Z niecierpliwością wyczekiwałam w tym roku na otwarcie pola słoneczników położonego nieopodal mojej miejscowości. To oczekiwanie wcale nie było związane z pandemią i zamknęciem tego typu obiektów, ponieważ w naszym Kraju wiele z atrakcji zostało udostępnionych do zwiedzania dla mieszkańców Kraju już pod koniec czerwca i w lipcu. Według mnie wolna przestrzeń takich obiektów jest bezpieczna dla zachowania dystansu społecznego, oczywiście pod warunkiem, że sami dbamy o dystans i przy tym regularnie dezynfekujemy ręce. Jak wiadomo słoneczniki rosną szybko, ale kwitną tylko około 2 miesiące. Tutaj zakwitły dwa tygodnie temu..
W UK słońce bywa markotne. Ale my się tym brakiem dni słonecznych już tak bardzo się nie przejmujemy. Cieszymy się latem, takim jakie jest (w tym sezonie bywało różnie z pogodą), a najbardziej cieszymy oczy i poprawiamy samopoczucie na rodzinnych wycieczkach i spacerach w naturze. Pocieszające są widoki w przyrodzie, zieleń, kwiaty. Kiedy pomyślę o tegorocznych wakacjach przypomina mi się to co robiliśmy na Wyspie Irlandii. Tym bardziej raduje ostatnia wizyta na polu słoneczników, kiedy już dziś wakacje dobiegły końca.
Na koniec wakacji wybraliśmy się na przechadzkę po polach. Może i jest to jakieś boom na takie wizyty wśród ludzi, ale całkiem zrozumiałe. Dla nas to był magiczny rodzinny dzień. Nie lawenda, nie łąka maków a w tym roku właśnie żółte słoneczniki. Mamy nieopodal takie piękne, dorodne słoneczniki. Duże i małe, niektóre wyższe od nas dorosłych, a już z pewnością od naszego siedmiolatka Alexandra.
Pewnie w bardziej słonecznych regionach i krajach osiągają nawet po 2 metry.. Jedno jest pewne, słoneczniki zawsze zwrócone są w stronę słońca. Niektóre mocno otwarte, inne przymknięte, jedne mocniej wysuszone inne jeszcze soczyste i całe pomarańczowe. Zabawne jest to, że kilka z nich nawet się uśmiechało, tylko jeden z nich był smutny (złamany). Myślę, że udało mi się uchwycić ich urodę?
Słonecznik to najbardziej radosny z kwiatów, przpominający o ciepłych, wesołych chwilach lata. Zresztą już od dawna patrzymy na niego z podziwem, nadając mu miano tego, który pięknie kończy lato. Nie jest już postrzegany tylko jako roślina jadalna, ale też jako ozdobna. Zachwycające są słoneczniki Vincenta van Gogha, ale przyznajcie, że te rosnące jeszcze wciąż w naturze, w polu - wydają się być najpiękniejsze?!
Mnie oczarowują oczywiście ich liście i łodygi, mogłabym się wpatrywać godzinami! I chyba zaraziłam tym oczarowaniem mojego syna :) Nawet nie sadziłam, że aż tak spodoba się ta wizyta mojemu Alexandrowi. Przechadzał się po polach i oglądał wszystkie słoneczniki, szczególnie te z minkami, których po prostu wreszcie zaczęliśmy szukać. Niegroźne nam były nawet bączki i trzmiele przysiadające na słonecznych główkach.
Co za widoki! Uwielbiam słoneczniki,a ich pola to idealny plener do sesji zdjęciowych :) Pięknie wyglądacie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy, ja jestem oczarowana łodygami i liśćmi słoneczników. W sumie nigdy nie patrzyłam na to z perspektywy sesji zdjęciowych, ale przyznam, że aż korci aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia rodzinne.
UsuńTrochę nie podoba mi się, że właśnie te piękne słoneczniki, takie mięsiste, zielono żółte są bardzo często na zdjęciach obiektem mocnych filtrów. Jak można? No jak? ;)
Naprawdę świetnie to wszystko wygląda.I te słoneczniki takie śliczne.
OdpowiedzUsuńA widzisz, tak wyszło... zupełnie spontanicznie :) Super wyprawa rodzinna :)
UsuńKocha słoneczniki najmocniej ze wszystkich kwiatów! Całą dekorację ślubną mieliśmy właśnie z tych kwiatów:)
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma swoje marzenia. Fajnie, że Twoje (Wasze) są tak słoneczne :*
UsuńŚwietna sesja ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję, tak nam wyszło.. ;)
UsuńŚliczne zdjęcia, uwielbiam słoneczniki ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja również bardzo lubię słonecznikowe pola :)
UsuńMoja mama kocha słoneczniki! Ja też je lubię. Nigdy nie spacerował po takim słonecznikowym polu. 🙂 Coś wspaniałego, a zdjęcia fantastyczne!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie..Pamiętam pewien spacer z ciocią, nieopodal pola słoneczników... To wyjątkowe wspomnienie :)
UsuńAle fantastyczne pole słoneczników, też bym chętnie pospacerowała :-)
OdpowiedzUsuńTo był jeden z bardziej przyjemnych dni minionych wakacji :)
UsuńJakie słoneczne pole!
OdpowiedzUsuńI to jak :)
UsuńPól słoneczników mam wrażenie coraz mniej, a szkoda bo naprawdę urzekają. Ostatnio udało mi się jedno odkryć za miastem, jest to przepiękny widok.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, nie zaobserwowałam tego :) Jednak wydaje mi się, że są coraz bardziej popularne. Jest w polach słoneczników coś wyjątkowego, a mianowicie - wywołują uśmiech, i pięknie pachną.
UsuńJak czytam i przeglądam zdjęcia ti mam skojarzenie z najsłynniejszymi słonecznikami w sztuce, te od vanGogha. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńRadość, szczęście i spełnienie. Choć przecież to koniec lata... :)
UsuńOstatnio wracając z wycieczki również trafiliśmy na pole słoneczników, niestety było już późno i zdjęcia wyszły ciemne. Masz racje, słoneczniki są cudowne i chętnie też bym pospacerowała śród tych słonecznych kwiatów, które niestety przypominają nam, że lato dobiega końca.
OdpowiedzUsuńA czy wiesz, że tutaj w UK pole słoneczne otwarte jest do wieczora. To musi być ciekawe być w słonecznikach w czasie zachodu słońca.. :)
UsuńUwielbiam słoneczniki :-) zawsze zatrzymuje sie przy takich polach :-)
OdpowiedzUsuńGdybym spotykała takie pola na co dzień, to pewnie byłabym wszędzie spóźniona ;) Choć i tak należę do osób nie stosujących terminów (z wiekiem już prawie jestem idealna w tym temacie) :)
Usuń