Długo zastanawiałam się nad dzisiejszym dłuższym wyjściem z domu. Ostatni tydzień jakiś wirus przypałętał się do nas, jednego dnia boli głowa, drugiego gardło i tak cała nasza trójeczka po kolei. Alexander już od kilku dni jest zdrowy, przeszedł nawet dwudniową gorączkę. Mnie rozkłada już od tygodnia, na razie dzielnie walczę z chorobą, mam lepsze i gorsze dni, podobnie Tibor. Można powiedzieć, że 'wykrakałam', bo ostatnio pochwaliłam się, sama do siebie, jak to my długo nie chorujemy. W zasadzie ja już prawie dwa lata niczego nie złapałam na dobre, Alexander był zaziębiony tylko raz od urodzenia. Najgorzej, że chorób nie łapiemy na zewnątrz, a zazwyczaj niestety zarażamy się we własnym domu, do którego wirus dociera wraz z Tatusiem z pracy. ;( No w takim kontakcie to chyba trudno się wreszcie nie zarazić. :) Jednak może nawet i lepiej, że bez mocniejszych leków udaje się zwalczyć choróbsko. Tak, że już dziś mogliśmy pojechać w kierunku Galgorm Castle. Wybraliśmy idealną godzinę na ten wyjazd, gdyż po naszym powrocie, z nieba spadł ulewny deszcz, za to my cieszyliśmy się pięknym słońcem i błękitem nieba spacerując po parku Galgorm. Przeszliśmy pewnie tylko kilometr, zanim poczuliśmy chłód i postanowiliśmy wrócić do domu. A spacerek był bardzo treściwy pomimo niewielkiej odległości, którą pokonaliśmy. Wszystkiego dotknąć, wszędzie wejść oto cel dla naszego synka, dziś do spełnienia, ponieważ weszliśmy we wszelkie zakamarki Parku, do tego oczy dookoła głowy i dużo śmiechu. Nasz synek ma bardzo interesujące pomysły i nie sposób się temu nie przyglądać. Najbardziej Alka przyciągają jak zwykle zwierzęta, kotki, psy (nawet te z kamienia), ale też przebiśniegi, pomiędzy które wszedł omijając cebulki , gdy tata powiedział, że nie można deptać stał w środku, aż Go nie wyciągneliśmy... :D. Do tego schody, które przeszedł cztery razy. Dziś były momenty, kiedy plecaczek musiał pełnić dodatkowo funkcję smyczy, niestety. Jednak myślę, że to w wyniku braku regularnych spacerów w minionym tygodniu. Spodziewam się poprawy zachowania ze strony synka! ;)