Podczas odwiedzin Alka u koleżanki zauważyliśmy, jak uwielbia bawić się na trampolinie. Zaobserwowaliśmy też jak zachowuje się na większej trampolinie, podczas pobytu u rodziców chrzestnych w Polsce. Nasz synek jest niesamowicie aktywny, wszędzie wchodzi, biega cały dzień, gra w piłkę, pełno Go w niebezpiecznych miejscach i przy tym wszystkim nic nie jest w stanie Go wymęczyć. Według mnie ta niespożyta energia, nie może znaleźć ujścia. Postanowiliśmy kupić synkowi dużą ogrodową trampolinę, w której na razie pod naszym nadzorem będzie hasał. Skoki na trampolinie to nie tylko świetna zabawa to idealny sposób, aby zachęcić nasze dziecko do ćwiczeń na świeżym powietrzu. Myślimy, że znajdzie się wewnątrz miejsce dla kolegów, koleżanek Alka, którzy będą chętnie razem się bawić. Z czasem trampolina przyczyni się do poprawy rozwoju fizycznego, zwiększając koordynację, równowagę i siłę. Nasza trampolina posiada wszystkie niezbędne certyfikaty bezpieczeństwa i przekraczające normy UE testy na trwałość produktu.
Komplet zakupiliśmy w dobrej, promocyjnej cenie. Z zakupem postanowiliśmy nie czekać, gdyż zauważyliśmy, że w tym roku pogoda naprawdę dopisuje. Póki co, zaraz po zmontowaniu przez mężczyzn: Tibor, Jego Brat i Alexander, ten najmłodszy od razu wlazł do środka, nie czekając na zaproszenie i nie chciał wyjść przez dobre dwie godziny. Oczywiście doskonale wiedział, ze może sobie pozwolić na wszystko, i 'jak tylko chce'. Jedyny problem był z odizolowaniem Go od butli, z którą prawie się nie rozstaje (uwielbia pić napoje). Ja po odwiezieniu Wujka do domu, dorzuciłam synkowi bluzę wprost do środka, gdzie pozostałam trochę obserwując jak nasz Maluch szaleje, fantastyczne uczucie siedzieć tam w środku, i troszkę też poszaleć razem z Nim. Pomimo, że jestem wysoka - miejsca starczyło dla nas z nadmiarem. Zrobiłam kilka fotografii pamiątkowych. O dziwo w aparacie znalazłam też taką przecudną fotkę, którą, jak się później dowiedziałam sam sobie zrobił nasz synuś, ukazując tym samym swoją roześmianą i uradowaną buźkę na zdjęciu. Och, co ta trampolina zrobiła z naszym synkiem...