sobota, lipca 09, 2022 26

Gleniff Horseshoe Walk, County Sligo, West of Ireland

Dawno nie było tutaj zielonego artykułu z zamieszkiwanej przez naszą rodzinę Zielonej Wyspy Irlandii. A przecież przez 10 lat zjechaliśmy i przeszliśmy już wiele jej hrabstw, sporą część północy, a także wschodu i południowego wschodu Irlandii. Po ostatnim odblokowaniu, zaraz po Świętach Wielkanocnych ruszyliśmy także w wymarzonym kierunku, a mianowicie na zachodnie wybrzeże Irlandii, dokładnie obierając nieznany nam obszar od Donegal aż po Sligo. Była to spontaniczna i jak się potem okazało niedroga wyprawa ;). Wiedząc, jak piękny to teren zaplanowałam głównie relaks w naturze, i trochę więcej niż zwykle aktywności w terenie i dokładnie w tej zieleni, odkrywając piękno Irlandii na własną rękę i w dużej mierze 'z buta', mimo, że do typowych trepów nie należymy. 


Oczywiście w naszym odkrywaniu pojawił się też element zamkowy i miejski, bo błędem byłoby nie zajrzeć do uroczego miasteczka Donegal, ale zdradzę Wam, że tak bardzo pragnęłam po prostu iść przed siebie i poobcować z pięknem śladami Yeats'a, że nawet w najmniejszym stopniu nie skupiłam się tym razem na poszukiwaniu ludzkiego gwaru. Co więcej nie marzyłam nawet o kontemplowaniu ogrodów i podziwianiu kwiatów. Chcieliśmy być, dotknąć i stąpać po najpiękniejszych ziemiach irlandzkich. Powiem Wam, że jeszcze nigdzie, nawet nad Atlantykiem  na północy wyspy, ani też w przepięknych górach Wicklow, (no może ewentualnie w górach Mourne byłam podobnie zachwycona) nie czułam tak mocno Irlandii. W każdym oddechu, powiewie wiosennego powietrza, zapachu drzew, w dotyku kropelki deszczu (wyjątkowo padało tylko jeden raz, wieczorem) i porannej mgły..

W Sligo ja czułam, że odnalazłam swój dom. Tę przynależność odbierałam też wśród napotkanych osób z tego regionu. Podczas spotkania z Ruth, która jest cudowną artystką irlandzką KLIK, rozmowa dodała mi energii i pewności w tym do czego zmierzam w swojej twórczości. Może to te ponad dwa lata odcięcia od świata społecznego, od ludzi, jakie 'zafundowało' nam covid, sprawiło, że z tą wolnością i z tą przynależnością łączę i prawdopodobnie łączyć będę od teraz naszą wyprawę do Sligo. A może jest tak, że zrozumiałam jak bardzo cenię jednak naturę ponad nawet człowieczeństwo. 



Kocham życie, lecz wiem, że natura króluje ponad ludźmi. Ważniejsze są rzeczy, o których nie wiemy dopóki tego nie pojmiemy... To po prostu trzeba poczuć całym sobą. Chciałabym bardzo, aby każdy z Was miał okazję na ten feeling właśnie w Sligo. Lecz wiem też, że jest to niemożliwe, skoro każdy z nas jest inny. A tak poza tym... "Nie ma dwóch tych samych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch tych samych spojrzeń w oczy". Rodzimy się w różnych miejscach i w różnych spotykamy, tworzymy życie o odmiennych przeżyciach i marzeniach, nawet jeśli w którymś momencie nasze losy się złączą.

Jednak zachęcam, aby zobaczyć, odwiedzić zachód Irlandii. W naszym przypadku. Powiem tak: chciałoby się jeszcze więcej. Zejść niżej aż po Galway... Jeśli macie o kilka dni dłuższy urlop od nas, to czemu nie! A to jeszcze przed nami. Być może południowy zachód i od razu południe Wyspy? 😉 Mimo znajdującego się tutaj Wybrzeża i to w spektakularnym wydaniu, uważam, że znakomity początek pobytu na zachodzie Wyspy Irlandii to wycieczka w głąb tutejszych gór i dolin. Co więcej proponuję powroty na szlaki każdego dnia, np. o poranku, lub wieczorem. Wszyscy turyści przybywający tu, doskonale o tym wiedzą. Które z atrakcji wybrać mając trzy dni na wyprawy? 

Jest kilka znanych ścieżek, a dla zapalonych turystów nawet te trudniejsze, na które koniecznie warto ubrać profesjonalną odzież itd. Mimo, iż lubimy rodzinne spacery, do wyznaczonych punktów docieraliśmy autem, aby potem spacerować. Musieliśmy umiejętnie gospodarować czasem, aby znaleźć go na zaplanowane atrakcje. Według mnie ta, o jakiej piszę dziś, jest numerem jeden i zapewne o każdej porze roku jest najpiękniejsza. Gleniff Horseshoe Walk (zwana ścieżką podkowy Gleniff), którą szliśmy, okazała się wręcz magiczną ścieżką, jakiej nie można zapomnieć. Proponuję tę wyprawę rozpocząć od Benwiskin Centre. BC jest schroniskiem, i jednocześnie odnowionym obiektem noclegowym o znakomitym wyposażeniu dla turystów. Można wypożyczyć tu np. rowery, lub odstawić auto na parking.



Gleniff Horseshoe znajduje się jakieś 30 minut jazdy od Sligo Town, obok góry Dartry. Krajobrazy zapierają dech w piersiach. Gdy już znajdziesz się w Dolinie Gleniff (moje ulubione miejsce), odkryjesz cudowną ciszę i dziką naturę przybierającą różne barwy. Wiosną i latem, jak widzisz, to odcienie zieleni, żółci, i odrobina beżów. Jesienią obraz nabiera żywszych, rdzennych kolorów. Jak wygląda tu zima, o tym z pewnością niejeden się przekonał... Zimy w Irlandii zwykle są łagodne, lecz gdy spadnie tu śnieg, Gleniff Horseshoe walk jest pokryte bielą. To musi być fascynujące! 



Tym razem widać było dokładnie kilka punktów odniesienia, świadczących, gdzie się znajdowaliśmy. Otóż jeden ze szlaków (ten wybrany przez nas) ma około 6 km w pętli. Zostawiając auto tuż przed główną drogą warto pójść w głąb. Ogólnie możesz ruszyć trasą w prawo, a na samym jej końcu ukaže Ci się słynna góra (dawniej płaskowyż) Benbulben. Robiąc odwrotnie, analogicznie wszystko zmienia kolejność. My wyruszamy od lewego punktu, w prawą stronę. W Dolinie znajduje się stary młyn Barytes Mill w którym do połowy XX wieku odbywało się wydobycie barytu. Ponad dawnym młynem ukazują się formacje skalne z czasów epoki lodowcowej - Tievebaun i Truskmore. Natomiast po prawej jest tylnia strona Benbulbena i Benwiskina. Ale to dopiero za chwilę. 

Teraz kiedy jesteś tu na miejscu te widoki ponad głową, góry, wydają się ogromne! Jednak będąc z tyłu, czyli po przedniej stronie np. Benbulben dopiero będziesz w stanie zobaczyć ich wielkość, a przede wszystkim kształty. To jednak już odrębna wycieczka i kolejny temat na blogu. Wracając do tego szlaku kolejno jadąc dalej pomiędzy małym laskiem ukazuje się wreszcie obraz do którego zmierzasz, a w dole Stara Szkoła. Warto tu spacerować, odkrywając te miejsca po swojemu. Gdy staniesz obok, ponad nią ukaże się słynna jaskinia Diarmuida i Grainne'a (Diarmuid and Grainnes Cave), o której głoszą legendy. Dalsza droga to po prostu powrót do punktu startowego. A może chcesz ruszyć w drogę odwrotną?



26 komentarzy:

  1. Naprawdę cudownie, jest co robić w wolnym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze, gdy pomyślę o Irlandii, czuję że tutaj po prostu można pięknie i spokojnie żyć. Dla ludzi kochających naturę z pewnością mozna znaleźć sporo atrakcji weekendowych i wakacyjnych. Niestety dla osób kochających nowe pełne wrażeń obiekty może być dość nudno! Dlatego warto odwiedzać inne części Europy, aby doznać tych przyjemności.. A tutaj można żyć i oddychać pełnią!

      Usuń
  2. Wspaniałe widoki. Jest co podziwiać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale tam pięknie! Nic tylko zwiedzać! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne miejsce. Chętnie bym tam zamieszkała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale pięknie! Na żywo to miejsce wygląda na pewno jeszcze bardziej wyjątkowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tu tyle uroczych barw, jest zapach Irlandzkiej ziemi. Uwielbiam!

      Usuń
  6. Jak w bajce, no przepiekne widoki jakie zapadają w pamięć chyba na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam je w pamięci. Zresztą wiele obrazów odwiedzanych miejsc zachowuję w formie takich 'slajdów' w swojej głowie.

      Usuń
  7. Faktycznie wygląda to wszystko bardzo bajkowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest! A ta bajka to Szmaragdowa Wyspa.

      Usuń
  8. Ale piękne widoki! Magiczne miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma magię i to jaką! Nie pozwala się wymazać z pamięci. Jeszcze o tym opowiem.. Już niebawem.

      Usuń
  9. Piękne góry - jakże inne od naszych Tatr, a jednak też dostojne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością inne! Tu nie ma nawet porównania. Ja kocham Irlandię i jej urok. Tak mi pozostanie w sercu. Moje ulubione góry polskie to Beskidy.

      Usuń
  10. Chętnie sobie odświeżyłam ten wpis, bo zdjęcia robią wrażenie - cudowne miejsce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, i chyba pora abym kontynuowała opowieść o Irlandii..

      Usuń
  11. Te widoki robią wrażenie! Chętnie poznałabym osobiście to miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie byloy w Irlandii, ale wierzę że kiedyś tam dojedziemy. Miejsca na ulicy które pokazujesz są ozniaczo podobne do jednego miejsca w Norwegii :) sama a podobne zdjęcia :) świat który nas otacza jest niesamowity...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, świat ukazuje nam swoje piękno. Można znaleźć wiele podobieństw w miejscach w różnych częściach świata. Jednak to, co utożsamia z danym krajobrazem, to uczucia jakie z nim nam towarzyszą. Czasem jest to chłód, ciepło, wiatr, pogoda, zapach, pora dnia, lub obecność danej osoby.
      Z pewnością wiesz co mam na myśli! Za tym się podąża, tego się poszukuje i to pamięta.
      Ciekawa jestem tego norweskiego miejsca, o jakim wspominasz!

      Usuń
  13. Jeden z piękniejszych krajobrazów wyspy - przecież to miejsce wręcz ocieka pięknem i tchnie niesamowitym spokojem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam takie odludzia blisko natury. Idealne miejsce, żeby trochę zwolnić w codziennej gonitwie i zastanowić się nad tym, co w życiu ważne.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik