środa, czerwca 22, 2016 0

urodziny trzylatka - dinozaurowe party


Kiedy po raz pierwszy pomyślałam o party urodzinowym dla synka od razu doszłam do wniosku, że nie ma obecnych wszystkich Jego przyjaciół i w zasadzie nie ma sensu robić takich urodzin, jeśli Alex nie miałby być zadowolony, gdyby na Jego imprezie nie byłoby tych osób ... Jednak, gdy w dniu urodzin, które spędził z nami w domu, i na przejażdżkach nowym rowerkiem Alexander zapytał czy przyjdą Jego koledzy i koleżanki, i czy będzie dmuchał świeczkę, od razu stwierdziłam, że party się odbędzie i sama Mu je przygotuję. Nie było łatwo, ale przyznam, że miałam z tego wiele radości. Jak dziecko cieszyłam się nie tylko z robienia tortu, ale także z tworzenia niektórych dekoracji, które musiałam kleić, wycinać. Kilka ozdób udało mi się kupić, ale niestety nie było już możliwości zamówienia czegokolwiek przez Internet. Od samego początku chciałam przygotować party z dinozaurem, który jednak nie miał być zbyt straszny, bo w końcu to imprezka dla trzylatka. Niestety znając gust mój (smakowy) i synka (wizualny) nie zrobiłam całego zielonego tortu, ani z masy cukrowej. Tort był kremowy, biały, a wewnątrz ukryłam kolorki. Dominującymi barwami zostały zieleń i niebieski, które na tej imprezce królowały. W ciągu trzech dni dopięłam wszystko na ostatni przysłowiowy guzik, choć kilka rzeczy zastąpiłam substytutami moich wyobrażeń - np. torebki na upominki dla uczestników party. Nie było też czasu na wydruk winietek, ale tych z kolei nie przewidywałam wielu, więc torebki opisałam sama. Oczywiście musiał też pojawić się element do zabawy, którym były ręcznie wykonane tamburyny, imitujące głowy dinozaura. Na stoliczku ustawiłam plastikowe i papierowe naczynia, a jako rozwiązanie dodatkowe, w sytuacji ruchomych zabaw, odszukałam idealne soczki dla dzieci w komponujących kolorystycznie buteleczkach plastikowych i zresztą bardzo dobre w smaku. Ponieważ było to party dla dzieci musiało być fikuśnie, słodko i ... kwaśno. Obowiązkowo pojawiły się w dużej ilości kwaski-węże. Takie żelki uczestnicy imprezki chętnie wciągali, wykrzywiając buźki i robiąc zabawne minki. Oczywiście nasz Alex uwielbia takie klimaty i w tym dniu mógł się nimi zajadać do woli i o dziwo nie skarżył się na ból brzuszka. Imprezka bez czekolady nie może być, więc dla każdego uczestnika przy torcie znajdowało się dinowe jajo (kinder niespodzianka wypakowana z pazłotka). Oprócz jaj w miseczce wyłożyłam ziemisto brązowe świeżo upieczone, czekoladowe ciacha, nadziane MM's ami w kolorach zielono-niebieskich. Oprócz słodkości pojawił się solony popcorn, który wszyscy uwielbiają. Co było ogromnym, zaskoczeniem dla jubilata, otrzymał On jako jeden z prezentów -dinozaura, którego należy nakarmić. Ciekawe czy dinozaur tak lubi jeść słodycze, jak dzieci na naszym party?
Torcik wykonałam na polskiej i angielskiej mące, oraz na irlandzkiej śmietanie. Dwa środkowe biszkopty z mąki tortowej z dodatkiem barwników Dr Oetkera w kolorach zielony limonkowy, oraz niebieski. Zewnętrzny biszkopt z półgrubej mąki angielskiej z barwnikiem zielonym kupionym w Lidl. Aby wykonać biszkopty barwione, najlepiej mieć wypróbowane barwniki pod względem kolorystycznym i smakowym. Te, które kupiłam w Lidl, nadają słonawy smak ciastu, nie jestem z nich zadowolona. Krem w kolorze naturalnej śmietany wykorzystałam też do cupcakes, które zrobiłam na zielonych i naturalnych (kolorystycznie) babeczkach. Tort nadziany był niebieskimi borówkami. Korpus tortu ze względu na jego klasyczny i prosty wygląd udekorowałam dinozaurami, a także obowiązkowo świeczką - trójeczką. Dookoła tortu pojawiła się papierowa, niebieska dekoracja, która pełniła funkcję ozdobną. Alexander zdmuchnął świeczkę na torciku i pomyślał życzenie :) 
Cupcakes, ciacha, soczki, i oczywiście kwaski węże, to smakołyki, bez których nie wyobrażam sobie party dla maluszków. Tak naprawdę dzieci były już najedzone sporym kawałkiem tortu, ale zaraz po tym, jak odrobinę poszalały chętnie posmakowały czekoladowych jaj i innych dodatków. Soczek, jak się spodziewałam był ulubionym napojem uczestników imprezki, a ciastka czekoladowe cieszyły się powodzeniem najstarszej koleżanki Alka. 
Dekoracje ścienne party były głównie w kolorze niebieskim. Przygotowałam torebeczki dla dzieci, w których znalazły się drobiazgi pamiątkowe (dinozaury zawieszki) i odrobina słodkości. Wykonałam tamburyn z talerzyków papierowych i papieru kolorowego. Najbardziej przykuwająca uwagę okazała się dekoracja ściany, którą wykonał tata Alka (także pomalowanie kilka dni wcześniej czarną farbą tablicową, co mieliśmy w planach już kilka miesięcy temu). Nadarzyła się idealna okazja, aby plany zmiany koloru ściany wreszcie zrealizować. :) Tata nadmuchał balony i zawiesił niebieski łańcuch, który zrobiłam poprzedniego dnia sama. Na koniec tatuś napisał na ścianie życzenie Happy Birthday 3. Najwięcej zabawy było wieczorem podczas mazania całej ściany kredą przez naszego jubilata z czego miał On ogromną frajdę i po tym 'padł' zmęczony. To był fantastyczny dzień! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik