sobota, lutego 13, 2021 18

Heart Hawaii Flower - Anturium z krepiny

Pamiętacie jak odczarowałam wizję tradycyjnej poinsecji, tworząc na Boże Narodzenie niecodzienne dekoracje z udziałem żywobarwnych gwiazd betlejemskich? KLIK Dzisiaj postaram się zachęcić Was do zwrócenia uwagi na Anthurium. Choć w Europie znane jest z kolorystyki klasycznej, czerwonej, bądź białej, okazuje się, że ma ono bardzo wiele barw kwiatostanów. Kojarzone jest jako kwiat ekskluzywny, i oryginalny. Niestety anthurium cięte niekoniecznie odpowiednio jest układane w bukietach, i wówczas traci na swoim uroku. Dobrze wkomponowana łodyga prezentuje się przepięknie! Zasadą jest dobieranie anturium do wiązanki, z ułożeniem go ze względu na jego długość i wielkość, jak również jego kierunek i sposób przekrzywienia. Tak, Anturium jest bardzo oryginalne i posiada ponad 200 gatunków!Dzięki tej różnorodności zyskuje się bardzo modne kompozycje, nie mające nic wspólnego z tymi sprzedawanymi przed lat, gdy roślina ta została sprowadzona do Europy. 

Weekendownik Workshop

Mimo, iż jeszcze do niedawna nie zachwycałam się Anturium, które w bukietach uchodzi za wytworną roślinę, przekonałam się do niej widząc przypadkiem na stronach internetowych przepiękne olbrzymie wersje tej rośliny. Oczarowana jestem szczególnie tymi w pastelowych kolorach, różu, czy zielonymi, białymi, oraz anturium w kolorze burgundu. W Polsce chyba najbardziej znane są wersje czerwone, przypominające serca. Zresztą tak też potocznie nazywa się głównie ze względu na kształt, różowe, bordowe i czerwone anturium w Ameryce i na Hawajach - Hawaii Heart Flower. W obu Amerykach pojawia się w kwiaciarniach na Walentynki. Wreczane Anthurium jest wyrazem miłości, pasji i przywiązania. Anglicy Anthurium nazwali Flamingo Flower. Jak myślicie, do którego najbliżej mojemu Anthurium (z krepiny), które wycinam, kleję (i doskonalę) od kilku miesięcy?

Weekendownik WorkshopWeekendownik WorkshopCzy wiecie, że kwiatostan Anturium, jaki zazwyczaj nazywa się kwiatem wcale nim nie jest? Kwiat jest wewnątrz - to ten podłóżny ogon. Dawniej ta bardzo popularna roślina, gdy tylko znalazła się w bukiecie, była dowodem 'bogactwa' i nie było też potrzeby układania rozłożystych bukietów. Nawet trzy takie kwiaty z lekką dekoracją świadczyły o dobrym guście... i geście. Obecnie jest podobnie, tyle, że te najpiękniejsze odmiany -pastelowe, o olbrzymich kwiatostanach komponuje się z innymi tropikalnymi, egzotycznymi gałązkami, a nawet w niecodziennych rozwiazaniach z najbardziej pospolitymi kwiatami (jak biała róża, czy biała eustoma). Wygląda to naprawdę ekstrawagancko!


Weekendownik Workshop


Takie modern kompozycje ciekawie wyglądają bez liści. Zarówno anturium jak i pozostałe kwiaty z nimi ułożone w bukiet występują tu na samej łodydze, bez liści. Fajnie pasują i są szalenie modne razem ze wszelkimi trawami, ewentualnie z liśćmi palmowymi. Styl boho, jest jednym z moich ulubionych przez cały rok. Ważne jest, aby anturium było widoczne, i aby bukiet był niecodzienny. Dla mnie oznacza to, podłużne, lekko powyginane, naturalne i najlepiej olbrzymie anturium, z dodatkiem kilku kwiatów.  Według mnie anturium jest bardzo eleganckie i minimalistyczne. Moje ulubione anturium jest tak atrakcyjne, że wygląda dobrze nawet bez dodatkowych dekoracji.
Jak na tropikalne rośliny przystało większość gatunków anthurium reprezentują te pochodzenia: Ameryka Środkowa i Południowa, gdzie rosną w lasach tropikalnych. Ponoć liście tej rośliny były używane prze Indian do tworzenia lekarstw. Przez Europejskich botaników roślina odnaleziona była w Gwatemali podczas odkrywczych podróży Austriaka Karla von Scherzera i tak zyskała nazwę: Anthurium scherzeranum, a kolejne w Kolumbii przez Francuza Eduoarda Andre i nazwana po prostu - Anthurium. W Polsce pojawiło się w latach 60-tych. Nazywane jest mało komu znaną nazwą - kitnią. Anthus (kwitnący), oura (ogon), to dosłownie oznacza. Holendrzy mówią o lakierowanym kwiecie. ;) ponizej fot. Pixabay, Unsplash.


Moje anturium postanowiłam zrobić w wersji bez połysku, choć świeże anturium ma lśniącą nawierzchnię, Jednak wiadomo jest, że wysuszone kwiaty są po prostu mniej lśniące, mętne. Tak więc uznajmy, że jest to roślina podsuszona. jak domyślacie się, w suszach nie widzę miejsca na mocny odblask ! Wykonuję je z krepiny włoskiej innowacyjną metodą. Przeglądając Internet, podpatrując tutoriale oraz artykuły, nie spotkałam się z tego typu wykonaniem. Cieszy mnie to ogromnie, ponieważ opracowałam tę technikę po trzykrotnych próbach i ostatecznie stworzenie nie jest czasochłonne. ;) Kwiatostan rośliny jest w kolorze light pink, z cieniowaniem zielonym i różowym suchymi pastelami, oraz muśnięte srebrzystym pudrem, (pewnie nie widać jak na powierzchni delikatnie mieni się refleksami brokatowymi). Wielkość kwiatostanu to około 18 cm, a długość łodygi 70 cm. Tworzę też białe anturium i zielone! A Wam jakie anturium podoba się najbardziej? 

Jestem twórcą. Jeśli chcesz wykorzystać mój projekt, pomysł, lub zdjęcie - zapytaj mnie. 

18 komentarzy:

  1. Kolejne kwiatowe arcydzieło,które wygląda po prostu jak żywe! Jesteś niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Karolina. Staram się :) Choć tych kwiatów, bez 'plastiku', tudzież lakieru, nie zrobisz jak świeże. W sumie bardzo mnie to cieszy, bo wersje mocno lakierowane nie podobają mi się ;)

      Usuń
  2. Przyznam, że odkąd zaglądam do Ciebie, aby zachwycać się kwiatowymi pracami, coraz chętniej stwierdzam, że także sztuczne kwiaty mogą być przepiękną dekoracją wnętrz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! Niektóre wyglądają lepiej od żywych i przy tym zawsze pozostają w tej samej formie. Przyznam jednak, że i tak kocham śwież kwiaty najbardziej na świecie... Za zapach.

      Usuń
  3. Piękny kwiat. Przed przeczytaniem tego wpisu nic o nim nie wiedziałam, a okazuje się,że z tą rośliną związanych jest wiele ciekawostek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam czytać, pisać i sama doświadczać (uczyć się) o kwiatach wiele.. Dziękuję :)

      Usuń
  4. I znowu jestem zachwycona Twoim dziełem! Piękny kwia!

    OdpowiedzUsuń
  5. W życiu bym nie poznała, że to sztuczny kwiat zrobiony przez Ciebie. Wygląda na zdjęciu jak żywy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma wiele cech podobnych a jedną odbiegającą od realnej rośliny. Nie błyszczy. ;) dziękuję Kasiu :*

      Usuń
  6. o wow! Ten kwiatek wygląda bardzo realistycznie, będzie fajną ozdobą wnętrza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mnie też oczarował. Stworzyłam z anthurium kilka ciekawych kompozycji :)

      Usuń
  7. Ja się złapałam na początku, że to żywy kwiat - jesteś mistrzynią:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, bo ten w środku jest żywy :) Jestem mistrzynią grafiki ;) (żartuję) Chyba udało mi się wykonać bardzo zbliżony do świeżego ('podsuszony') egzemplarz. :) Dziękuję :*

      Usuń
  8. W Polsce anturium wciąż ma łatkę kwiata pogrzebowego - trochę się to w ostatnich latach zmienia, ale to skojarzenie gdzieś wciąż jeszcze funkcjonuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze tak kojarzyłam kalę. Anthurium kojarzyło mi się z nudnymi dwu kwiatowymi bukietami. A teraz anthurium jest wręcz cudowne, minimalistyczne, eleganckie.

      Usuń
  9. Magda, nie tylko kwiat wygląda pięknie i patrząc na zdjęcia nie sposób się domyśleć, że nie jest żywy, to jeszcze tyle informacji, historia i to w tak ciekawy sposób, że chciałoby się jeszcze. Świetna robota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się nie przynudzać i zrównoważyć opis ogrodniczy, z tym artystycznym, oraz z ilością fotografii. Jednak przyznam się, że odkąd zaczęłam pasjonować się twórczością z krepiny - jakoś najwięcej mam do pokazania. Kocham fotografie tych papierowych prac! :)
      P.S. W ramach wdzięczności, obiecuję, że nie przestanę... bo mam już dla Was przygotowanych kilka nowych tematów, i oczywiście gotowych projektów kwiatowych do pokazania... Zapraszam

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik