Pamiętacie jak odczarowałam wizję tradycyjnej poinsecji, tworząc na Boże Narodzenie niecodzienne dekoracje z udziałem żywobarwnych gwiazd betlejemskich? KLIK Dzisiaj postaram się zachęcić Was do zwrócenia uwagi na Anthurium. Choć w Europie znane jest z kolorystyki klasycznej, czerwonej, bądź białej, okazuje się, że ma ono bardzo wiele barw kwiatostanów. Kojarzone jest jako kwiat ekskluzywny, i oryginalny. Niestety anthurium cięte niekoniecznie odpowiednio jest układane w bukietach, i wówczas traci na swoim uroku. Dobrze wkomponowana łodyga prezentuje się przepięknie! Zasadą jest dobieranie anturium do wiązanki, z ułożeniem go ze względu na jego długość i wielkość, jak również jego kierunek i sposób przekrzywienia. Tak, Anturium jest bardzo oryginalne i posiada ponad 200 gatunków!Dzięki tej różnorodności zyskuje się bardzo modne kompozycje, nie mające nic wspólnego z tymi sprzedawanymi przed lat, gdy roślina ta została sprowadzona do Europy.
Mimo, iż jeszcze do niedawna nie zachwycałam się Anturium, które w bukietach uchodzi za wytworną roślinę, przekonałam się do niej widząc przypadkiem na stronach internetowych przepiękne olbrzymie wersje tej rośliny. Oczarowana jestem szczególnie tymi w pastelowych kolorach, różu, czy zielonymi, białymi, oraz anturium w kolorze burgundu. W Polsce chyba najbardziej znane są wersje czerwone, przypominające serca. Zresztą tak też potocznie nazywa się głównie ze względu na kształt, różowe, bordowe i czerwone anturium w Ameryce i na Hawajach - Hawaii Heart Flower. W obu Amerykach pojawia się w kwiaciarniach na Walentynki. Wreczane Anthurium jest wyrazem miłości, pasji i przywiązania. Anglicy Anthurium nazwali Flamingo Flower. Jak myślicie, do którego najbliżej mojemu Anthurium (z krepiny), które wycinam, kleję (i doskonalę) od kilku miesięcy?
Czy wiecie, że kwiatostan Anturium, jaki zazwyczaj nazywa się kwiatem wcale nim nie jest? Kwiat jest wewnątrz - to ten podłóżny ogon. Dawniej ta bardzo popularna roślina, gdy tylko znalazła się w bukiecie, była dowodem 'bogactwa' i nie było też potrzeby układania rozłożystych bukietów. Nawet trzy takie kwiaty z lekką dekoracją świadczyły o dobrym guście... i geście. Obecnie jest podobnie, tyle, że te najpiękniejsze odmiany -pastelowe, o olbrzymich kwiatostanach komponuje się z innymi tropikalnymi, egzotycznymi gałązkami, a nawet w niecodziennych rozwiazaniach z najbardziej pospolitymi kwiatami (jak biała róża, czy biała eustoma). Wygląda to naprawdę ekstrawagancko!
Moje anturium postanowiłam zrobić w wersji bez połysku, choć świeże anturium ma lśniącą nawierzchnię, Jednak wiadomo jest, że wysuszone kwiaty są po prostu mniej lśniące, mętne. Tak więc uznajmy, że jest to roślina podsuszona. jak domyślacie się, w suszach nie widzę miejsca na mocny odblask ! Wykonuję je z krepiny włoskiej innowacyjną metodą. Przeglądając Internet, podpatrując tutoriale oraz artykuły, nie spotkałam się z tego typu wykonaniem. Cieszy mnie to ogromnie, ponieważ opracowałam tę technikę po trzykrotnych próbach i ostatecznie stworzenie nie jest czasochłonne. ;) Kwiatostan rośliny jest w kolorze light pink, z cieniowaniem zielonym i różowym suchymi pastelami, oraz muśnięte srebrzystym pudrem, (pewnie nie widać jak na powierzchni delikatnie mieni się refleksami brokatowymi). Wielkość kwiatostanu to około 18 cm, a długość łodygi 70 cm. Tworzę też białe anturium i zielone! A Wam jakie anturium podoba się najbardziej?
Kolejne kwiatowe arcydzieło,które wygląda po prostu jak żywe! Jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Karolina. Staram się :) Choć tych kwiatów, bez 'plastiku', tudzież lakieru, nie zrobisz jak świeże. W sumie bardzo mnie to cieszy, bo wersje mocno lakierowane nie podobają mi się ;)
UsuńPrzyznam, że odkąd zaglądam do Ciebie, aby zachwycać się kwiatowymi pracami, coraz chętniej stwierdzam, że także sztuczne kwiaty mogą być przepiękną dekoracją wnętrz. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście! Niektóre wyglądają lepiej od żywych i przy tym zawsze pozostają w tej samej formie. Przyznam jednak, że i tak kocham śwież kwiaty najbardziej na świecie... Za zapach.
UsuńPiękny kwiat. Przed przeczytaniem tego wpisu nic o nim nie wiedziałam, a okazuje się,że z tą rośliną związanych jest wiele ciekawostek.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać, pisać i sama doświadczać (uczyć się) o kwiatach wiele.. Dziękuję :)
UsuńI znowu jestem zachwycona Twoim dziełem! Piękny kwia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńW życiu bym nie poznała, że to sztuczny kwiat zrobiony przez Ciebie. Wygląda na zdjęciu jak żywy.
OdpowiedzUsuńMa wiele cech podobnych a jedną odbiegającą od realnej rośliny. Nie błyszczy. ;) dziękuję Kasiu :*
Usuńo wow! Ten kwiatek wygląda bardzo realistycznie, będzie fajną ozdobą wnętrza:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, mnie też oczarował. Stworzyłam z anthurium kilka ciekawych kompozycji :)
UsuńJa się złapałam na początku, że to żywy kwiat - jesteś mistrzynią:)
OdpowiedzUsuńHaha, bo ten w środku jest żywy :) Jestem mistrzynią grafiki ;) (żartuję) Chyba udało mi się wykonać bardzo zbliżony do świeżego ('podsuszony') egzemplarz. :) Dziękuję :*
UsuńW Polsce anturium wciąż ma łatkę kwiata pogrzebowego - trochę się to w ostatnich latach zmienia, ale to skojarzenie gdzieś wciąż jeszcze funkcjonuje.
OdpowiedzUsuńJa zawsze tak kojarzyłam kalę. Anthurium kojarzyło mi się z nudnymi dwu kwiatowymi bukietami. A teraz anthurium jest wręcz cudowne, minimalistyczne, eleganckie.
UsuńMagda, nie tylko kwiat wygląda pięknie i patrząc na zdjęcia nie sposób się domyśleć, że nie jest żywy, to jeszcze tyle informacji, historia i to w tak ciekawy sposób, że chciałoby się jeszcze. Świetna robota.
OdpowiedzUsuńStaram się nie przynudzać i zrównoważyć opis ogrodniczy, z tym artystycznym, oraz z ilością fotografii. Jednak przyznam się, że odkąd zaczęłam pasjonować się twórczością z krepiny - jakoś najwięcej mam do pokazania. Kocham fotografie tych papierowych prac! :)
UsuńP.S. W ramach wdzięczności, obiecuję, że nie przestanę... bo mam już dla Was przygotowanych kilka nowych tematów, i oczywiście gotowych projektów kwiatowych do pokazania... Zapraszam