sobota, listopada 30, 2019 22

The Gobbins - na klifach Islandmagee

Dzisiaj zabieram Was na spacer po Irlandii Północnej. Będziemy przemierzać niezwykłą trasę, jedyną taką, wyjątkową ścieżkę udostępnioną do zwiedzania przez Państwo Irlandii Północnej po latach odbudowy dawnej oryginalnej trasy. Tą niezwykle spektakularną, piękną i bardzo charakterstyczną dla Irlandii Północnej drogą, wzdłuż klifów planowałam spacerować tuż po odbudowie tej trasy. Nastąpiło to trzy latatemu, jednak wówczas nie wiedziałam, że to wycieczka dla określonego przedziału wiekowego - a dokładniej dzieci do kilku lat nie mogą się po niej poruszać. 
Później doczytałam, że w tym tripie mogą brać udział osoby powyżej 120 cm wzrostu. Nasze marzenie spełniło się spontanicznie, bo kiedy Alexander już nam podrósł, i na początku tej jesieni zbiegło się na raz kilka wydarzeń z życia, między innymi odwiedzili nas rodzice chrzestni Alexandra z jedną z córek - to pojawiła się idealna okazja, aby tam się udać i zobaczyć wraz z nimi prawdziwe oblicze Kraju w którym żyjemy. 
The Gobbins to był trafny wybór, aby pokazać go naszym gościom, ale też to pierwsza taka aktywna wycieczka dla naszego synka, gdzie mógł zobaczyć sporo dzikiej i nieokiełznanej przyrody, a także wyprawa w której mógł On się wykazać swoimi umiętnościami fizycznymi. Uwierzcie mi, dla sześciolatka taki kilkugodzinny spacer, a właściwie wędrówka to nie lada wyczyn. 
Musicie wiedzieć, że te odcinki klifów to niekiedy wyzwanie nawet dla dorosłego, ze względu na partie drogi położone nad zapaściami, czy bezpośrednio nad wzburzonym Morzem. Za takie wyprawy dzieci zdobywają od przewodnika certyfikat. Jestem z Niego bardzo dumna, nie tylko za siłę fizyczną (często chodzimy po 2-3 kilometry w jedną stronę) a głównie też za skupienie i cierpliwość w odbyciu długiej trasy, i za zafascynowanie wszystkim co widział i co usłyszał podczas 2,5 godzinnego marszu.
 
Dużo rozpisałam się już na początku artykułu o moich osobistych odczuciach, bo tak naprawdę ta moja świadomość o potrzebie naszej rodzinki na aktywne zwiedzanie zadecydowała o wyborze takiego spędzenia czasu w Irlandii Północnej. Na co dzień lubimy podróże, ale Irlandię poznawaliśmy do tej pory odwiedzając - plaże, ogrody, zamki. Zawsze, gdy myślimy o podróżowaniu po tym Kraju, to najpierw zerkamy... na zapowiedzi pogodowe. 
Na nasze ogromne szczęście ten dzień pod względem aury w 2019 roku był chyba dla nas ostatnim takim dobrym, gdy udaliśmy się do The Gobbins. A w przypadku tego miejsca to bardzo ważne. Co więcej, jak się okazało wtedy mimo dość zmiennych warunków pogodowych z szarości aż do słońca - było wyjątkowo miło. To miejsce jest tak położone wśród klifów, że prawie zawsze jest tam przyjemnie i o dziwo... ciepło! Dlaczego o tym piszę? Na tę wyprawę trzeba zarezerwować bilety z przewodnikiem przez stronę internetową. 
Idealnie jest to zrobić kilka dni wcześniej, szczególnie jeśli wybieracie się z przyjaciółmi (aby potem nie okazało się, że macie gości i plany, a biletów już na dany dzień i godzinę nie można zakupić). No dobrze, a co jeśli bilety kupione, Wy jesteście gotowi a pogoda się zepsuła (sztorm, duży deszcz)? Niestety trip nie dojdzie do skutku, przewodnicy nie ryzykują takiej wyprawy, ale pieniądze zostaną Wam zwrócone ;) 

The Gobbins

Skoro jednak nam się udało, to mogę Wam pokazać tę wyjątkową wyprawę. Więc zapraszam na same pozytywy, zaczynając już od historii tej spektakularnej ścieżki. The Gobbins to miejsce historyczne, stworzone zresztą przez wspaniałego i znanego inżyniera. Berkeley Deane Wise wymyślił i opatentował semafory kolejowe, które po dziś dzień są używane na całym świecie... Ale ja napiszę Wam o czymś zupełnie odbiegającym od znanych i klasycznych wynalazków, w dużej mierze zamkniętego tylko i wyłącznie do świata Irlandii i jego społeczeństwa. A teraz też dla turystów z całego świata! 
Otóż ten geniusz, zajmując się rozbudową tutejszej kolei, w tym budową sławnego dworca kolejowego w Portrush, podczas samotnych spacerów po klifach Isladmagee wpadł na pomysł stworzenia niebanalnej ścieżki na łonie natury. Zanim ścieżka została udostępniona w 1902 roku, jego plany inżynierskie realizowano w Belfaście budując mosty i kładki do projektu. 
To już wtedy ta piękna ścieżka osiągnęła dużo większe zainteresowanie wśród turystów od popularnego Giant's Causeway. Trasa według projektu autora miała zostać wydłużona, aż do 3 mil, niestety z powodu ciężkiej choroby Berkele'a nie zostało to w tamtych latach zrealizowane. Jak się okazało atrakcja ta nie przynosiła zysków a straty. Z powodu osuwających się kamieni i podniszczeń była w ciągłej naprawie. I tak w 1936 roku przeszła pierwszą poważną renowację, jednakże na czas II Wojny Światowej musiała zostać zamknięta. 
Próbowano ją odbudować po Wojnie, ale koszty przerosły oczekiwania pomysłodawców. Dopiero w 2008 roku Rząd rozpoczął przeliczenia kosztów i wyszło aż 6 mln funtów na to przedsiewzięcie. Plan zrealizowano też dzięki pomocy Unii Europejskiej, i stworzono też Centrum dla Odwiedzających, oraz wydłużono ścieżkę zgodnie z planem Autora..

Image by mirluc from Pixabay 

A ścieżka jest niesamowita, wcale nie jest trudna do pokonania, ale jest rozciągnięta, urozmaicona. Tak naprawdę idąc trasą, poruszamy się już poza klifami, zupełnie na ich skraju, a miejsca, które były oddzielone naturalnie - zostały połączone właśnie mostkami i specjalnymi kładkami. W niektórych odcinkach trzeba się zniżyć, czy przeciskać przez szczeliny, w innych jesteśmy na wolnej przestrzeni. 
Pod nami rozpościera się Morze, a gdyby tak było bardziej wzburzone, to moglibyśmy nawet być cali mokrzy ;) W dniu, kiedy tu jesteśmy rano padał deszcz, a pod koniec naszego spaceru niebo rozchmurzyło się, ukazując piękny błękit nieba, Jest przyjemnie ciepło. Gdzieniegdzie widać obecność ptactwa, charakterystycznego tylko dla tego regionu, jak choćby brytyjskie maskonury zwane tutaj puffins. 
Te przepiękne ptaki, których nie udało mi się z bliska sfotografować (ale zdjęcie Wam udostępniam z Pixabay) żyją tylko w wysokich skałach. Taka ciekawostka - wielkim utrudnieniem było odbudowanie tej ścieżki, właśnie w czasie, gdy to ptactwo nie składuje jaj. Z wielkim poszanowaniem dla nadmorskich gatunków trwała renowacja The Gobbins. W zamian teraz można podziwiać rzadką naturę, dotrzeć do części wyspy znanej tylko z opisów. 
Te widoki i wrażenia, a także od samego początku (jeszcze w Visitor Centre) przez przewodnika opowiedziane anegdotki i w ciekawy sposób przekazana historia The Gobbins, długo pozostaną w mojej pamięci. Przewodnik George, wesoły, entuzjastyczny i dowcipny człowiek, uprzyjemniał trasę całej naszej kilkunastoosobowej grupie. A tak czułam, że będzie to wypad nr 1 tego roku. :)


Więc jeśli z jakiegoś powodu znajdziecie się w Irlandii, lub w Irlandii Północnej, to nie zapomnijcie zobaczyć na północnym wschodzie tej atrakcji. Przygotujcie kilkanaście funtów od osoby, oraz stabilne, specjalne obuwie terenowe (można wypożyczyć) i udajcie się trasą na Larne do Centrum The Gobbins. Po krótkim szkoleniu, nałożeniu kasku i przeprawie specjalnym busem wyruszcie w najbardziej skrajne rejony Wyspy.


22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Tak, niesamowite, wciągające miejsce. Bardzo mi się tam podobało.

      Usuń
  2. co za widoki, ale piękne miejsce, nie miałam o nim pojęcia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa trasa turystyczna. Będę miała ją na uwadze, jeśli będziemy planować wakacje w Irlandii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. To jest jedno z kilku niesamowitych miejsc Irlandii Północnej.

      Usuń
  4. Pięknie tam jest 🤩 Ta obudowa to naprawdę wspaniały pomysł, aby ściągnąć turystów 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedno z kilku miejsc o których można powiedzieć, że natura idealnie prezentuje się wraz z całą otoczką, którą dopracował człowiek. :)

      Usuń
  5. Fajne ciekawostki na temat Gobbins 😊 Brawo dla Alexandra za pokonanie trasy, myślę że wasze wycieczki mialy duzy wpływ I przygotowały synka na tą wyprawe 😊 za 6 lat my z naszym Olusiem ruszymy Waszymi śladami po Gibbons 😁 Pozdrawiam- Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alexiu był bardzo dzielny, i rzeczywiście jest On od kilku lat takim małym 'trepem' :) W ogóle Olusie to takie zuch chłopaki :) więc bądź pewna, że Wasz ruszy w teren na własnych nóżkach już całkiem niedługo..

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Marzenko, to taki prawdziwy obraz Irlandii Północnej nadmorskiej

      Usuń
  7. Bardzo ciekawa wycieczka i piękne widoki :) nigdy nie byłam W Irlandii:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy tak się popatrzy, można się oczarować. Rzeczywiście to zupełnie inne realia turystyczne i życia zresztą też. Pod wieloma względami jest pięknie.

      Usuń
  8. Niesamowite miejsce! Irlandia jest magiczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już ta natura w całej Irlandii nie zachwyca tak mocno. Powód jest prosty - nie lubię takich wietrznych miejsc. Mimo to, akurat The Gobbins jest piękne i przyjemne zarazem. Trafiliśmy też idealnie z pogodą.

      Usuń
  9. za ekstremalnie jak dla mnie:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ogromne wątpliwości, jednak film prezentuje dość ekstremalny wizerunek tej trasy. W rzeczywitości jest dość prosty. Prócz tego oczywiście wszyscy otrzymują odpowiednie instrukcje od przewodnika przed pójściem w ten szlak.

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik