niedziela, października 03, 2021 6

na wakacjach w Pickie Park, Bangor

To były fantastyczne wakacje! Cała nasza rodzinka zrealizowała swoje wymarzone plany, znaleźliśmy się wszędzie tam, gdzie zapragnęlimy. Najważniejszym punktem, ważniejszym nawet od spacerów w przepięknych ogrodach, było rodzinne i zabawne spędzanie czasu. Priorytetem w te wakacje, była radość naszego dziecka i całej naszej familii. Ponieważ nie podróżowaliśmy nigdzie samolotem, nie komplikując sobie życia, przez wypełnianie różnych formularzy, my postanowiliśmy dobrze bawić się na całej wyspie irlandzkiej. Owszem, dużo podróżowaliśmy, dużo widzieliśmy, ale gdzieś pomiędzy tym dbaliśmy też o relacje z przyjaciółmi. I tak moje dziecko spędziło część wakacji ze swoją najlepszą przyjaciółką, nawet po kilka dni. Raz u nas, raz u Niej. My również utrzymywaliśmy się z tą rodziną w ścisłej bańce i spędziliśmy z Nimi wiele fajnych chwil, Były wypady nad wodospady, a także na plaże, czy po prostu spacery. Niemniej nasze pociechy to wciąż jeszcze dzieciaczki -8 latki, i nie we wszystkie podróże mogliśmy pozwolić dzieciom ruszać razem z jedną rodziną i rozdzielać się od nas rodziców. 

Właśnie jedną z takich podróży była ostatnią wyprawa naszej rodzinki w wakacje. W ostatnim tygodniu przed rozpoczęciem roku szkolnego wyruszyliśmy tylko w trójeczkę, zjeżdżając każdego dnia dalej, dalej na południe Irlandii.  Zaczeliśmy od Bangor w Irlandii Północnej w temperaturach upalnych. O tym dziś wpis. Ostatecznie znaleźliśmy się na samym południu Irlandii. Jako ciekawostkę napiszę Wam, że planowaliśmy tym razem odwiedzić cały zachód wyspy, poczynając od Donegal aż chociażby do Galway. Jednak na trzy dni przed wyprawą, podczas rezerwacji noclegu, zrobiliśmy zupełny odwrót, i zorganizowałam dokładnie pod kątem pogody - podróż po wschodniej i centralnej części Wyspy. My zachód Irlandii, to pewne, odwiedzimy jeszcze. I będzie to wtedy, gdy tam będzie wiele słońca. Za jazdą aż po Wexford przemawiała właśnie przepiękna i jeszcze letnia w pierwszych dniach, i pod koniec tego urlopu -przyzwoita, aura. Bo kiedy w Donegal i Sligo był deszcz i 16 stopni, tam gdzie byliśmy my było kolejno od 25 do 18 stopni, i prawie zawsze słońce. Ani razu nie spadł deszcz!
I tak oto w jednym z bardziej gorących dni, o poranku, spakowani, i wyluzowani wyruszyliśmy w odległą podróż, zaczynając rodzinną przygodę od miejscowości Bangor, oddalonej od naszego miasteczka o niespełna półtorej godziny trasy. Bangor powitało nas już w przedpołudniowych porach pięknym, niebieskim, czystym niebem i słoneczkiem, oraz całkiem sporą ilością turystów. W Bangor byliśmy już w chłodniejszych miesiącach, kilka lat temu, kiedy niestety z najważniejszej atrakcji - czyli parku rozrywki dla rodzin z dziećmi nie mogliśmy wtedy skorzystać. Był zamknięty. KLIK I choć jakoś tak wcale usilnie nie planowaliśmy tutaj w tym celu powrócić, a raczej po prostu rekreacyjnie (jest to miejscowość wypoczynkowa), to w tym roku pomyślałam, że jest to ostatni gwizdek, aby tu poszaleć z dorastającym synem!
Jestem pewna, że mam rację, ponieważ nasz syn ma już sporo nowszych zainteresowań, związanych z innymi dziedzinami zabaw i nauki. Z roku na rok zauważam, jak bardzo poważny jest w swoich marzeniach, i dobrze wyłapałam, że tego Mu po prostu jednak trochę brakowało. Każdy ośmiolatek pragnie, aby spontanicznie zabawić się w takim miejscu, poszaleć, pograć, i spędzić dzień z rodzicami. Zazwyczaj jakiekolwiek parki rozrywki odwiedzaliśmy w Polsce, ponieważ w Irlandii jest tylko kilka takich miejsc. Podsumowując - dzień w Pickie Park będzie niezapomniany dla naszego ośmiolatka i dla nas rodziców.. 
Po przybyciu i przedstawieniu największego pakietu tokenów, mogliśmy rozpocząć zabawę. Oczywiście na pierwszy rzut poszły łabędzie - rowery wodne, które 'pływają' po jednym z dwóch basenów specjalnie na tę okazję przystosowanych. Kiedy wsiadaliśmy do łabędzia, wszystkie po kolei były wypożyczane. Natomiast za naszym drugim podejściem (gdy chłopaki wzięli łabędzia po raz drugi w ciągu dnia), ludzie już czekali w kolejce na wypożyczenie. W tym dniu było naprawdę sporo odwiedzających Pickie Park. Jednak, gdy my tutaj dotarliśmy mogliśmy jeszcze swobodnie przez godzinę zażywać kilku atrakcji bez stania w kolejce. Dlatego polecam przyjazd przed południem.
Kolejną atrakcją były wagoniki, na jakie moi chłopcy wsiadali dwa razy w ciagu dnia. Bardzo fajna zabawa, dużo radości. Jak dobrze widzieć Ich takich rozbawionych! Gdzieś w oczekiwaniu na przejażdżkę kolejką wąskotorową mój syn wypatrzył sobie celowanie do tarczy z wodą. Bawilismy się wszyscy troje na maksa! Po podróży kolejką, która objeżdża dookoła cały Pickie Park, postanowiliśmy trochę zrelaksować się sportowo. Ponieważ wszyscy lubimy pograć w golfa, spędziliśmy tam pewnie około godzinę. Całe pole minigolfa jest trafnie skonstruowane i w związku z tym nie ma nudy. Moje dziecko aż dwukrotnie trafiło za pierwszym razem piłeczką do otworów. Chwile uwieczniono na fotografiach.
Z ciekawszych atrakcji, jakie wywołały dużo uśmiechu, było kierowanie disco kaczką po wodzie. Nawet wymagało to trochę umiejętności. Ale widziałam, że chłopaki dość szybko sobie poradzili z ułożeniem kaczuszki, a potem nieźle się kręcili po basenie w rytm muzyki. Oczywiście nie mogło zabraknąć jazdy syna autodromem, z czego uwieczniłam tylko jedno zdjęcie, ponieważ w zabawie brały udział też inne dzieci. Bujanie się na klasycznej karuzeli krzesełkowej to stały punkt w wesołych miasteczkach. My co prawda już kręciliśmy się na większych tego typu karuzelach w Polsce, ale i tak nasze dziecko świetnie się tu bawiło. 
Na godzinę przed odjazdem w dalszą trasę postanowiliśmy zjeść obiad, zupę i trzy różne zestawy obiadowe, w tym dziecięcy. Jest tutaj spory wybór dań i napojów, jednak wiadomo, jak wszędzie w takich miejscach swoje trzeba odczekać, no i oczywiście ze spokojem zjeść. Po takiej kilkugodzinnej zabawie, posiłki wchodziły naszej familii niemiłosiernie. A ja ogromnie się uradowałam, bo od tej chwili nie muszę gotować, a zajadam pyszności przygotowywane przez innych aż do końca urlopu! Była to wielka przyjemność usiąść na wolnym powietrzu i patrzeć, jak ogromne kolejki zebrały się wokół basenów, które my już mieliśmy zaliczone! ;)
Szczerze powiedziawszy to właśnie teraz otrzymałam od moich kochanych chłopaków pochwałę za super organizację podróży o wczesnych godzinach, bo to dokładnie o tej porze rozpoczynał się największy upał tego dnia, a my już lada moment będziemy ruszać dalej w kierunku naszego miejsca noclegowego oddalonego ponad trzy godziny drogi stąd. Im dalej na południe, tym nieco mniej stopni. Jednak ten dzień nadal był pełen słońca i radości z jazdy autem. Na zakończenie wizyty w Pickie Park syn poszedł posterować jeszcze kilkoma maszynami, m.in. statkami. Kilka pamiątkowych zdjęć zrobiliśmy na sam koniec dnia tutaj. I udaliśmy się dalej w kierunku parkingu.
Przechadzając się właśnie tędy, promenadą tuż przy porcie Bangor, przypomniałam sobie jak tutaj jest pięknie, i jakie jest to cudowne rekreacyjne miasteczko, do którego już planujemy przyjechać ponownie po prostu na urlop. Myślę sobie, że jeśli jest szczęście, zdrowie, i do tego piękne słońce nad głową - to wczasy zawsze są udane. I tego się trzymamy, i tak organizujemy urlopy! A na koniec, przebrałam moje (wygodne?) ubranie na kieckę (cały dzień wyjątkowo miałam legginsy i obuwie sportowe). Wszyscy nałożyliśmy klapki i  ruszyliśmy samochodem już w kierunku południa Irlandii po nowe doznania wakacyjne...


6 komentarzy:

  1. Wesołe miasteczko pełną gębą :) Sama bym chętnie zjechała taką kolejką po wodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, nie ma jak usiąść i zjeść w takim miejscu, a my kobiety nie musimy gotować tylko mamy gotowe:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodzinne wakacje to jest coś wspaniałego. Uwielbiam wyjeżdżać z moimi dziećmi i mężem. Co prawda na razie zwiedzamy Polskę, ale i tak jest super;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam serdecznie ♡
    Ale super relacja! Kocham takie miejsca, bawię się tam jak szalona :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. kurcze, super, że takie aktywnew cakacje i ze syn mogł jezdzic równiez z przyjaciólką :) fajnie umacnia to wzajemne relacje pomiedzy rodzinami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozostaje tylko pogratulować tak udanych wakacji i życzyć żeby kolejne też takie były, albo i lepsze.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik