Jeszcze jedna pocztówka z minionych wakacji, której zabraknąć na blogu nie może. Właściwie, gdybym miała polecić Wam wyjątkowe miejsce w Irlandii, to dzisiejszy wpis znalazłby się w pierwszej dziesiątce, wśród propozycji najpiękniejszych atrakcji irlandzkich. Johnstown Castle, wraz z całą posiadłością jest obiektem, który po prostu trzeba odwiedzić podczas urlopu w Irlandii. Dokładnie! Właściwie już od pewnego czasu marzyłam o tym, aby zawitać w Wexford. Hrabstwo jest przepiękne, i ma do zaoferowania sporo. Tym razem, zresztą tak jak zwykle na każdym z naszych urlopów, zdecydowaliśmy się odwiedzić najbardziej popularny dla regionu Zamek.
Zamek Johnstown podziwiałam ponad 10 lat temu na przepięknych fotografiach moich znajomych, którzy kiedyś mieszkali w Irlandii. Nie spodziewałabym się, że właśnie po tylu latach będę stała wraz ze swoją rodzinką w tym samym miejscu, na takiej fotografii. W jej tle widzicie cudowny zamek. Miejsce jest nieprzeciętne, idealne na rodzinny wypad, spacer wśród zadbanej zieleni. Obiekt jest idealnie umiejscowiony dla turystów zwiedzających południową Irlandię. Nie pomińcie go na swojej trasie zwiedzania Irlandii.
Zamek Johnstown, jedyny w swoim rodzaju neogotycki, kamienny, wybudowany jakieś 800 lat temu obiekt, do którego przyciąga głównie fasada z gotyckimi wieżami i przepięknie położone wokół zamku kamienne posągi. Nas na pewno zachwyciło całe otoczenie zamku, gdyż mogliśmy odbyć długi spacer, podczas którego podziwialiśmy piękno zamku z każdej perspektywy, okrążając staw. Wyjątkowa, romantyczna sceneria, wiekowa roślinność i piękna pogoda późnego lata sprzyjały naszym planom pozostania tutaj jak najdłużej.
Ten fantastyczny dzień, mimo zbliżającej się nieuchronnie końcówki lata miał dla nas jeszcze jedną niespodziankę. Okazało się bowiem, że w czasie rezerwacji wejściówek nieświadomi byliśmy odbywających się tutaj wydarzeń. Po przyjeździe staliśmy się uczestnikami plenerowych występów muzycznych. Dźwięki irlandzkie rozbrzmiewały w całym obiekcie. Panowała tu radosna atmosfera, wokół zamku zgromadziło się wielu ludzi. Można było przysiąść na koncercie, tuż przy samym zamku.
Sytuacja covid spowodowała, że nie było możliwości zwiedzania zamku z przewodnikiem, lecz nie ukrywam, że tak naprawdę nie zależało nam na tej 'atrakcji', tym bardziej, że ponoć nie można wykonywać zdjęć wnętrza zamku Johnstown. Dodatkowo nie przemawia za tym fakt, że w zamku niestety nie ma już oryginalnego umeblowania. Wszystkie fragmenty wyposażenia wnętrz zamkowych są od niedawna uzupełniane przez Agencję Rolnictwa, czyli obecnego właściciela Zamku Johnstown. Jednakże bardzo cieszy fakt, że z samego spaceru po obiekcie skorzystać wreszcie mogliśmy. Kontakt z wieloma ludźmi, którzy przyszli tutaj w tym samym celu co my, też jest wielkim plusem po blokadzie krajowej.
Muszę Wam też zdradzić, że naszym głównym celem było spędzenie całego popołudnia na drewnianym placu zabaw znajdującym się tutaj. Do tego zmierzaliśmy ze specjalną myślą o naszym Alexandrze. Była to bardzo trafiona decyzja, gdyż w czasie kilkudniowych wypraw w nieznane rejony zwykle skupialiśmy się na poznawaniu atrakcji i smakowaniu potraw regionu. Teraz bardziej zależało nam na organizowaniu czasu dla syna. Na placu zabaw zabawiliśmy tyle, że nawet zrezygnowałam z sesji fotograficznej w Walled Garden.
Tym razem zajrzałam tam na chwilę, aby przekonać się, że rosną w nim kwiaty ;) Ogród ten został zaprojektowany przez twórcę ogrodów Powerscourt, do których udaliśmy się dokładnie dzień później. O tym pięknym obiekcie napiszę Wam w jednym z kolejnych postów. Na koniec pokazuję jeszcze fragment Muzeum Rolnictwa, które znajduje się w budynkach Johnstown Castle. Stąd możecie dowiedzieć się wiele ciekawostek o rozwoju tego szczebla gospodarki w Irlandii na przełomie wieków.
Piękne miejsce, mam nadzieję, że kolejnym razem uda Wam się wejść do środka. Zamek z zewnątrz wygląda jak z filmów. Być może był w nim jakiś kręcony :) Miłego wieczorku :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że był kręcony tam jakiś film. Rzeczywiście wygląda bajkowo z zewnątrz, i właśnie ta fasada interesowała mnie najbardziej.. Czy tu wrócimy? Może tak, może nie. ;)
UsuńUrzekła mnie fotorelacja! Piękne zdjęcia, piękne miejsce. Nie słyszałam o tym miejscu do tej pory.
OdpowiedzUsuńDziękuję! My zawsze realizujemy nasze marzenia i plany. Więc, gdy tylko była okazja, musieliśmy tam się znaleźć. :)
Usuńjestem pewna na milion procent, ze to kadr z jakiegoś filmu ;-) Szkoda, że nie mogliście wszystkiego zobaczyć, ale jest to też okazja żeby odwiedzić to cudowne miejsce jeszcze raz
OdpowiedzUsuńOczywiście, gdy tylko wybierzemy się w kolejną podróż... niewykluczone, że odwiedzimy zamek i jego park po raz kolejny.:)
UsuńPiękne miejsce aż miło pooglądać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że miło pooglądać. Też lubię patrzeć na te widoki, i wspominać. :)
UsuńPrzepiękny zamek. W takim mógłbym wziąć udział w jakimś balu z kimś, kto cieszyłby się tą chwilą tak samo jak ja.
OdpowiedzUsuńTakie momenty, kiedy widzisz coś na własne oczy, lub stajesz w miejscu, które podziwiałaś kiedyś na zdjęciach innych, pocztówkach czy w książkach do geografii - jest niesamowitym przeżyciem. I nawet jeśli czasem rozczarowuje, to sam fakt, że jest się tam osobiście, ma duże znaczenie dla nas samych. A jak zachwyca to już w ogóle :) My też wielokrotnie rezygnowaliśmy ze zwiedzania wnętrz na rzecz bycia na zewnątrz jak najdłużej. Fajne miejsce. Zacznę robić sobie listę miejsc do odwiedzenia na podstawie Twoich wpisów, choć na razie ciągnie mnie w przeciwne rejony Europy - ale kto wie, życie pisze nam niesamowite scenariusze :)
OdpowiedzUsuńŚciskam.
Kocham takie miejsca!
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie rzeczywiście wygląda jak pocztówka - aż chce się zobaczyć takie coś na żywo.
OdpowiedzUsuńWracam, żeby nacieszyć oczy. Piękne miejsce - chciałoby się kiedyś zobaczyć je na żywo.
OdpowiedzUsuńAle cudne miejsce! Sama przyjemność oglądać te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń