego, słonecznego popołudnia! Jednak, my mieliśmy w planach odwiedzić dziś jeszcze jedno miejsce w tym regionie. Dlatego już w ładnym słońcu ruszyliśmy po kolejną przygodę w hrabstwie Wexford, związaną z plażowaniem, więc pokierowaliśmy się jeszcze nieco niżej wyspy Irlandii...
Kolejna godzina drogi i znaleźliśmy się na przepięknej plaży Rosslare poniżej miasta Wexford. Spędziliśmy tutaj czas aż do zachodu słońca. Wexford to kraina nadmorska, hrabstwo przepięknych zamków i małych starodawnych domków, oraz pubów. Każda wyprawa jaką tu odbyliśmy pozostawiła barwne i typowo irlandzkie wspomnienia. Cudownie było znaleźć się na słynnym południowo-wschodnim wybrzeżu wyspy Irlandii, wygrzewając się w ostatnich ciepłych promieniach słońca (20 stopni) tuż przed zakończeniem wakacji...



8 komentarzy:

  1. Przepiękne miejsce. Widać, że cała rodzinka miała mnóstwo frajdy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne miejsce, zwłaszcza te połacie lawendowe:)

    OdpowiedzUsuń
  3. lawenda jako zapach mnie w ogóle nie przekonuje, ale takie pola lawendowe wyglądają cudownie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpiękniejsze pola lawendy widziałam na Prowansji. Aż mi żniw zapachniało! Ale nie miałam pojęcia, że w Polsce jest taka atrakcja turystyczna 💜

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest coś w tych lawendach, że sprawia iż chcemy się zatrzymać przy kwitnących z nimi polach, nie tylko zanurzyć się w ich zapachu, ale również podziwiać wygląd, poczuć się częścią pięknego obrazu przyrody. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój syn uwielbia lawendę, więc byłby oczarowany tym miejscem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lawendowe pola są piękne. Nie lubię zapachu tej rośliny, ale podziwiam ją w kompozycjach rabatowych.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik