Sama aż nie wierzę, że właśnie zrobiłam kwiaty z krepiny, które w moim 'rankingu' najpiękniejszych i najbardziej pożądanych.. wcale się nie znajdują. Jednak już zaraz Wam wyjaśniam - zostałam oczarowana pewnym zdjęciem. Jestem zachwycona odmianami Sphere (kula), które tam ujrzałam po raz pierwszy. Wyjątkowe gerbery. Przyznam, że bardzo je 'widzę' w bukietach jakie aktualnie robię. Co tak mnie oczarowało? Być może zauważycie, że moje gerbery są nieco inne od tych klasycznych. O tym wszystkim za chwilę.
Może wydać się to zaskakujące, ale nie tylko róże mają tak wiele odmian. Gerber jest bardzo dużo, i w zasadzie floryści mają ogromny wybór we wkomponowaniu tych kwiatów do wiązanek złożonych z kwiatów mieszanych. Dawniej królowały gerbery średniej wielkości, o wyraźnie ograniczonym środku kwiata, z grubą łodygą, bez liści. Gerbery wybierano na zasadzie decyzji, który kolor będzie najlepiej pasował do bukietu. Pamiętam, że w latach osiemdziesiątych nie przepadałam za klasyczną garberą ;) Dzisiaj patrząc na gerberę - zrozumiałam jej piękno. Jak pisze autorka książki Crepe Paper Flowers, znana z twórczości krepinowej florystka Lia Grffith.
Gerbera jest 'najszczęśliwszym' ze wszystkich kwiatów!
Jest w tym duża racja florystki. Zresztą widać jak bardzo lubi te kwiaty i jak często układa je z różnorodnego papieru. Tak patrząc na jej tutoriale, już od dawna zauważyłam, że garbery fajnie prezentują się w przeróżnych projektach. Chciałabym wykonać z Jej książki nawet jeden z nich. A na dzień dzisiejszy odrobinę korzystając częściowo z pomocy zdjęć zawartych w tej publikacji - mogłam stworzyć z krepiny nieco inne odmiany garber, które oczarowały mnie już jakiś czas temu na innych stronach internetowych.
To zabawne, ale nie mogąc zdecydować się na jedną gerberę najlepiej oddającą moje podekscytowanie tymi konkretnymi odmianami, jakie zobaczyłam na zdjęciach wymyśliłam swoją wersję garber, z zielonym i zielono- brązowym środkiem i płatkami w odcieniach różu i fioletu, ze średniej wielkości, (niezbyt dużą) główką, o tradycyjnie grubej łodydze. Klasycznie już, dla celów pokazowych, do jednej z garber dorzuciłam listek, aby zobrazować Wam jakie liście możecie ujrzeć hodując samodzielnie prawdziwe gerbery w doniczcie lub w ogrodzie (listki rosną zupełnie na dole łodygi). Kształt płatka wykonałam przy pomocy tutorialu od Lia Griffith.
A tak ogólnie charakteryzując gerbery - mamy magię barw. Jest sporo w tym racji, że te kwiaty są 'szczęśliwe', radosne, bo przynoszą mnóstwo radości nawet, gdy tylko się na nie popatrzy. Spójrzcie na zdjęcia, ile w nich barw! Co ciekawe żywe kwiaty gerbery otwierają się na dzień i zamykają na noc. Z ciekawostek: Gerbera ma zazwyczaj widoczny (mniej lub bardziej) środek, otoczony płatkami. I tak najbardziej 'skrzyżowane' mieszanki mogą mieć bardzo dużo mniejszych szlachetnych płatków, które mienią się różnymi odcieniami. Gerbery te cechuje bardziej okrągły pąk i tym samym puszysty środeczek.
Większość z nich nosi nazwę Sphere (kula). Właściwie te nowoczesne odmiany jakie obecnie wykorzystuje się w kwiaciarniach, najbardziej zbliżone są do swego pierwotnego pochodzenia... Bo gerbera to kwiat wywodzacy się z rodziny astrowatych. I rzeczywiście przypomina kształtem astry, a nieliczne odmiany gerbery mają tak wiele płatków, że można je nawet pomylić z astrami. Niektóre z zaokrąglonymi płatkami do dołu, a inne z postrzępionymi końcówkami.
Te z odmian bolero mają podobnie jak kilka innych - zielony środek, Cerponi za to bardzo słabo widoczny żółty, lub bordowy.. Olsen i Diara są okrąglutkie jak dalie i wręcz przypominają kulę. Różnorodność i mnogość krzyżowań gerber sprawia, że ta pochodząca z tropików i naturalnie rosnąca w krajach gorących w środowisku skalnym roślina, obecnie jest uprawiana w Europie w specjalnych szklarniach z przeznaczeniem na ścięcie. Gerbera wciąż popularna jest na kwiaty cięte. Można ją umiejętnie wkomponować i wcale nie musi występować w bukiecie w roli głównej. Może rozświetlać bukiet swoimi kolorami, może być wewnątrz nieco ukryta, dodając uroku. Gerbera, podobnie jak inne kwiaty cięte występuje w różnych wielkościach kwiatów, od miniaturek gerber, aż po klasycznej wielkości główki (od 10 cm do nawet 20 cm). Długość gerbery zawsze jest podobna a zazwyczaj rośnie do około 45 cm. Moje gerbery mają dokładnie 45 cm.
Jeśli choć trochę spodobały Wam się moje gerbery, lub jeśli po prostu lubicie te kwiaty, być może macie dobre wspomnienia z nimi związane, to polecam Wam obejrzeć prace autorki książki, jej tutoriale (Pinterest). Myślę, że bardzo się pomyliłam nie ceniąc tego kwiata, bo odkąd zobaczyłam gerbery w ciekawych kompozycjach - tym chętniej chciałabym zrobić ich jak najwięcej, w przeróżnych wersjach. Mam już sporo pomysłów, i zabieram się już za ich tworzenie. A Wam na koniec tego wpisu podrzucam opis symboliki gerbery.
Gerbera została nazwana na cześć wynalazcy - botanika Traugotta Gerbera. Pochodzi z krajów tropikalnych, gorących, i taką też ma symbolikę. Radość, słońce, uśmiech, i ciepło, które ma za zadanie wprowadzić do domu osoby obdarowanej. Najlepiej jeśli wraz z bukietem przesyłamy takie same uczucia, jeżeli naprawdę chcemy, aby Ktoś Komu je wręczamy był zadowolony i szczęśliwy. Jeśli jest odwrotnie, gdy nie lubimy tej osoby, a kwiat dajemy tylko dyplomatycznie, nasze intencje mogą zostać odebrane jako nieprzychylne. Wszelkie odcienie różu gerbery symbolizują podziw i zachwyt. Głębsze kolory, takie jak burgund czy fiolet, oznaczają dojrzałe uczucia, a te bliższe czerwieni pasję.
Jestem twórcą. Jeśli chcesz wykorzystać mój projekt, pomysł, lub zdjęcie - zapytaj mnie.
Pięknie wyszły te gerbery :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi to czytać :)
UsuńPrzepiękne Ci wyszły, jak prawdziwe! Ja również robiłam kwiaty z krepiny. Były to głównie róże, róże techniką cukierków oraz inne kwiatki. Mam nawet bukiet z róż cukierków ych, który wykonałam do mojej sesji marzę czeskiej. Ta pamiątka ma prawie 6 lat! 😉
OdpowiedzUsuńOj tak, fajnie mieć taką pamiątkę narzeczeńską. Ludzie piszą, że nie są trwałe, ale cóż może być mardziej trwałe od nienaturalnych klejonych kwiatów.. No chyba tylko plastikowe ;)
UsuńNie znałam tej odmiany, ale wyglądają jak żywe! Piękne!
OdpowiedzUsuńTych odmian jest naprawdę wiele. Ostatnio dotarłam do takiej kwiaciarni,która specjalizuje się tylko gerberami, nawet otrzymałam od nich foldery. Muszę policzyć :) Dziękuję Karolina!
UsuńZ daleka wygląda jak żywa! Śliczna. Chyba w ramach jesiennych prac plastycznych z dziećmi w domu zrobimy sobie mały bukiecik takich gerber.
OdpowiedzUsuńW ramach jesiennych prac plastycznych proponuję Wam liście :) a gerbery twórzcie od razu i koniecznie pochwalcie się efektem końcowym :) Dziękuję :)
UsuńWyglądają naprawdę przepięknie. Nie dziwię się, że naszła Cię ochota na zrobienie ich. Pięknie też wygląda książka, z której korzystasz ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam: czytanko.pl
Dziękuję, oby więcej takich książek w mojej biblioteczce florystycznej.. Jednak nie są to te gerbery z książki, a jedynie płatki na które inspirację z niej miałam. :)
UsuńAleż cudowne, nie domyśliłabym się, żeby to były sztuczne kwiaty.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Są takie odmiany kwiatów, które tworzę z myślą, aby było widać, że są papierowe. Te gerbery miały się tym cechować. Ale też są takie kwiaty(Snapdragons Maryland, Dahlia), którym swoimi dłońmi nadaję życia ;)
UsuńSuper to wygląda w całości. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDziękuję, właśnie taki efekt chciałam uzyskać. Teraz już robię z nich bukiety i powiem Ci, że w bukietach też są bardzo piękne :)
UsuńPięknie Ci wyszły. Mam pomysł na kolejną kreatywną pracę z moim Synkiem.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ciebie zainspirowałam. Mój syn czasem siada przy mnie, gdy wycinam i też robi swoje kwiatki :)
UsuńAle bosko wyszło ❤
OdpowiedzUsuń:*
UsuńMoja teściowa lubi robić kwiatki z papieru. Muszę jej podesłać wpis.
OdpowiedzUsuńPrześlij Jej też kilka innych, znajdziesz je pod tagami kwiaty z papieru. Zapraszam po więcej... ;)
UsuńWow wyglądają jak prawdziwe. Przepięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCudowne gerbery, pięknie komponują się te kolory :) z ciekawością przeczytałam też informacje o gerberach i tutorialu :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle piękne <3 wyglądają jak prawdziwe :) Chętnie bym takie sobie postawiła u siebie w salonie :)
OdpowiedzUsuńJeju, efekt jest piorunujący po prostu!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne Madziu, wyglądają jak prawdziwe. Masz talent :)
OdpowiedzUsuń