poniedziałek, maja 04, 2015 0

w zwierzyńcu Broughshane mały podróżnik



Co sprawia, że życie jest lepsze, choć tak szybko biegnie. Dni są piękne i jest co wspominać? Razem z rodziną, wszystko wygląda lepiej, nawet, gdy pada deszcz. Zawsze czekamy na słońce i dziś, dokładnie dzisiaj przyszedł ładny dzień po kilku brzydkich, deszczowych. Odwiedziliśmy więc pobliski, ulubiony przez nas zwierzyniec idąc wzdłuż Waterfowl Broughshane. Dzisiaj główną uwagę Alka przykuły drewniane elementy w parku. Ławki, płotki, wchodzenie, schodzenie, skakanie, a także tron, na którym przesiedział chyba z pół godziny. Dzisiaj dałam się namówić i nawet ja na tronie zasiadłam, za namową mojego partnera, który to dziś robił zdjęcia. Synkowi się to za bardzo nie podobało i przez cały czas próbował mnie z niego zdjąć. Na moich kolanach też nie wysiedział dłużej niż kilka sekund. :) Ot takiego mamy synka. :) Od czasu do czasu pogonił ptaszki, które niestety nie dały się nawet dotknąć. Mieliśmy niezłą zabawę patrząc na synka, jak wielką frajdę ma z tej gonitwy. Podziwiam Go za energię, i pokonywane razem z nami kilometry, podczas rodzinnych spacerów. Wszyscy wróciliśmy z wycieczki zmęczeni, Alexander zasnął na dobre dwie godziny, a my rodzice mieliśmy ten czas tylko dla siebie. 







Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik