wtorek, maja 09, 2017 18

Matagorda Lanzarote

Kiedy wybierałam lokalizację naszego zakwaterowania w Lanzarote, nie mogłam się zdecydować pomiędzy dwoma regionami Wyspy. Playa Blanca, którą brałam początkowo pod uwagę, wydała mi się jednak jeszcze bardziej wyobcowana, i zbyt oddalona od lotniska. Pomimo kilku miejscówek resortowych m.in Puerto del Carmen, czy Costa Teguise, gdzie także mogliśmy wyszukać interesujący dom to właśnie Matagorda okazała się najspokojniejszą, a zarazem wypośrodkowaną geograficznie na Wyspie dzielnicą. Oglądając internetowe fotografie tej okolicy, doszłam do wniosku, że jest skromna, ale idealna na poranne i wieczorne przebywanie, czyli czas kiedy to zwykle spędza się wspólnie z rodziną przed, lub po wyprawach i zwiedzaniu. To był rzeczywiście strzał w dziesiątkę, głównie z powodu dobrej lokalizacji, ale nie tylko. :) Co odnaleźliśmy tutaj, oprócz spokoju i przyjemności możecie przeczytać niżej. Bardzo polecam, szczególnie rodzinom z dziećmi, które pragną wypoczynku i bliskości plaż.
Villa. Nie ukrywam, że najważniejszą kwestią dla której zdecydowaliśmy się na zamieszkanie tutaj była wyjątkowa villa umiejscowiona tuż przy plaży, jednej z najszerszych na Lanzarote. Znaleźć piękną i wygodną kwaterę z basenem zaledwie 200 metrów od plaży i do tego w mało zaludnionej części miasta to już chyba luksus. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam ten dom na stronie internetowej pośrednika nieruchomości villaplus, pomyślałam, że musi to być nieosiągalne, aby w niej zamieszkać podczas naszego urlopu. Okazało się, że jest dostępna w wybranym przez nas terminie, a także nie kosztuje w tej dacie zawrotnej kwoty, mimo, że jest wynajmowana tylko dla jednej rodziny i posiada prywatny basen. Oczywiście dla zwolenników opcji all inclusive mam informację, że nieopodal znajdują się też inne kwatery z dużym wspólnym basenem, oraz hotel. Dla nas ta opcja była wprost idealna, wymarzona, ponieważ chcieliśmy korzystać z basenu do woli nie musząc chodzić w tę i z powrotem do pokoju hotelowego. Poza tym nie interesowały nas też posiłki ograniczone ramami czasowymi. Jaka była willa? Przede wszystkim czuliśmy się w niej wygodnie i czysto. Posiadała trzy sypialnie, salon, kuchnię i dwie łazienki, miejsca garażowe, suszarnię, ogród i podgrzewany basen. Wszystko w naprawdę dobrym standardzie, z klimatyzacją, zadbane i sprzątane przez wykwalifikowanych pracowników.
Lokalizacja. Pisałam Wam już o położeniu przy Oceanie, ale jeszcze nie dodałam, że z lotniska, i w drodze powrotnej na lotnisko dojechaliśmy w 10 minut. Początkowo trochę zastanawialiśmy się, jak to będzie, gdy nad głowami co chwila lecieć będą samoloty. Głupie myślenie. Nie wiem, jak to możliwe, ale na Matagorda nie słychać dźwięku samolotów, które, gdy pewnego razu liczyliśmy, lądowały nawet co 5 minut. Dla porównania w Bydgoszczy, skąd pochodzę, na moim osiedlu słychać nad głowami lądujący samolot. Wydaje mi się, że brak tego odgłosu, jest to spowodowany przestrzenią i właśnie obecnością oceanu, co tłumi dźwięki. Poza tym na Lanzarote samoloty nie latają nad głowami, a nad wodą, czyli daleko przed głowami i od razu po pojawieniu się lądu wlatują na pas. Matagorda posiada sieć sklepów, restauracji, autobusy, i biura, bankomaty. Od naszej willi były oddalone o zaledwie 400 metrów. Matagorda jest punktem wypadowym na inne części Wyspy, a w szczególności na port Puerto del Carmen, miejscowość już o wiele bardziej komercyjną, do której zdążyliśmy dotrzeć w ostatnim dniu naszej podróży.
Plaża i deptak. Przez całą długość Matagorda po jednej stronie rozciąga się szeroka i efektowna plaża. Jej urok polega na tym, że jest połączona z długim deptakiem-promenadą. Poza tym plaża należy do tak umiejscowionych, w zatoce, że nie ma tutaj mocnych fal. Zatem można się bezpiecznie kąpać, a już na pewno błogo wylegiwać. No i oczywiście spacerować po promenadzie pomiędzy rozmieszczonymi gęsto palmami i ławkami. Co 200 metrów pojawia się wyznaczone zejście na plażę, gdzie znaleźć można m.in. plac zabaw, wieżę widokową i inne atrakcje. Na deptaku swój punkt ma właściciel sprzętów trój i czterokołowych, to też dobry sposób, aby wybrać się nieco dalej na zakupy. Nic nie zastąpi jednak wylegiwania na pięknej plaży, gdzie każdy znajdzie miejsce dla siebie. Piasek ma brązowy odcień i jest cieplutki, za to woda o tej porze roku dla nas wystarczająca (19 stopni). Tak więc moi drodzy zaraz po porankach w domu przy basenie, zabieraliśmy torbę plażową pod pachę, buszowaliśmy po straganach i plażowaliśmy. Tak właśnie odwiedzaliśmy naszą cudowną dzielnicę.




Ville, biura i butiki. Króluje tu niska zabudowa z kamienia z okiennicami. Ville utrzymane są w należytej czystości i odmalowane białym kolorem z akcentami zieleni lub niebieskiego. Wydaje się, że nie ma zbyt wielu mieszkańców, a jednak okazuje się, że domek przy domku stoją odpowiednio wpasowane, aby sobie mieszkańcy w paradę nie wchodzili. Nawet galeria handlowa jest tak ułożona, że pawilony handlowe są gęsto rozmieszczone wewnątrz, a dodatkowo można do każdego wejść od zewnętrznej strony. Znajdziecie tutaj m.in. dyskonty Spar, oraz liczne restauracje, regionalną, chińską, subway'e, a trochę dalej sklep Dino. Zapłacicie w walucie euro, ceny są zbliżone do tych polskich a także do brytyjskich. Swoje biura mają wypożyczalnie aut, np: za 60 Euro wynajmiecie średniej klasy samochód na kilka dni. Paliwo jest niedrogie. Wieczorami Matagorda staje się bardziej konsumencka i w restauracjach tętni życie, widać ruchliwe kelnerki, i żywiołowych kucharzy, unosi się zapach hiszpańskich potraw i śmiech turystów.
Roślinność. Zobaczcie w jaki sposób na zewnątrz hoduje się małe rośliny na Lanzarote. Choć cała Wyspa powstała z erupcji wulkanu, i tak naprawdę niewiele na niej zieleni, to właśnie dzielnica Matagorda wraz z tymi położonymi najbliżej niej, jak Puerto del Carmen, posiadają bogatą roślinność. Od mnóstwa drzew palmowych, poprzez kaktusy, aż po kwiaty pnące, licznie obwieszone na domach, i płotach, jak choćby barwne bugenwille. Spacerując wzdłuż deptaku zauważycie także inne rośliny, pięknie rozmieszczone po bokach aloesy. Szczególnie namawiam, aby wybrać się na spacer do ogrodu palmowego, gdzie setki palm przypomną Wam, że jesteście w Afryce :). Wyrastają z ciemnej jak smoła ziemi i ten klimat wyraźnie im służy. Posłuży i Wam, szczególnie, gdy zjecie świeże owoce, polecam soczystą papaję! Warto zakupić tutaj wyroby, które zawierają w składzie aloes. Mogą to być kosmetyki, ale nie tylko. Poza tym małe aloesy sprzedawane są w doniczkach pamiątkowych. Spróbować koniecznie marmoladę bananową z Lanzarote no i oczywiście, o czym już pisałam - 'księżycowe' wino regionalne ze specjalnie uprawianych na południu Lanzarote winorośli La Giera..




Zostawiam Wam kilka linków z naszej podróży poślubnej:


18 komentarzy:

  1. Nie byłam w Portugalii, bo mąż mówił, że zimne morze bardzo. Z Twoich zdjęć jednak bardzo mi się podoba. Lubię takie kamienne domki z południa. Willa też wygląda na fajną. Jestem zachwycona kwitnącym aloesem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwona, w maju temperatury wody w Portugalii wahają się w zależności od dnia. Wczoraj w Praia Salgados kąpaliśmy się w temperaturze 20 stopni, a dla porównania trzy dni temu było 18. Dla nas to dobra ciepłota, tak jesteśmy 'wychłodzeni' w NI. Oczywiście jest to zależne od plaży. Bardziej przeszkadzają w kąpieli fale (popołudniu). Z kolei Lanzarote, o którym pisałam w tym artykule, ma wg mnie i tak zaskakujące temperatury (około 19 stopni) w połowie grudnia. Masz rację, czasem może to być i tak za niska temperatura, ale czego oczekiwać od zimy? Widzisz, my wybieramy wakacje w terminach, gdy temperatury w powietrzu nie przekraczają 30 stopni, i przyzwyczajamy się do wody. Zwykle w najcieplejszych dniach letnich w Irlandii woda też nie przekracza 19 stopni, więc dla nas to ideał. :) Aloesy w Matagorda można spotkać na każdym kroku, a ten okaz pochodzi z ogrodu palmowego i jest przepiękny. :)

      Usuń
  2. Rety co za cudowne miejsce! Blisko plaża, blisko z lotniska, domek obłędny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, każdemu życzę takiego wypoczynku. Bo chyba właśnie o takie wypoczywanie chodzi. Gdybyś chciała mogę podesłać Ci link, gdzie znajdziesz takie wille. Polecam bardzo, choć nie chciałam typowo tworzyć reklamy :)

      Usuń
  3. To miejsce jest jak raj na ziemi! Villa również wygląda bajkowo. Chciałabym mieć możliwość przeżycia kiedyś takiej przygody. Ach.

    Pozdrawiam,
    https://tamczytam.blogspot.com/2018/12/tylko-jeden-wieczor.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto odwiedzić Lanzarote, jest naprawdę bajkowe i bardzo europejskie, mimo, że znajduje się w Afryce :) poza tym piękne tu są wille, i można znaleźć coś bardzo atrakcyjnego w niezłej cenie :) Gdybyś chciała namiar - chętnie się podzielę :)

      Usuń
  4. Piękne miejsce! A fotki przy roślinności, palmach i kwiatach pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, to w sumie nasze pierwsze egzotyczne zdjęcia, pierwszy taki wyjazd... ale myślę, że tam akurat powrócimy :) Tak nam na Lanzarote było dobrze :)

      Usuń
  5. Raj na ziemi!!! cudowne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Monika :) To była dla nas Raj... po prostu. Polecam szczególnie dla rodzin z dziećmi :) Pozdrawiam

      Usuń
  6. Tyle ciepła się wylewa ze zdjęć. Aż nie chce się odwracać do okna gdzie pada śnieg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, tylko być tam teraz... wrócić w to ciepełko...

      Usuń
  7. Uwielbiam Wyspy Kanaryjskie. Są blisko, temperatura idealna, piękne widoki. Czego chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, mam wrażenie, że jednak jest to najlepszy kierunek wakacyjny o każdej porze roku :)

      Usuń
  8. Doskonałe miejsce na pierwszy tydzień wakacji, odpocząć i potem ruszyć w bardziej wymagające tereny. Plaża super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My ruszyliśmy już po trzech dniach, bo nudziło nam się w willi... mimo wszystko, ile mozna siedzieć w jednym miejscu :) Możesz przeczytać w innych artykułach z serii Lanzarote :)

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Madziu, rzeczywiście, to fantastyczne miejsce do wypoczynku, i trochę... luksus ;)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik