sobota, września 03, 2022 14

moje letnie tête-à-tête ogrodowe

Witajcie Kochani! Mam nadzieję, że wakacje i czas urlopów letnich przeminął Wam i Waszym rodzinkom na wypoczynku w promieniach słońca? Nasze wakacje były bardzo udane, spokojne, dokładnie takie, jak zaplanowaliśmy. Ponieważ podróż wypoczynkową do Włoch odbyliśmy wczesnym latem, cały okres od lipca do teraz był u nas bardziej domowy a dokładnie ogrodowy. Co nie znaczy, że tu na Wyspie nie pojechaliśmy w nieznane ;). Były kąpiele w morzu, plażowanie, wycieczki i grillowanie z przyjaciółmi. Ja z kolei najbardziej skupiłam sie na pracy i pielęgnacji w naszym ogrodzie.  

W tym roku zasadziłam wczesną wiosną mnóstwo kwiatów. Wiecej niż zazwyczaj. Zrobiłam to nawet mając świadomość, że usytuowanie sporej części ogrodu nie sprzyja szybkiemu wzrostowi młodych sadzonek, oraz obfitemu kwitnieniu. Okazuje się, że wiekszość kwiatów urosła bujnie w liście, choć z 2 tygodniowym opóźnieniem. Kwiaty kwitną do teraz. Nie wszystkie z nich rozkwitły zgodnie z kalendarium podanym na etykietach. Jest to dla mnie lekko irytujące, bo niecały ogród był równomiernie pokryty kwiatami. Lecz na przyszłość wiem już na co mogę liczyć i kiedy sadzić. Nie spodziewałam się jednak, że uda mi się tak ukwietnić nasz ogród w tym sezonie, i że sprawi nam to tyle radości. Wiem już dokładnie jak rozsiewać kwiaty, gdzie i kiedy, aby w przyszłych latach efekty były szybsze i lepsze! Muszę tutaj dodać, że wszystkie nowosadzone kwiaty były z nasion, bądź z bulw (od zera). Nie szłam na łatwiznę! A jednak udało się.




Pod koniec lata wracam do Was z dawką zdjęć z ogrodu, który był naszą oazą spokoju przez ostatnie 4 miesiące. To ogród, który tak naprawdę nigdy miał nie powstać. Gdy wprowadziliśmy się tutaj jakieś 9 lat temu, otaczał go płot i wysadzony był ozdobnymi kamieniami. Bardzo nam to odpowiadało i poniekąd do teraz taka forma ogrodu jest nam potrzebna. W ogrodzie gramy w kosza, w piłkę nożną, mamy tu trampolinę, i miejsce na patio, a także chodnik wyłożony posadzką. Ogród jest w 3 częściach zacieniony przez wiekszą część dnia. Jednak mimo to, i mimo całego uwielbienia do tego poukładanego stylu, postanowiliśmy zasadzić kwiaty w doniczkach oraz wzdłuż płotu,  tak, aby brzegi ogrodu zazieleniły się. 

Udało się odczarować szaro bury wizerunek tego miejsca, i tak o to miejsce zadbać, że czuliśmy się tutaj wygodnie oraz sielsko, bez większego wkładu finansowego oraz bez ogromnego wysiłku. Jednakże sam fakt, że warunki pogodowe w Irlandii oraz usytuowanie ogrodu nie są korzystne w uprawie roślin i kwiatów, sprawił, że musieliśmy pielęgnować te nasze skarby każdego dnia. Już od kwietnia włożyliśmy w to wiele dbałości, a w okresie letnim chodziłam tu z konewką, nożyczkami i sekatorem, od samego rana, rozmawiając z moimi kwiatami. Efekty mogłam podziwiać i chłonąć nozdrzem już od czerwca, gdy kwitły róże, floksy (naparstnica), potem w lipcu zachwycały mieczyki, groszki pachnące, łubiny, i inne kwiaty m.in. polne. Spodobały mi się żółte nagietki, mimo, iż chciałam je początkowo wysadzić (nie były zaplanowane). Nie zrobiłam tego. Okazało się, że po każdym ucieciu przekwitnietego pączka, kolejne rozkwitały jeszcze większą ilością! Łubiny też kwitły dwukrotnie tego lata...




Najwiekszą radość sprawiła mi pielegnacja groszków pachnących. Nie sądziłam, że się przyjmą wszędzie. Przez swoje obawy zasiałam je w kilku miejscach, i m.in. dosłownie na wprost słońca w donicach zewnętrznych naszych kuchennych okien. Czyli tam, gdzie słońce jest przez całe popołudnie. To właśnie tutaj rozrosły się tak mocno, że po dwóch tygodniach musiałam rozwiesić sznurki na oknach, aby miały miejsce do wzrostu. Aktualnie wszystkie z tych 11 groszków zasianych na kuchennym parapecie dosiegają już wysokości całego okna, a środkowe 3 puszczam aż na boki. To z tego okna zebrałam łącznie aż 7 bukiecików kwiatów. Pachniały nam w domu w wazoniku przez całe wakacje (zgodnie z poleceniem Marty z bloga Leniwa Niedziela, którą uwielbiam, tę pokrewną mi duszę.., i Jej wskazówki, oraz Jej cudowny ogród). Uwierzycie, że groszki w Irlandii kwitną mi do teraz?! Planuję zostawić je jeszcze, a ostatnich kwiatów nie ścinać do pojawienia się strączków z nasionkami, na wysiewki przyszłoroczne.

Pozostałe groszki wysiane wzdłuż czarnego płotu, po przeciwnej stronie zachowują się podobnie, z tym, że te (w mniejszym nasłonecznieniu) są bardziej delikatne, słabsze i mają trochę mniejsze kwiatki. Muszę jednak stwierdzić, że na te warunki i tak wyglądało to imponująco. W tym roku zawiodły mnie clematisy i już myślę, aby na przyszłą wiosnę wsadzić tu w środkowej części płotu odmianę górską, dajacą mnóstwo pąków, po której wiosennym przekwitnięciu przynajmniej pozostaną na 2 miesiace liście. Nie rozczarował nas bluszcz pnący się teraz aż w 3 częściach na całej długości ogrodu. Poprzeplatałam go w kilku miejscach nasturcją wiekszą oraz wilcem trójbarwnym. Ta pierwsza rozrosła się po mału, i od sierpnia zachwycała czerwonymi, oraz żółtymi kwiatkami. Kwitnie do dziś, przypominając polską wieś, ale Irlandczycy też chętnie nią obsadzają płoty. Zupełnie nie wiem kiedy z kolei ogrodnicy sadzą wilce, skoro zrobiłam to zgodnie z etykietką, a dopiero od 2 tygodni liście się wznoszą i wilce rozpoczęły wydawać kwiatki. 




Myślę, że jeśli nie będzie silnych wiatrów, a tym bardziej nie wystąpią ulewne deszcze, to kwiaty mają szansę rosnąć jeszcze kilka tygodni.. Trochę rozczarowałam się daliami. Nie wszystkie bulwy się przyjęły, a te, które kwitną, mają więcej liści niż kwiatów. A opiekowałam się nimi tak, jak polecano. Podcinałam nowe rozrosty, i nie doczekałam się jeszcze kwiatów w czerwonej oraz białej. Ale kto wie, możliwe, że zakwitnie za tydzień, lub dwa. Pamiętam, że ogrodnicy ze sławnych ogrodów angielskich zapewniają iż dalie mogą w naszym kraju wydawać kwiaty pod koniec lata, aż do końca jesieni. Zatem może jeszcze czeka mnie niespodzianka? Jakie kwiaty z bulw dalii mi wyszły widzicie na zdjęciach!

Nasze mieczyki wybiły zgodnie z planem, i donicowe przekroczyły 2 metry wysokości! Te pod płotem kwitły 2 tygodnie później i miały o 1 metr mniej. Zupełnym ewenementem są też słoneczniki. Nie oczekuję cudów, jednak kto wie.. Skoro udało im się w czasie dwóch miesięcy usztywnić łodygę i to w warunkach wręcz niedogodnych dla tych ciepłolubnych i sucholubnych kwiatów, to może wydadzą jeszcze we wrześniu kwiaty? Liczyłam choćby na te mniejsze ozdobne, pomarańczowe i czerwone,  bo o żółtych olbrzymach nawet nie śniłam. Czy w tej hodowli popełniłam błąd? Nie zostały odpowiednio nasłonecznione, a może jednak to ja za późno je rozsiałam? Powiem Wam, że nawet takie wyrośnięte lecz nie kwitnące zielone, dorodne, mocne liście i łodygi mnie radują! Bo tego też nie spodziewałam się, nawet w snach. A środki słoneczników są chętne rozkwitnąć, bo pojawiły sie w nich pąki. Ogród mimo zaledwie kilkunastu słonecznych dni przez ostatnie dwa miesiące, rozkwitł. 



Ten przydomowy 'raj' trzyma nas mocno w swoim otoczeniu, a mnie trzyma przy życiu. Od dawna nic nie sprawiło mi tyle szczęścia, co te rośliny. Kocham Czas spędzony w ogrodzie z moją rodziną. Poranne herbatki w blasku słońca, pszczółki odwiedzające naszą przyrodniczo oswojoną familię. Polubiłam w tym roku chwile ogródkowe z przyjaciółmi i znajomymi, którzy okazali się wspaniałymi ludźmi. Lubię wspólne godzinne rozmowy, śpiew naszych dzieci późnym wieczorem, ale też moje osobiste, letnie tête-à-tête z każdą gałązką, z łodygą,  z listkiem i z płatkiem z mojego ukochanego ogrodu, w tym pięknym uwielbionym Kraju. Kocham tu żyć! 

Niech ten Czas się nie kończy i niech ten ogród trwa jeszcze choćby kilka tygodni. To Czas przed wielką zmianą, to Czas odpoczynku, przemiany. Czas nie dla wszystkich taki sam, nie dla każdego z nas radosny, dla niektórych smutny, a może po prostu spokojny, czyli taki, który przygotuje na nadejście nowego. Natura nas kocha, ale potrzeba ogromnej symbiozy, i naszego poszanowania, tak wiele miłości, ale także i pokory dla życia. Nowe może oznaczać lepsze. Zmiany są potrzebne, zmiany to szansa na poprawę wszystkiego. Wierzę, że tak będzie, a na wiosnę wszystko znów się odrodzi! 

P.S. Słoneczniki zakwitły.🌻 I kwitną kolejne..


Przyjemnej jesieni dla Was! 



14 komentarzy:

  1. Macie piękny ogród! Tyle kolorów, pięknych zapachów - nic, tylko się relaksować w takim cudnym otoczeniu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! Właśnie tak mijało nam lato. Spokojnie, sielsko i ogródkowo. To taka namiastka ogrodu, pierwsza próba. Będą kolejne od wiosny..

      Usuń
  2. Piękny ten Wasz ogrodowy raj! Jakie bogactwo roślin. W takim miejscu na pewno cudownie spędza się czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Asiu, było cudownie. Nawet teraz jest kwitnąco, mimo że smaga wiatrem, deszcz leje z nieba, ja wciąż obserwuję słoneczniki i groszki jak ukazują swoje ostatnie pączki kwiatów. Kwitnie też nasturcja oraz wilec. Jednak przyszedł czas i usunełam bulwy oraz cebule przekwitniętych mieczyków oraz dalii.
      W przyszłym sezonie planuję trochę inaczej ten raj zagospodarować.

      Usuń
  3. Ogród-marzenie! Zazdroszczę okropnie, bo jest przepiękny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Taki angielsko polski klimat. A w przyszłym roku będą też malwy. Celowo je zasadziłam już teraz i wzrastają. :) Ich już nie mogę się doczekać!

      Usuń
  4. Piękne miejsce, piękne kwiaty, piękne zdjęcia. Taki ogród mogłabym mieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spełniać swe marzenia, szczególnie jeśli sa też spełnieniem marzeń bliskich nam osób. Dziękuję bardzo i pozdrawiam.🤗

      Usuń
  5. Zadbany ogród daje wiele radości. Pięknie jest u Was. 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! Ile w tym prawdy. Jaka przyjemność usiąść w miejscu pełnym kwiecia i zielonych lisci. Gdzie jeszcze kilka miesięcy wcześniej sialiśmy własnymi dłońmi nasiona...

      Usuń
  6. Woow, podziwiam ogródek, a dokładnie kwiaty. Piękno w każdym calu. Nie mam cierpliwości do nich, ale lubię podziwiać jak mamie coś wyjdzie.
    Jestem w trakcie urlopu. Karpacz za nami, dziś zaś kierunek - Wrocław. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwiaty, rośliny są cudem. Rozumiem Ciebie bardzo dobrze. Kiedyś nie myślałam o uprawie ogrodu, nie przywiazywałam uwagi do natury. Teraz bardzo mi zależy, chłonę ją. Czuję z kwiatami a przede wszystkim z zielenią, wielką symbiozę.
      Wierzę, że wypoczynek Ci się udał?
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Witaj :) zajrzałam na bloga bo jakoś wolę komentować tu :) doceniam trudy pisania bo wiem ile na to czasu się potrzeba. Fajnie jest mieć wakacje wcześniej niż wszyscy, a potem odpoczywać w lenie dni w domu :)my też w tym roku zaczęliśmy nasz urlop jiz w kwietniu i nardzo byliśmy z tego zadowoleni :) pięknyasz ogród I dobra rękę do prowadzenia go :) zazdroszczę oczywiście tak pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu! Widzisz u Was podobnie. U nas tak to wyszło, czego nie żałuję, bo już teraz nie mogę nigdzie lecieć ze względu na zalecenia lekarza... oby do wiosny!

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik