W zasadzie sam ogród, jak przystało na Irlandię, niewiele różni się od innych tego typu obiektów, które do tej pory odwiedzaliśmy. Otóż główny ogród otoczony jest murem, zatem mamy tutaj do czynienia z The Walled Garden. Na korzyść przemawia z pewnością ilość, oraz wielkość kwiatów, a także umiejscowione w ogrodzie ławki, pozwalające na kontemplację miejsca, zapachu, ciszy, oraz na odpoczynek. W naszym przypadku, gdy my wciąż jesteśmy w trasie, poznając Kraj w jakim żyjemy, to jest to idealne rozwiązanie. Podoba nam się to bardzo, gdyż większość pozostałych atrakcji (głównie tych dla naszego syna, o których jeszcze Wam nie pisałam na blogu), wymaga od nas większej formy aktywności, lub po prostu skupienia w zdobywaniu informacji podczas każdego zwiedzania. Wówczas wiadomo, że nie ma wtedy czasu na odpoczynek i swobodny spacerek.
Myślę sobie, że Rowallane Garden jest wprost idealny na piknik, wyciszenie, rodzinny spacer, lub też właśnie na wypicie dobrej kawy w przepięknym budynku (lub w ogródku herbacianym). W centralnym miejscu ogrodów jest nawet trawnik, wokół którego gęsto porastają kwiaty. No i właśnie tutaj najlepiej słychać brzęczenie owadów, i śpiew ptaków. Jednak, gdy wyruszycie dalej ujrzycie bogatą kolekcję rododendronów, oraz azalii, a także pnące po murach domu róże. Co zaskakujące w ogrodach Rowallane rosną też wiele odmian narodowych penstemonów, przepięknie kwitnących w wielu tutejszych punktach.
Dwór zostal zbudowany w 1861 roku. Rowallane Gardens ma powierzchnię około 50 akrów. Oprócz ogrodu otoczonego murem, jest tutaj również ogród skalny, a także dwie ścieżki spacerowe i łąki z polnymi, naturalnie rosnącymi kwiatami. Rowallane Garden powstał od połowy lat 60-tych XIX wieku, obsadzony drzewami przez wielebnego Johna Moorey'a. Natomiast w 1903 roku przeszedł w ręce Jego siostrzeńca, który z kolei zajmował się importowaniem rzadkich gatunków roślin. Co jest bardzo charakterystycznie włączone w obraz muru, a także zabudowań. Miejsce słynie z prostego piękna idealnie wkomponowanych roślin.
Gdybym miała określić panującą tu atmosferę - jest spokojnym miejscem, mimo odbywających się tutaj warsztatów, a także letnich koncertów ze sceną. Myślę, ze idealnie nadaje się do spacerów. Idąc wzdłuż muru, po lewej stronie kamiennych budynków gospodarczych (kamienie z jakich Moore osadził mur pochodzą z Bloody Bridge w Newcastle w hrabstwie Down), trafisz do Rock Garden, a dalej do Woodland. Zarówno Dom Rowallane, jak i same budynki gospodarcze stanowią wspaniałe tło dla otaczających drzew i krzewów, jakie aż pokładają się swoją wielkością na takim tle..
Mimo iż na zdjęciach tego nie możecie zauważyć, w ogrodach przechadzało się paru odwiedzających. Większość z nich spacerowało w wysokich kwiatach i krzewach, niektórzy odpoczywali na ławkach. My, jak to zazwyczaj bywa, byliśmy tutaj już pod koniec godzin otwarcia, i zresztą byliśmy też ostatnimi klientami w herbaciarni. Miałam idealne światło do zdjęć, mamy też cały (prawie) obiekt na spacerowanie. Mogłam oglądać każdy kwiat, jego wnętrze, płatki, listki. To jest bardzo inspirujące.
Jeśli chodzi o gatunki kwiatów, tak, jak już wspomniałam, mnóstwo tutaj penstemonów, rododendronów, ale też hortensji. Zwróciłam uwagę na przepiękne magnolie oraz maki himalajskie. Maków jest wiele, w przeróżnych barwach. Zauważyłam też słoneczniki, oraz łubiny. Jest ich wiele, i są ogromne a ich zapach unosi się wszędzie. Zaskakujące jest to, że niegdyś w tym miejscu rosły warzywa, lecz cieszy mnie to ogromnie iż National Trust postanowił zatrzymać się jednak przy hodowli roślin ozdobnych w swoich ogrodach.
Część ogrodu skalnego to ogród w jakim zobaczyć można pierwiosnki, oraz wrzosy i krzewniki. Jesienią jest tutaj prawdziwa feria barw i można zauważyć tu wiele ptactwa. W okresie letnim zachwycają latające nad roślinami motyle. Dla ich miłośników polecam też wpis z odwiedzin w Seaforde Gardens (
KLIK). Przechodząc dalej ścieżkami, ukazuje się urocza kawiarenka, powstała z dawnych stajni, a także dziedziniec, w którym rozłożone w trakcje warsztatów jest rzemiosło, oraz znajdujący się tutaj sklep z lokalną ceramiką. Jak widzicie latem w ogrodach panują kolory niebieskie, fiolety, dużo tu takich akcentów barwnych, kontrastujących z zielenią. Zupełnie inaczej te ogrody wyglądają jesienią.
Z charakterystycznych cech, których raczej na zdjęciach nie ujrzycie, muszę dodać, że w całym obiekcie znajdują się kamienie. Nie są to zwyczajne kamienie, a tak naprawdę kopce, i różnie ułożone konstrukcje z echem neolitu, o cechach prehistorycznej konstrukcji. Nawet zbiorniki wodne otoczone są naturalnymi kamieniami, a także ścieżka prowadząca do dworu. Nie jest to zwykle widoczne w żadnych tego typu ogrodach, gdyż zazwyczaj takie zabytki umiejscawiane są w widocznych miejscach. W Rowallane trzeba je po prostu wyszukać wśród drzew i krzewów.
Kolejną ciekawostką o której zapewne nie wszyscy wiedzą jest ułożenie ścieżek w ogrodzie centralnym. Od 1937 roku każda z nich tworzy inny element, a wszystkie komponują się w bardzo charakterystyczny kształt celtyckiego krzyża. Jedna z części ogrodu jest najbardziej wyróżniającą się w całym ogrodzie. Jest to styl budowy umożliwiający ukazanie całego krajobrazu bogactwa natury, które rozplanowali właścicele. Wieża stoi przy samym wyjściu. Na górze jest dzwonnica, która nie tylko przepięknie zdobi cały obszar, jest bardzo użyteczna. Warto wejść na górę, aby zobaczyć te barwne widoki!
Z kolei tuż przed nią prowadzi nas wypielęgnowana aleja cisów. Wygląda to bajecznie, spacerowo. Z ciekawych roślin w ogrodzie, nie sposób pominąć rodgersia. Te azjatyckie rośliny występują tu w licznych odcieniach bieli, oraz różów i brązów. Bardzo im tutaj dobrze, gdyż mają zapewnioną wilgotną glebę. Chabry, geranium, pelargonie, piwonie, żywokost leczniczy z dzwonkami w kolorze fioletowym, a także niebiesko fioletowe dzwonki campanula i najpiękniejsza ze wszystkich flioletowych Delphinium. Czy widzicie te wszystkie odcienie niebieskiego na moich zdjęciach?
Kochani, to są najlepsze wakacje, w tak przepięknym klimacie, w tak ciepłym dniu, spełniając te małe marzenia, realizując plany zwiedzania, kiedy to od roku planowałam wizytę i tuż po odblokowaniu Kraju wreszcie mogliśmy ruszyć w jedną z ciekawszych wycieczek wakacyjnych w tym roku. A po wizycie tutaj to jest czas kiedy można wybrać się na bardziej aktywne spotkanie. Z kim (z czym) udało nam się późnym popołudniem spotkać? Na pewno napiszę Wam w innym artykule, co najbardziej uradowało mojego syna w Co. Down. Bo to właśnie tutaj mieszczą się między innymi ogrody Rowallane.
Im bardziej przemierzamy Irlandię, tym mocniej przekonuję się, jak tutaj jest pięknie i jak przyjemnie nam się tu żyje. Pokochaliśmy te nasze wyprawy, w jakich poznajemy kolejne zakątki. Uwielbiam ogrody irlandzkie, angielskie. Bardzo lubię obcowanie z naturą w tej zielonej Krainie. Przyglądam się kwiatom, roślinom, wzmaga to we mnie chęć tworzenia kwiatów z krepiny. Mam nadzieję, że idealnie wykorzystam ten czas, najbliższe miesiące, aby zobaczyć jeszcze więcej... zanim znów wyruszymy w odległy świat ;)!
Na pewno nie tylko w Irlandii Północnej nie można pominąć ogrodów. Bardzo lubię je zwiedzać.
OdpowiedzUsuńTacy ludzie jak My, Ty, Ja na pewno zainteresują się ogrodami na całym świecie. Jednak w Irlandii to wręcz pasja narodowa ;) To również miałam na myśli. :)
UsuńJakie piękne i klimatyczne miejsce! Jestem oczarowana już po obejrzeniu samych zdjęć:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zdjęć na blogu przesyłam niewiele, bo słońce w Ogrodzie było bardzo mocne, popołudniowe, a spacer wcale nie taki długi. To wystarczy aby poznać piękno tego miejsca. Dokładnie jak piszesz. :)
UsuńMogłabym godzinami spacerować w takich sceneriach, jakby czas się w nich zatrzymał. :)
OdpowiedzUsuńTak, tutaj na pewno czas się zatrzymał od wielu lat. Choć drzewa z tamtego czasu, wciąż rosną. :)
UsuńLubię, kiedy takie scenerie otwierają się przede mną, powodują, że przystaję na więcej niż chwilę i cieszę się zwykła w nich obecnością. :)
UsuńBardzo urokliwie to wygląda :) Lubię te stare kamienne budowle otoczone roślinnością :) A wiesz, dziś byłam w Karolinie, na otwarciu nowej siedziby Mazowsza i tam pani robiła kwiaty z bibuły - od razu o Tobie pomyślałam :)
OdpowiedzUsuńAleż pięknie. Mój syn, 8 letni miłośnik przyrody byłby zachwycony.
OdpowiedzUsuńZaprojektowanie ogrodu, to nie prosta sprawa. Trzeba znać się techniczne, mieć pojęcie o roślinach i być trochę artystą.
OdpowiedzUsuńAleź pięknie, cudowne są te zdjęcia i z chęcią bym tam pospacerowała
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miejsca - piękne, kwitnące ogrody, które cieszą wszystkie zmysły. Ale ponieważ mój junior także potrzebuje bardziej intensywnych rozrywek, tylko czasem udaje mi się go namówić na taki spacer :)
OdpowiedzUsuń