sobota, września 29, 2018 15

Ojcowski Park Narodowy - tu zjesz smacznie!

Ponieważ uwielbiamy jeść, a temat restauracyjny i kawiarniany mam 'we krwi', zawsze będąc na urlopie lubię odwiedzić niejedną jadalnię, zaspokajając swój apetyt na kulinarne nowości, męża i dziecka apetyt.. w ogóle. Cieszę się ogromnie, że koniec wakacji mieliśmy tak udany i w sumie podczas paru dni spędzonych w Ojcowskim Parku Narodowym stołowaliśmy się aż w kilku ciekawych punktach gastronomicznych. Okazuje się bowiem, że ta okolica z tradycjonalnym i dobrym stołowaniem ma naprawdę wiele wspólnego. Śniadania ze względu na piękną pogodę od samego rana celebrowaliśmy przy wynajętym domu, gdzie mogliśmy  wygrzewać się na słońcu, przy szumiącym Prądniku. Natomiast całe dni, aż do wieczora upływały na chodzeniu, zwiedzaniu... no i oczywiście na delektowaniu się tym, co do zaoferowania miały lokalne restauracje, kawiarnie i bary.
Wszędzie było dobrze, w każdym z nich najedliśmy się, i klimat w tych miejscach był znakomity. W zasadzie można je rozpatrywać ze względu na radość poszczególnych członków naszej rodziny. Dla mnie istotne jest, aby moje dziecko zjadło z apetytem, ale też miało możliwość zająć się czymś. Oczywiście dobrze jest, aby rodzice potrafili to zorganizować na własną rękę (kredki, blok rysunkowy, itd.), ale wybaczcie na urlopie wolałabym tylko odpoczywać ;). Chodząc tyle kilometrów po wzniesieniach i spacerując nie spodziewałabym się, że mój pięciolatek zamiast się zmęczyć, będzie jeszcze więcej wydawał energii z siebie.. Tak więc idealne wakacje to takie, że inni pomyślą za nas. W sumie w Ojcowskim Parku Narodowym za wiele prócz natury, lodów i gofrów dziecku nie zaoferujecie.. A może jednak? 
Zaczynam od dwóch świetnych gastronomicznie, a do tego klimatycznie -pstrągarni i kawiarni. Dla mnie jako dla matki i żony, a zresztą wielbicielki potraw rybnych na najwyższym poziomie i jedynym w swoim rodzaju smaku okazał się - Pstrąg Ojcowski. Położone w samym centrum OPN stawy z hodowanym tutaj pstrągiem tęczowym, a także z umiejscowioną na świeżym powietrzu wędzarnią i tarasem leżakowym, a także z łódką z możliwością pływania - to pewnego rodzaju ewenement w Polsce.
Pomysłowe przedsięwzięcie właścicielek, mamy i córki, dzięki któremu można poznać smak polskiej ryby, zdrowej, świeżo przyrządzonej, jednocześnie wypoczywając na łonie natury w trakcie urlopu w tych cudnych okolicznościach przyrody. Swojsko podane, w swojskim klimacie. Sympatyczni ludzie obsługujący tu, życzliwi i weseli, a do tego moje uradowane dziecko mające swoje 'pole do popisu' ;) Łódka, trawka, ścieżka edukacyjna, traktor do zabawy, kamienie, piasek i smaczna obiado-kolacja. Dla mnie miejsce niezwykłe, szalenie wygodne i chciałabym tu jeść każdego wieczoru. Mój mąż był bardzo najedzony, i zadowolony, więc... Super!
Kawiarni Niezapominajki na pewno nie zapomnimy na długo, bo nasze dziecko wcale nie chciało jej opuścić. Miejsce zaplanowano w dużej mierze pod młodszych turystów, bo nie dość, że jest tu sporo deserków dla małego podniebienia, typu lody naturalne, czy naleśniki, to jeszcze stoi tutaj specjalnie wykonany na potrzeby bawiących się dzieci całkiem spory statek z drewna z piłeczkami.
Przez cały czas relaksu na statku bawiło się kilkoro dzieci, tworząc zgraną załogę z kapitanem na czele ;) Wiadomo. Idealne rozwiązanie dla rodzin, jedyne znalezione miejsce do odpoczynku na leżakach i w stu procentach z myślą o bawiących się obok dzieciach. Tego w Ojcowskim Parku Narodowym w sumie brakuje.. Zabawne w tym wszystkim tylko okazały się komentarze dwóch pań powyżej średniej wiekowej.
Dwukrotnie zarzucały, komentując na tyle głośno, abym ja siedząca blisko nich mogła to usłyszeć, że "to nie jest miejsce do takich zabaw", bo "tu się je" :P i "czy te dzieci nie mogłyby się trochę ciszej zachowywać?". Pewnie panie tego nie przeczytają, o czym napisałam teraz, bo Panie nie są 'na czasie' i jeżdżą do OPN tylko po to, aby wypocząć, i oczywiście chętnie bym powiedziała do nich 'dwa słowa' na miejscu, gdyby nie mój kochany mąż. :) A tak przynajmniej Panie (i mój mąż) spokojnie dokończyły jedzenie, a moje dziecko świetnie się bawiło. 
Dziękuję mężu, Ty zawsze wiesz jak sprawić, aby wilk był syty i owce całe. No cóż, skoro jest tam świetnie dla rodzin, (większość bywalców to właśnie rodzinki z dziećmi) to polecam, bo jest też pysznie. Jadłam domową szarlotkę, moje dziecko naleśnika, a mąż tartę warzywną. Wewnątrz też znajdziecie dobry nastrój, muzykę, i kominek, który ogrzewa i nadaje miły nastrój kawiarence. Ten ostatni element polecam w chłodne dni.
Pewnie nie wszyscy wiecie, ale każdy zjedzony kęs w Ojcowskim Parku Narodowym jest jak podróż w czasie w dawne lata, smaki dzieciństwa, ludzi, którzy w tych okolicach dorastali. 'Jak za dawnych czasów' to drewniany niebieski domek, w którym wszystko jest odwzorcowane sprzed wielu lat. To też budka stojąca tuż przy drodze w kierunku Pieskowej Skały, z grillem, piecem, i ławkami dla zatrzymujących się, aby dobrze zjeść jak za dawnych czasów.. Zatrzymujemy się i podchodzę - chwytam kiełbasę z grilla - pachnie super, coś dla męża, i dla mnie jak znalazł.
Potem okaże się, że dla synka też! Kiełbasa sporo kosztuje (za kilogram) ale jest niezwykle lekka, więc cena okazuje się niższa niż za sklepowe kiełbasy. Kupuję jeszcze ciasto ze śliwkami domowej roboty, zjemy w domku po powrocie... My już ruszamy, ale Wy zjecie tu jeszcze Chleb Praojców ze smalcem, i inne rarytasy przyrządzone domowymi sposobami, na miejscu. My nie mogliśmy czekać. Ponoć chleb jest bardzo dobry, i poza sezonem organizowane są tutaj warsztaty jego wypieku. Zachwycające miejsce, z wesołymi obsługującymi osobami, które uczestniczą w przygotowaniu jedzenia. Polecam!
Na koniec Restauracja Herbova, w Pieskowej Skale, a dokładnie leżąca w Zamku Pieskowa Skała. Miejsce jest niezwykłe o tyle, że to właśnie z niej rozpościera się wyjątkowy widok z Zamku w Pieskowej Skale. Jeśli więc przyjechaliście do Zamku w Skale, to musicie tu dotrzeć, kwestia tylko, czy zechcecie zatrzymać się na dłużej np. na kawie. Wchodząc przez bramę Zamku, bez problemu tu dotrzecie.
My ze względu na ogromny upał spróbowaliśmy tylko dobre sorbety w pucharku, kawę, herbatę i uciekaliśmy już. Oczywiście podają tu obiady i przekąski, jak na królewską restaurację przystało. Miejsca ulokowane są na niższym poziomie i na wyższym - tarasie, gdzie warto przysiąść nawet na pół godziny. Widok jest przepiękny i to tutaj ukazują się ogrody Zamku. Ceny są przystępne, więc polecam odwiedzić. Dobre miejsce na spotkanie towarzyskie. 


15 komentarzy:

  1. Dobrze i z apetytem latorośl zjadła to ma energię:) miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam dzieci za ich energię właśnie :) Mój syn jest bardzo aktywny odkąd otworzy oczy, aż do zamknięcia :) Miłego weekendu :)

      Usuń
  2. Nigdy tam nie byłam.Piękne miejsce i wspaniale że tamtejsze miejsca oferują pyszne jedzenie.Nie zawsze tak jest.Czasami restauracje w miejscach turystycznych pozostawią wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj wykorzystano tradycję pod każdym względem :) super pozna,ć takie zakątki i takie smaki :)

      Usuń
  3. Wygląda naprawdę ciekawie. Będę musiała kiedyś tam pojechać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To według mnie najpiękniejsze zakątki w okolicach Krakowa :) Warto je odwiedzić, choćby raz w życiu :)

      Usuń
  4. mamy domek w poblizu pieskowej skały, chleb praojców to dla nas chleb powszedni a nasz dom w którym obecnie mieszkamy właśnie z tamtej okolicy przeniósł mój tata:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że napisałaś. Muszę Ci powiedzieć, że w Waszych okolicach czułam się fantastycznie. Ja również mieszkam w przytulnym domu, co prawda z cegły, ale bardzo dobrze się tu, w tym miejscu i w NI żyje. Nie mam gospodarstwa, ale nie twierdzę, że kiedyś nie będę mieć :) Czytałam Twoje wpisy i chętnie odwiedzę bloga ponownie :)

      Usuń
  5. Po przeczytaniu twojego tekstu wręcz chce się tam być, by poznać te smaki, których doświadczyliście😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miałam na celu, bo lubię chwalić i polecać to, co dobre! :) Fajnie, że podoba Ci się wpis :) Polecam Ojców i jedzenie tam :)

      Usuń
  6. Przyznam szczerze, że w takich okolicznościach przyrody zjadłabym chyba wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie jak mój Mąż :) Hehe ja mam wybredny gust jeśli chodzi o jedzenie :) Bez względu na jakość miejsca ;)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. To prawda :) Wyjątkowe miejsce na mapie Polski pod każdym względem

      Usuń
  8. Bylismy dzis w Niezapominajce- niestety zadnego statku dla dzieci nie bylo. To tak przy okazji. Natomiast jedzenie w tym miejscu bardzo smaczne (-:

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik