Dla niektórych ładna, dla innych zabawna. Lalka - lalce nierówna. Marionetka pozwala się prowadzić aktorowi tak, jak ten nią operuje. Kukły i puppety nakładane na rękę aktora bawią, lub odrażają widza. Na świecie jest całe mnóstwo lalek o różnym nazewnictwie i w zależności od materiału wytworzenia - tak się je nazywa. W Czechach i również na Słowacji lalkę artystyczną zwie się Loutka. Pierwsza Loutka w Czechach została odkryta w formie rzeźby z wyrzeźbionego paleoilitu przy ulicy Francuskiej w Brnie, a wszystko co zostało tam odnalezione wskazuje na użycie jej jako lalki rytualnej tuż obok osoby zmarłej.
Dla porównania z najbardziej popularną maskotką Krecikiem (którego też lubimy i kojarzymy oczywiście z czasu Czechosłowacji) lalka - Loutka 'występowała' jeszcze przed nim. Loutka ma więc dużo starsze pochodzenie. Marionetki mają nawet swoją ekspozycję w Muzeum Narodowym. Jest to największa kolekcja teatralna. W 2016 roku czeskie i słowackie lalkarstwo zostało wpisane na listę dziedzictwa UNESCO.
Tak więc będąc tutaj można nie tylko obejrzeć przedstawienie marionetek, ale też kupić sobie lalkę na pamiątkę. W czasie naszej podróży po Pradze udało nam się zobaczyć prócz znanej maskotki Kretka niejedną Loutkę, a całą wystawę rodzinnych kolekcji i teatrzyków lalkarskich zgromadzonych od wielu lat przez kolekcjonerów, rzeźbiarzy lalek drewnianych. Zobaczcie sami. Wystawa - Loutky a Rodinna Loutkova Divadla (lalki i rodzinne teatrzyki lalek) została po raz pierwszy otwarta 22 lutego 2017 roku, i znajduje się w Pradze w Galerii Letna Scarabeus. Dotarliśmy tutaj nieprzypadkowo, podczas wizyty w Muzeum Kavy pod tym samym adresem.
Gdy weszliśmy w pierwszą salę naszym oczom ukazały się lalki w gablotach. Umieszczone na drewnianych zawieszkach, wręcz gotowe do użycia podczas przedstawienia. Co ciekawe i zaskakujące były nawet duże gabarytowo marionetki. Z ciekawostek mogę Wam wspomnieć, że marionetka powinna być na tyle duża, by była widoczna podczas przedstawienia, i na tyle mała, aby prowadzący ją aktor mógł nią poruszać, gestykulować ruszając nitkami, i unosić. Istnieją nawet ogromne lalki o większych rozmiarach niż naturalne wymiary człowieka (!).
Moja koleżanka jest pozytywnie zakręcona w temacie kukiełek, lalek i porcelanowych figurek, to jej świat magii i baśni, Twój post już jej podsyłam. :)
OdpowiedzUsuńTak, rzeczywiście to fascynujący świat, szczególnie dla miłośników kultury :)
UsuńWspaniałe :) Jako dziecko uwielbiałam teatrzyki kukiełkowe. Pamiętam, że co niedzielę był w telewizji taki teatrzyk dla dzieci i czasem właśnie były tam teatrzyki lalkowe, które uwielbiałam :)
OdpowiedzUsuńMi również zdarzało się oglądać, ale pamiętam też taki teatrzyk na żywo na którym byłam w wieku dziecięcym. Fajne wspomnienie ;)
UsuńSuper jest taka wystawa, my niedługo zabieramy dzieci pierwszy raz na taki spektakl z kukiełakmi
OdpowiedzUsuńNa pewno będziecie się dobrze bawić, dzieciom się spodoba.. :)
UsuńTo musiała być naprawdę ciekawa wystawa ;) Z chęcią zobaczyłabym ją na własne oczy.
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś zobaczysz. Nam podobało się bardzo! :)
UsuńBardzo interesujące muzeum :)
OdpowiedzUsuńW ogóle cały kompleks jest interesujący, włącznie z kawiarenką :)
Usuńoo to coś dla dzieci z którymi pracuję
OdpowiedzUsuńDla dzieci, dla dorosłych.. dla wszystkich :)
UsuńSuper! Świat lalek jest tajemniczy i uruchamia wyobraźnię nawet u dorosłych. Jak na nie patrzę, wydaje mi się, że w nocy ożywają :)
OdpowiedzUsuńJa mam takie same skojarzenia :)
UsuńŁał!! Nawet nie wiedziałem, że taka wystawa gdzieś jest :) Coraz bardziej Praga mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńW Pradze są setki państwowych i amatorskich wystaw :) Oj intryguje i mnie, i to bardzo!
UsuńMoje dzieciaki były na spektaklu plus zwiedzanie kulis i lalkarni. Świetna sprawa.
OdpowiedzUsuńFantastyczne miejsce, myślę, że nawet dorośli mogą się tam poczuć jak dzieci, na pewno warto je odwiedzić :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita ta wystawa! Na pewno zainteresuje także dzieci :) Moja starsza córa na pewno byłaby zachwycona.
OdpowiedzUsuńKolejne ciekawe miejsce, które odwiedziliście :) kiedyś na pewno je odwiedzę, bo uwielbiam takie miejsca :)
OdpowiedzUsuń