Ostatnio rzadko zaskakuję Was artykułami z naszych okolic zielonej wyspy. Właściwie do tej pory najwięcej wpisów pojawiało się krótko po moim zadomowieniu się w Northern Ireland. Kiedy już ochłonęłam, gdy mocno osiedliśmy w tym kraju, zaczęłam dostrzegać, które atrakcje tutaj najbardziej nas interesują i inspirują. Przez cały czas jesteśmy zachwyceni tą znaną wszystkim z opowiadań zielenią całoroczną, a co za tym idzie ogrodami, parkami i w ogóle naturą, w której żyjemy. Ogólnie żyjąc w spokojnym mieście, z boku dużej stolicy, a zarazem nie do końca na wsi, znaleźliśmy swoje miejsce na ziemi. Pewnie dlatego po poznaniu terenu pobliskiego, okolic w których jesteśmy, wyszliśmy poza granice Europy, a głównie jednak kierując się jakby z powrotem do domu podróżując do Europy Centralnej a przecież żyjąc w zachodniej.
Są jednak miejsca w NI, które wciąż mamy na myśli, zawsze gdzieś w myślach (także marzeniach) czekają na nasza rodzinę. Takich must have irlandzkich jest co najmniej kilka. Gdzieś w tej części Europy, która teraz jest naszym domem jest jeszcze trochę do odkrycia. Irlandia Północna może zachwycić, mimo iż wydawałoby się, że wszystko znamy. Zatem zmierzamy w różnych kierunkach w przerwach pomiędzy kolejnymi urlopami, wakacyjnymi podróżami, i innymi wycieczkami udaje się nam odkryć Irlandię Północną od nowa.
Takim marzeniem dziś już po części spełnionym było zobaczenie (choćby w części) gór Mourne. Nie należę do zdobywców szczytów, lecz niewykluczone, że kiedyś odwiedzę to miejsce z perspektywy wędrówki i zdobycia najwyższego szczytu Irlandii Północnej - Silve Donard (849 m n.p.m.). Tym razem podróż odbyliśmy autem i oczywiście częściowo na własnych nogach. Dzisiaj pokażę Wam popołudniowe zdjęcia z wyprawy do Doliny Ciszy przy Newry (prawie granica z Irlandią), gdzie byliśmy kilka tygodni temu, w słonecznym momencie jesieni.
Silent Valley Reservoir to dolina ze sztucznymi zbiornikami jeziornymi. Największy był budowany przez 10 lat (1923-1933) przez ponad tysiąc osób, z których kilka zginęło. Zbiornik dostarcza wodę do County Down, ale też z północnej części Wyspy głównie do Belfastu i kilku hrabstw położonych granicząc z nim. Całkiem blisko wybudowano także dwa inne zbiorniki - Splega Reservoir, który na chwilę odwiedziliśmy (zdj.) i Ben Crom Reservoir (gdzie na pewno wybierzemy się następnym razem).
Cały obszar Silent Valley jest otoczony (jakby zamknięty) murem Irlandzkim, który ma długość 35 kilometrów i wysokość aż 1,5 metra. Nie myślcie, że to mur mający za zadanie odgrodzenia Irlandii Północnej od Irlandii, jego zbudowanie z naturalnego kamienia (18 lat), pozyskiwanego podczas budowy z nieczynnego kamieniołomu miało na celu stworzenie odpowiednich warunków do gromadzenia rezerw czystej wody, zamknięcie czystej wody dla mieszkańców Silent Valley. Ciekawostką jest to, że w Dolinie Ciszy nie ma żadnych pasących się zwierząt, zatem trawa tutaj rośnie naturalnie. Muszę też napisać, że zaplanowałam tę wyprawę jesienią, ponieważ w tym momencie góry Mourne przybierają niesamowity rudo brązowy kolor... Natura jest niezwykła..
Jak to na góry przystało, wiadomo, że miejsce jest szczególnie chętnie odwiedzane przez miłośników wspinaczki górskiej, którzy na szczyt Slieve Donard mogą dotrzeć dowolnym szlakiem. Dosłownie u podnóża góry znajduje się morze, co jest spektakularnym widowiskiem. Jedną z proponowanych przez profesjonalistów w tej dziedzinie ścieżek, jest ta zaczynająca się przy moście Bloody. Idąc tym szlakiem, dokładnie przy strumieniu, miniecie m.in. mur o którym Wam wcześniej pisałam.
Ponoć przechodząc obok muru mamy wrażenie niesamowitej ciszy, gdyż wiatr wiejący zostaje zatrzymany, co sprzyja dalszej wędrówce. Tak naprawdę szlaki turystyczne mają różny stopień trudności i na pewno jeśli planujecie wyprawę tutaj - dla każdego znajdzie się odpowiednia opcja. Bardzo ciekawy jest fakt, że przy okazji budowy tego zbiornika, obszar postanowiono z czasem udostępnić do zwiedzania i zrobiono z tego nie lada atrakcję.
Bardzo nas to cieszy, mamy w pewnym sensie porównanie jeśli chodzi o przemierzanie doliny, po ostatnich spacerach w Dolinie Prądnika w Polsce. Uwielbiamy przebywać w dolinach, a tutaj dodatkowo tak ciekawy zbiornik, i jak się okazuje miejsce również przystosowane dla dzieci, z placem zabaw, w którym zabawiliśmy do późnych godzin wieczornych, po zmroku. Na terenie Silent Valley Reservoir udostępniony jest bar, a także są aż dwie toalety. Wstęp do obiektu jest płatny.
Kraje na północy mają specyficzne światło, fotki wychodzą mega plastycznie, super miejsce.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie zaprzeczę, aparat średniej klasy, amatorski a ze zdjęciami w zasadzie nie ma pracy zbyt wiele,pozostaje zmniejszyć czasem wykadrować. Chętnie jednak popracowałabym na lepszym sprzęcie i wtedy to piękno ukazałabym jeszcze lepiej... :) te malownicze góry Mourne..
UsuńMagiczne miejsce! Już od dawna bardzo chcę tam pojechać, choć na razie nie jest mi po drodze :(
OdpowiedzUsuńTo tak, jak z nami :) Jednak dwa, trzy razy w roku odbijamy nieco dalej... w zupełnie niewyjaśnionym sobie kierunku. I to właśnie był ten moment :) O którym zresztą pomyśleliśmy już trochę wcześniej ;)
UsuńUwielbiam oglądać takie zdjęcia i to światło na nich <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Aneta :) gdybym tylko tak kochała te klimaty jak te środkowej Europy, to pewnie byłoby tych zdjęć z NI dużo więcej :)
UsuńPiękne i spokojne miejsce. Magicznie :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, zarówno Dolina ciszy, jak i Splega (z kładką widokową) są jakby wyjęte z tego świata :) Poza tym, że odwiedzane przez turystów, ze względu na ogromną przestrzeń i ciszę, mamy wrażenie, że jesteśmy tam sami :)
UsuńOch, jak ja uwielbiam takie surowe klimaty i przestrzenie! :)
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie, w przypadku Krajów Europy zachodniej :) Natomiast w środkowej zdecydowanie preferuję uroczy wąski uliczny klimat :)
Usuń