Dzisiaj chciałabym Was zachęcić do wspólnych zabaw i tworzenia z dziećmi w domu. Chcę Wam pokazać nasz kalendarz adwentowy zrobiony w 100% z podstawowych narzędzi jakie macie w domu, tanim kosztem, tylko i wyłącznie z pracy własnych rąk. Przyznam, że podobają mi się gotowe - szablony, czy naklejki do szybkiego użycia. Mają one też podstawową zaletę, można je zareklamować. np. Jeśli się 'rozsypią'. ;) No my tej gwarancji nie mamy i wcale jej nie potrzebujemy, bo to kalendarz adwentowy na jeden sezon. Od 1 grudnia do 24 grudnia 2019 roku.
Praktyczne podejście zawsze bierze u nas górę. Kiedy jeszcze nie zaplanowałam zrobić go w całości swoimi rękami, rozejrzałam się trochę na portalach sprzedażowych i niestety nie znalazłam tego co mnie interesowało. Chodziło o schludny efekt, z możliwością położenia, zawieszenia, czy przemieszczenia a takze odpowiedniego oświetlenia. Bardzo podobają mi się takie kalendarze o których szybko się nie zapomina. ;) Nasz tegoroczny kalendarz adwentowy jest prosty, ale pracochłonny.
Przeznaczyłam na jego wykonanie jeden wieczór (ale naprawdę do późnego wieczora) i jeden dzień (razem z synkiem). Wiadomo z dzieckiem była to już głównie zabawa. Takie elementy tworzenia jak klejenie, czy dziurkowanie, i sesja zdjęciowa - to fragmenty z przygotowań jakie mogliśmy zrobić razem. Początkowo miała być to niespodzianka dla mojego synka, ale jak rano się przebudził wcześniej to nie odmówiłam Mu współudziału i tak z tego zrobiła się niezła zabawa przez pół dnia!
Później Alexander tworzył sobie koperty i 'sim karty' w róznych wielkościach z papieru, kleił i bawił się juz sam gdy ja montowałam domki na wężu świetlnym. Moje dziecko ma ogromną wyobraźnię, więc zazwyczaj tak kończą się nasze 'przedsięwzięcia', a najpewniej godzinnym sprzataniem - po ;) Wykonanie domków wymaga sporej precyzji, dlatego niektóre wycięcia czy malunki obramowań okien warto, aby zrobiła osoba dorosła. Tak, jak Wam już pisałam początkowo chciałam zakupić gotowe elementy do złożenia, a domki miały być stabilne i trwałe - takie jak 'z obrazka'.
Myślałam też o nalepkach z numeracją.. Na tym myśleniu się skończyło. Zwykle nie myślę długo, raczej działam. W gruncie rzeczy doszłam do wniosku, że tak naprawdę tej jesieni nie zrobiłam jeszcze nic DIY dla synka (poza wspólnymi naklejankami naturalnych liści na duże drzewo jesienne namalowane przeze mnie). Zazwyczaj przynajmniej raz w sezonie robimy coś 'większego', lub robię coś kreatywnego do domu. Najczęściej czytamy. Fajne jest to, że mając po dwa egzeplarze tych samych książek (mamy takich kilka) trenujemy wspólne czytanie po polsku.
Myślałam też o nalepkach z numeracją.. Na tym myśleniu się skończyło. Zwykle nie myślę długo, raczej działam. W gruncie rzeczy doszłam do wniosku, że tak naprawdę tej jesieni nie zrobiłam jeszcze nic DIY dla synka (poza wspólnymi naklejankami naturalnych liści na duże drzewo jesienne namalowane przeze mnie). Zazwyczaj przynajmniej raz w sezonie robimy coś 'większego', lub robię coś kreatywnego do domu. Najczęściej czytamy. Fajne jest to, że mając po dwa egzeplarze tych samych książek (mamy takich kilka) trenujemy wspólne czytanie po polsku.
- Kartki kartonowe białe
- farbki w płynie złote (Ikea)
- klej PVA, lub klej do klejenia na gorąco
- ołówek, gumka, linijka, pisak
- nożyczki, dziurkacz, pędzelek
- ozdoby typu gałązki, sztuczne lub świeże
- cieniutki łańcuszek świetlny druciany (mój za grosze kupiony, ubiegłoroczny)
- Przygotowałam 8 kartek 390mmx270mm (brystol, kartki)
- Odrysowałam na każdej z nich ołówkiem linię (wg. zdjecia, podzielić ją na 3)
- Przecięłam każdą kartkę dzieląc na trzy równe kartki (razem 24 kartki)
- Na każdej z nich odrysowałam przy użyciu linijki linie
- Linie są tymczasową pomocą do zgięcia kartki w formę domka
- Następnie odrysowałam linie okien i drzwi
- Część z nich wycięłam nożyczkami
- Zgięłam według lini każdą kartkę, nie klejąc jeszcze
- Następnie pozostałości ołówka lekko zmazałam
- Nakładałam dookoła okien i drzwi złotą farbkę
- Wszystkie szablony domków wysuszyłam przez noc
- Rano podklejaliśmy domki tylko w jednym miejscu (pasek po boku)
- Na koniec na dachu domku zrobiliśmy po obu stronach dziurki (2 szt)
- Opisaliśmy domki numerami od 1 do 24 (nie musi być układane po kolei)
- Uformowałam dach (ukośnie) i przedziewałam na łańcuszek świetlny
- Od końca łańcuszka przekładałam przez dach i okręcałam po 2razy
- Co 20-25 cm kolejny domek, aż do początku łancucha świetlnego
- Na koniec możecie zawiesić ten łańcuszek na gałązkach (np. na choince)
- Możecie go ułożyć w osiedle domków i udekorować gałązkami
W trakcie wykonywania i 'ukrywania' mojej niespodzianki, kiedy zaczęłam tworzyć, ustawiłam domki na półkach mojego biurka. Było mi też wygodnie rysować, zginać karton i później wykańczać każdy domek. Kiedy Alexander dowiedział się o moim przedsięwzięciu - tak się ucieszył, że chciał obejrzeć wszystkie domki - po kolei. Przez całe sobotnie popołudnie bawił się domkami, i tworzył z papieru. Choć zna zasady przeznaczenia kalendarza adwentowego w domu, to jeszcze nie przypuszcza, że na dniach znajdą się tam zadania do wykonania. ;) Myślę o zawieszeniu nad każdym domkiem czegoś na wzór komina - będzie to taki bilecik z zadaniem. Na koniec zdecydowaliśmy się, że kalendarz-domki ostatecznie będzie wisiał w salonie. Początkowo ustawiliśmy go w wazonie w idealnym centralnym miejscu w salonie. Wygląda to bardzo ciekawie w formie bo z wazonu opadają szeregi domków.
Zaplanowałam udekorowanie na te Święta domu we własne artystyczne ozdoby. Zmieniłam już wystrój na bardziej świąteczny. Jeszcze kilka słów ode mnie. Szalenie podobają mi się takie minimalistyczne ozdoby, a jeśli chodzi o domki to najlepiej białe, lub naturalne. Można zrobić domki w różnych barwach, z kolorowymi oknami, itd. Podobnie z rozmiarem i rodzajem materiału. U mnie są to dość sztywne kartki, które wykorzystujemy z mężem do rysunku, bo takie mamy w domu. Ale każdy może zrobić domki wedle uznania. Kolejna kwestia wymiary - na początku trzymałam się 'kurczowo' milimetrów, później robiłam z pamięci. No i sposób zawieszenia - nie musi być łańcuszek, może być sznurek i w dziurce supełek. Polecam! Pamiętajcie Wasza wspólna praca z dzieckiem, i radość ze swoich DIY to najlepsze co możecie robić razem np. jesienią...
Świetny jest ten kalendarz. Muszę pomyśleć o czymś takim dla nas :) U mnie jedynym kalendarzem, jaki jest to kalendarz z czekoladkami :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Madziu, czekoladkowy też będzie - to taka tradycja. Będzie też Wieniec Adwentowy. Może uda Ci się coś zrobić jeszcze :)
UsuńKalendarz wyszedł wspaniałe. My również robimy swoje kalendarze (czasami kilka jeśli czas pozwoli, a synek nie traci twórczego zapału 😉).
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Ja już przez chwię nie będę myślała o kalendarzu, bo pora robić świąteczne dekoracje :) I chyba za to się zabierzemy najpewniej... Fajnie, że też tworzycie - to super czas na takie manualne prace :)
UsuńKalendarz wygląda pięknie, delikatnie i elegancko :) gratuluję Wam talentu :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy! Pozdrawiamy cieplutko!
UsuńBardzo fajne te domki, eleganckie w swej prostocie :) My już od roku nie robimy kalendarza samodzielnie, brak czasu, zapał opadł...
OdpowiedzUsuńJa Ci się nie dziwię, zresztą Twoja córcia skupiła się teraz na sporcie.. U nas jeszcze w tym roku zapał był, a skoro Alexander miał z tego taką frajdę, to tym bardziej okazało się to dla nas idealne DIY pod koniec tej jesieni. :)
UsuńPrzepiękny pomysł i wykonanie! Tak to można odliczać do świąt :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Oj już niedługo będziemy odliczać, już robię bileciki z zadaniami. :)
UsuńEfekt naprawdę super! Kupiłam już tradycyjne kalendarze adwentowe z czekoladkami, ale teraz widzę że faktycznie warto się bardziej wysilic :) Może nie tyle dla siebie, co właśnie dla dzieci :) Dziękuję za inspiracje!
OdpowiedzUsuńOczywiście! Ze mną jest tak, że jak coś mnie najdzie - robię od ręki. Zaczęłam z myślą o Alexandrze, ale nie ukrywam, że trochę rozproszyłam myśli od książki kulinarnej, w której ostatnio siedzę dłużej niż zwykle. Mieliśmy z tworzenia tego kalendarza ogromna zabawę.
UsuńBedziemy mieli też tradycyjne czekoladki.
Bardzo ładnie to wygląda, lubię takie minimalistyczne projekty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja też bardzo lubię takie DIY. :)
UsuńBardzo fajny pomysł na kalendarz adwentowy :) Można umieścić w nim oryginalne upominki i nie muszą to być wszechobecne słodycze :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam przede wszystkim zadania :) I szczerze powiem, że są słodycze.
UsuńZadania to super pomysł :) słodycze, wiadomo... nie na świąt bez słodyczy :P
Usuńsuper
OdpowiedzUsuńŚwietny kalendarz adwentowy. Naprawdę ładnie się prezentuje:) Warto czasem wykonać coś samemu, a nie kupować gotowe, zawsze jest przy tym trochę zabawy:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak, warto poświęcić trochę czasu na taką zabawę :) Jeśli tylko sie go ma. :) Dziękuję
UsuńLubię kalendarze adwentowe:)
OdpowiedzUsuńJa również, i staram się każdego roku robić. :)
UsuńŚwietny pomysł. Nie dość, że radocha dla dzieci to jeszcze swietnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) Mój mały architekt jest mega zadowolony zarówno z zabawy, jak i z efektu.
UsuńIt's really cute!
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowo, wieczorem musi wyglądać fantastycznie :D
OdpowiedzUsuńW dzień wygląda bardzo estetycznie, za to wieczorem wprowadza cudowny nastrój...
UsuńMy kiedyś zrobiliśmy taki: https://krolowa-karo.pl/kalendarz-adwentowy-wersja-wielkanocna/
OdpowiedzUsuńAle Twój z tymi światełkami jest przeuroczy. Chyba zgapimy, bo właśnie siedzimy z chorobą w domu i czas się dłuży.
Życzę zdrówka :) I daj znać, czy znaleźliście siły przy chorobie na wykonanie kalendarza :)
Usuńdoceniam kazde diy:)
OdpowiedzUsuńJa także :)
UsuńWyszło bardzo fajnie. Faktycznie pomysł daje spore pole do popisu bo można pomalować, ozdobić domki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Dokładnie tak jest, tutaj jest ogrom możliwości. Ale zdobienie zostawiam dla szopki, lub wykonując domek z piernika :)
UsuńPrzyznam szczerze, że rok temu przygotowałam kalendarz adwentowy, ale coś czuję, że to nie dla mnie, chyba raczej za rok skuszę się na kupowany, bo tam taka dosyć duża niespodzianka z tym jest :) ale jak będę miała dziecko, czy też dzieci to z chęcią taki stworzy kalendarz, bo wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńGdy jeszcze nie byłam mamą, nie miałam nawet kalendarza adwentowego kupnego. Chyba, że mówimy o latach dzieciństwa... Oczywiście każdy ma inne upodobania :) przyznam, ze warto się odrobinę rozpieszczać, i sprawić sobie jakiś kupny gadżet :)
Usuńnajbardziej kreatywny kalendarz adwentowy, jaki widziałam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi to słyszeć :)
UsuńKlasyczny, a zarazem ma "coś w sobie". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Właśnie taki, pod każdym względem nam pasuje :)
Usuń