Od paru lat zafascynowana jestem roślinami z rodziny babkowatych i bobowatych. Podoba mi się ich sposób kwitnięcia i masywne łodygi. Uwielbiam łubin (który rośnie w moim ogrodzie), bardzo podoba mi się też naparstnica napotykana w lasach i w ogrodach w UK. Ostatnio podczas spaceru po Irlandii oczarowała mnie lwia paszcza. Snapdragon, bądź jak kto woli Antirrhinum Majus, którego polska nazwa - wyżlin większy, lub pospolicie lwia paszcza, posiada bogaty miododajny kwiatostan, pięknie pachnący, lekko cytrusowo. Ponoć po przyciśnięciu dwóch płatków z jednego pączka, zabawnie się otwiera przypominając lwią paszczę. Widziałam, lecz nie próbowałam. Dla mnie to kwiat bardzo atrakcyjny jeśli chodzi o element we florystyce. Jednak dla ogrodnika to przede wszystkim roślina tworząca wręcz dywany kwiatów, szczególnie nadająca się na rabaty kwiatowe, ponieważ bardzo długo jest obsypana kwieciem. I trzeba przyznać, że te kwiaty są piękne!
Trochę szkoda, że tak piękne kwiaty (świeże) nie są wieloletnie, ale ponoć rozsiewając kilkanaście sztuk daje ona w roku kilkukrotnie więcej kwiatostanu (mocno się rozkrzewia). W obecnych czasach kwiaty ogrodowe, które są przyjazne dla pszczół sadzimy chętnie, a w przypadku takich jednorocznych, jakie szybko i obficie rosną nie żal ich ściąć na bukiety. I również dobra jest informacja dla florystów, że w bukietach utrzymują się bardzo długo. Co więcej wspaniale uzupełniają wszelkie wiązanki ponieważ jak już Wam wspomniałam mają mocną łodygę, bogate pąki i występują w wielu kolorach. Czego florysta może chceć więcej?
Kwiaty te są bardzo oryginalne. Wręcz idealne okazują się do nieszablonowych kompozycji, gdyż mają stożkową budowę, sa dość wysokie. Można wybierać spośród dwóch głównych rodzajów - wysokie, lub te niższe. Pierwsze rosnąc mogą osiągać nawet 70 cm. Nic więc dziwnego, że bardzo modne stało się układanie ich, jako kwiaty cięte w duźych bukietach. Dzięki temu taka kompozycja zyskuje nowy wymiar, i nieklasyczny wygląd, w zasadzie przypominając bardziej bukiet ogrodowy, o nierównym kształcie. Jestem zafascynowana takimi wiązankami, które przywodzą na myśl ogrody.
A w ogrodzie angielskim jedną z najbardziej poszukiwanych odmian lwich paszczy jest Maryland Plumblossom Snapdragon. Mimo iż po raz pierwszy zobaczyłam lwią paszczę dopiero w Irlandii (nie u nas na północy), wierzę mocno w to, że tak, jak wspomniała mi ich posiadaczka, są poszukiwanym i pożądanym kwiatem nawet tutaj, w nieco trudniejszych warunkach uprawy. Najłatwiej w UK uprawia się jej kuzynkę królewską - Royal Snapdragon. Ta pierwsza ma bardzo charakterystyczną cechę, posiada na jednym z płatków przepiękną 'łezkę', dodającą białej odmianie urody. Przyznajcie, że w przypadku tego kwiatu ten ciekawy detal sprawia, że jeszcze wyrażniej widać poszczególne płatki na czubku zielonej łodygi. Kwiaty sa tak ogromne, że patrząc na jednokolorowe płatki mamy wrażenie, że wszystko zlewa sie w jedną całość. A w tej 'śliwkowo' białej wersji można je dostrzec pojedynczo.
Dla mnie oprócz tych bogatych płatków i masywnej łodygi wręcz niesłychanie fascynujący jest czubek każdego kwiata. Oczywiście są to pąki, które są małe, dość delikatne, i prawie zawsze na każdej z łodyg jest ich kilkanaście nie rozwiniętych. Bardzo podoba mi się to w bukietach, jak również zaraz po zrobieniu płatków z krepiny (na które znalazłam swój sposób) - stało się to dla mnie nie lada wyzwaniem, aby spróbować odwzorcować naturę (także na czubku kwiatka). Do tego potrzeba sporo cierpliwości i bardzo dobrej krepiny, która będzie przypominała naturalny kolor pączków. Z efektu jestem zadowolona, jednak planuję ten element dopracować w najbliższym czasie, ponieważ wymagało to ode mnie poprawek w pierwszej łodydze.
Setki płatków (czego nie widać oczywiście), wymagały formowania i barwienia a także a przede wszystkim odpowiedniego sklejenia. Celowo zrobiłam tylko kilka rzędów paczków, tak, jak robią to też inni floryści do świeżych wiązanek mieszanych, ponieważ dłuższe zepsułyby mi kompozycję. Powstała lwia paszcza, a dokładnie trzy sztuki. Cechy charakterystyczne to -długa (kilkadziesiąt centymetrów długości) i zresztą gruba łodyga wykonana nową metodą, wraz z wieloma listkami poniżej kwiatostanu, na jakie się zdecydowałam (mogłabym ich nie robić do bukietu), aby pokazać Wam jak naturalnie wygląda jeden z moich uluionych od dzisiaj kwiatów. Mam nadzieję, że w moim bukiecie zaprezentuje się wręcz ślicznie! Bo ja jestem zauroczona tym wyjątkowym kwiatem.
Na koniec odrobina symboliki. A ta sięga aż starożytności. Ponoć Rzymianie i Grecy hodowali kwiaty lwie paszcze w swoich ogrodach, niekiedy wręcz obsypując dom ściętymi pędami, aby go chronić przed złymi mocami. Co więcej stosowali to nie tylko mieszczanie, lecz również wyżsi rangą, bo lwie paszcze sadzono dookoła murów zamków, wierząc w tę 'strażniczą' cechę. Żeby było bardziej ciekawie w kolejnych epokach kobiety były obdarowywane takim bukietem przez swoich adoratorów na znak narzeczeństwa i rychłego zamążpójścia... No cóż, może warto czasem przyspieszyć nawet tak symbolicznie pewne kwestie, no chyba, że nie ma na to szans! :D
DLA CIEBIE!
Bardzo się cieszę, że zainteresowałam Cię moimi projektami kwiatów z krepiny. Przyjemnie jest obejrzeć zdjęcia natury, a także prac jakie powstają za sprawą tej natury.. Jest to ogromnie inspirujące. Chciałabym móc zawsze otaczać się kwiatami, i zachować ich obraz na długo. Wiadomo jednak, że kwitną one tylko w określonym czasie. Więc tworzę moje papierowe rośliny. Dodatkowo zdecydowałam się zachować ich obraz na takim fotograficznym kalendarzu. Na blogu trwa akcja organizowana przeze mnie: prezent dla moich czytelników i przyjaciół - kalendarz kwiatowy w języku angielskim ze zdjęciami moich kwiatów z krepiny.
Jeśli jesteś zainteresowana/ny takim prezentem (tymi miesiącami), polecam zajrzeć w tag po prawej stronie bloga - Kalendarz. Tam będą wszystkie wpisy ze stworzonymi przeze mnie kalendarzami dla moich czytelników. Wystarczy obejrzeć kalendarz, i jeśli jesteś chętna/ny, zgłosić się do mnie po odbiór, za darmo, plików z kartką miesiąca z kalendarza, który następnie sobie wydrukujesz, lub zgrasz na swój pulpit. Warunki pobrania i użytkowania opisałam w pierwszym wpisie KLIK. Miesiąc lipiec 2021 to moja kolejna kartka z kalendarza, z lwią paszczą zwaną Snapdragon. Wersja Maryland Plumblosoom jest dwukolorowa i bardzo oryginalna. Sami widzicie jak fantastycznie kontrastują barwy płatków. Lwie paszcze kwitną przez całe lato, ale najwięcej z nich zobaczycie właśnie w lipcu. July 2021. Zapraszam.
Jestem twórcą. Jeśli chcesz wykorzystać mój projekt, pomysł, lub zdjęcie - zapytaj mnie.
No szkoda, że te kwiaty nie są wieloletnie, bo są naprawdę śliczne
OdpowiedzUsuńZ pewnością te są bardziej trwałe od tych ogrodowych :) A świeże można siać co rok, liczac na sprzyjające warunki i dobry rozrost :)
UsuńWow, Ty to serio z papieru zrobiłaś? Szok! Piękne.
OdpowiedzUsuńWow, dziękuję :) :*
UsuńWow, myślałam, że to prawdziwe, ale super! :)
OdpowiedzUsuńOj nie, nie są prawdziwe... ale widziałabym takie w moim ogródku :) a tak będę miała w papierowym ogrodzie :)
UsuńSuper wyszło ��
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńMiałam lwie paszcze w kącie w ogródku jak byłam dzieckiem! Pamiętam, że nie byłam jakoś specjalnie zachwycona, wolałam groszek pachnący, który tam dominował, no ale to była jakaś zwyczajna odmiana. Te z krepiny wyglądają szałowo, nawet przez chwilę na początku, zanim zaczęłam czytać, myślałam że są żywe! :D
OdpowiedzUsuńBo lwich paszczy jest tak jak piszesz trochę odmian. Niektóre mają mniejsze płatki i tym samym takie trójkątne główki, nie wypoełnione kwieciem. Odmiana Maryland jest wyjątkowo 'pełna' :) Uwielbiam ten rodzaj kwiatów a groszek tez lubię, tyle, że najpiękniejszy jest jego zapach i kolorystyka... i na razie nie planu nie planuję tworzyć z nim bukietów :)
UsuńDziękuję za podzielenie się wspomnieniami z dzieciństwa :)
Pamietam Lwie Paszcze z ogrodu mojej babci . Faktycznie, przy ściśnięciu kwiatu jest wrażenie jakby otwierał otwór gębowy. W sumie bardzo piękne kwiaty. W ogrodzie wyglądają wspaniałe 😍
OdpowiedzUsuńTo musi być miłe wspomnienie... Taki widok lwich paszczy w ogrodzie babci :) Te lwie paszcze zdobią ogrody, ale też bukiety, co mi się szalenie podoba :)
Usuńte kwiaty są piękne :D natomiast nigdy nie miałam okazji robić nic z krepiny :) kiedyś robiłam wianek ze sztucznych kwiatów :D
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować zrobić coś z krepiny? To bardzo miłe i wciągające zajęcie. Ja uwielbiam, kocham tworzyć :)
UsuńWow wyglądają przepięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja też je podziwiam :)
UsuńKrępują daje tyle możliwości. Super!
OdpowiedzUsuńTak, jest tyle rodzajów krepiny. Można tworzyć i tworzyć :) Fajnie, że Ci się podoba :)
UsuńPrzecudnie kwiaty, szkoda, że nie trwałe...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tak myślę, że bardziej trwałe niż żywe :)
UsuńJak zawsze pięknie tobie to wyszło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kamilko!
Usuń