sobota, grudnia 07, 2019 32

kosmetyki luksusowe nie tylko 'od święta'

Odrobina luksusu należy się każdej z nas. Niewątpliwie takim momentem, aby spełnić swoje marzenia kosmetyczne, są różne uroczystości, święta. To właśnie wtedy można spełnić te zachcianki, szczególnie jeśli produkty nie kosztują mało i są kosmetykami 'z wyższej półki'. Można sprawić sobie prezent samemu, lub otrzymać go od Kogoś. Ja zdecydowanie kupuję kosmetyki tylko 'z okazji', no... może prócz dwóch produktów - podkładu i korektora pod oczy, bo te kończą się w różnym czasie i w zależności od pory roku. Do niedawna było tak też z pudrem wykończeniowym.. Nie trafiłam przez wiele lat na ten swój idealny. Jeden za ciemny, drugi za różowy, trzeci za szybko się zużywał, niekiedy pył leciał na boki a puder sypki kończył się po miesiącu (!). Przez wiele lat nie udało mi się też odnaleźć pudru, który w po kilku godzinach od nałożenia nie pozostawiałby 'ciap' na mojej skórze. Ale to się zmieniło. Teraz znalazłam - puder w kulkach, który o dziwo od 9 miesięcy używania - jeszcze się nie skończył i żeby było bardziej pięknie jest trwały po zaaplikowaniu, i nie tworzy plam na mojej skórze  (1.). 
Gdy pomyślę o moich trzech najlepszych kosmetykach, jakie używając od paru miesięcy sprawiły, że czuję się bardziej zadbana, a co więcej młodsza i bardziej zadowolona z efektu na mojej skórze to niewątpliwie będą produkty, jakie służą mi bezkonkurencyjnie, trzy kosmetyki z którymi już się nie rozstanę. Nie czuję potrzeby wymiany ich na inne. Po pierwsze nie zawiodłam się na nich, a poza tym jeszcze je mam. Rzadko jest tak, abym była w 100 % zadowolona z zakupów produktów poleconych mi przez ekspedientki w drogerii, tym razem jestem zachwycona i w tym przypadku - mowa o makijażystce spotkanej na początku roku w drogerii sieci Sephora, która zaproponowała mi makijaż, a jednocześnie od razu wskazała na kosmetyk idealny dla mojej skóry. Maseczka dwufazowa na noc, nawilżająca, a jednocześnie bardzo odżywcza, poprawiła widocznie jakość mojej skóry.  (2.
Podczas lotów do Polski (i podrózy po świecie) zawsze przeglądam oferty kosmetyczne i ofertę perfumerii pokładowej w samolocie. Co prawda do tej pory, w czasie lotów, a miałam ich około 70 przez ostatnich 7 lat, tylko 5 razy kupiliśmy dla siebie kosmetyki. W zeszłym roku zamarzył mi się dobry produkt, który zobaczyłam w katalogu samolotowym i dostałam go w prezencie w 2019 roku. Kosmetyk niezwykły, bo działa w 100 %! Zamknięte w buteleczce płynne złoto, kwas glikolowy naturalny kwas owocowy przywrócił ożywienie, koloryt i blask skórze. Mam wrażenie, że po użyciu tego kosmetyku moje pory są o połowę mniejsze, nie mam przebarwień, skóra jest gładka i wyrównana. Nie widzę zmarszczek i suchych partii skóry (np. na nosie). A najważniejsze, że kiedy pojawi się u mnie jakikolwiek wyprysk i zastosuję ten produkt - to następnego dnia już wyprysk nie ma stanu zapalnego i znika. Zostaje jakby wysuszony. Zdecydowanie na tak :) (3.)
Skoro tyle zachwytów, przejdę do krótkich recenzji. Nie jest to wpis sponsorowany, więc możecie być pewne, że polecam Wam z ręką na sercu.. Od razu też Wam piszę, że nie jestem specjalistką w kosmetyce i moja recenzja opiera się tylko i wyłącznie na opinii z własnej obserwacji. Odnośnie mojej cery dodam, co istotne, że jestem posiadaczką skóry normalnej na twarzy z tendencjami do przesuszenia w partii nosa (to przypuszczam jest tylko od niewłaściwie dobranych kosmetyków). Mam dość ciemną karnację i szybko się opalam na brąz. Mam lekkie zasinienia pod oczami od wielu lat, i rozszerzone pory. Jestem kobietą 40+, więc moja cera jest dojrzała. Mimo wieku od czasu do czasu na mojej skórze pojawi się bolesny wyprysk. Odkąd używam tych trzech produktów, moja cera jest bezproblemowa!
1. Meteoryty Guerlain - (w moim przypadku odcień najjaśniejszy 02 Clair). Najlepszy puder wykończeniowy jaki do tej pory używałam. Klasyka Guerlain wprowadzona na rynek kosmetyczny w 1987 roku! Wówczas puder sprzedawany był w papierowym (tekturowym) pudełku, obecnie puder znajduje się w opakowaniu, a'la puszka z metalu, otwierane denko od góry. Pierwsze co zwraca uwagę, to właśnie piękne estetyczne opakowanie, które pięknie prezentuje się na półce mojej toaletki. Po otwarciu widzimy gąbeczkę, która ma za zadanie chronić kuleczki przed rozsypaniem. Pod gąbką znajduje się puder w kulkach, w odcieniach od korygującej zieleni, poprzez rozświetlające perłowe kulki, ciepły żółty, aż do cudownych pastelowych różów i filetów, rozpromieniających makijaż. W ofercie Guerlain znajdziecie jeszcze dwa odcienie tego pudru o innych nazwach i numerach - 03., 04, dla posiadaczek ciemniejszej karnacji. Jednak patrząc na nie mimo iż mam dość ciemną cerę - zdecydowałam się na zakup klasyku 02.Postawiłam na świeżą nie opaloną wykończeniówkę. Kuleczki mają dobrą konsystencję, nie rozkruszają się w pył zaraz po muśnięciu pędzlem. Należy kilka razy pokręcić pędzlem, aby nabrać produkt, przy czym uważając, aby nie 'złapać' za mocno pędzlem meteoryta, bo kulka może zostać w pędzlu i wypadnie zagubiona. :) Kosmetyk ma wyjątkowy zapach, wyczuwam fiołki :) Ten zapach jest uzależniający i wiem, że już się z nim nie rozstanę. Puder daje efekt delikatnych wręcz niewidocznych drobinek odbijających światło. Po nałożeniu mamy lekkie zmatownienie. Cera w dotyku staje się mocno delikatna, i aksamitna. Przez cały dzień mamy 'pod nosem' ten piękny zapach..
Co jeszcze? Przede wszystkim to, że po 9 miesięcach używania została mi 1/3 opakowania kulek. Jest wydajny i trwały. Zaraz po nałożeniu - utrzymuje się dosłownie przez cały dzień i nie tworzy plam w makijażu. Efekt jest ledwo widoczny, drobinki mienią się mikroskopijnymi drobinkami, ale tylko gdzie niegdzie. Śmiem twierdzić, że w przypadku cery dojrzałej, takiej jak moja numer 02 clair sprawdzi się zawsze, ponieważ świetnie wpasowuje się na podkładzie, nawet lekko ciemniejszym i sprawia, że twarz jest dobrze ożywiona i delikatnie rozjaśniona. Wiem, że opinii na temat meteorytów Guerlain jest wiele. Większość pozytywnych, ale też trochę negatywnych, że produkt jest 'przereklamowany', czy niewidoczny na twarzy po zaaplikowaniu. Ja jestem bardzo zadowolona - porównując poprzednie marki pudru w kulkach, czy nawet prasowanego jakich używałam, to właśnie marka Guerlain jest niezawodna. Co jeszcze - na koniec kilka słów o efekcie foto po zastosowaniu. Zapewne wiele z Was, które czytają ten wpis zaskoczy fakt, że używając tego pudru, nie muszę robić korekcji zdjęć swojej twarzy. Idealny na sesje fotograficzne, i ponoć to zasługa meteorytów w składzie, drobinek, o których pisałam.. Naprawdę zero plam, zero przebarwień, drobne zmarszczki są przykryte! Celowo robię recenzję po tylu miesiącach używania, aby dokładnie sprawdzić jego wydajność i ewentualne skutki uboczne. Bo jednak puder ten skład ma dość spory. Możecie nawet zauważyć ile kulek zostało w pojemniczku. ;) Nie mam żadnych alergii, uczuleń. Na koniec dodam, że cena pudru tej marki do najniższych nie należy. 269 zł w Sephora, co jednak w przeliczeniu na miesięce w których będziemy go używać wypada całkiem proporcjonalnie. Jest zdecydowanie wart kwoty za jaką trzeba go kupić.


2. Caolion Maska Dwufazowa na noc, żel nawilżający i perły odżywcze. Wspaniała maseczka, którą delikatnie nakładam co drugą noc na twarz, szyję i dekolt po uprzednim umyciu skóry. Myślę, że ten polecony przez kosmetyczkę w Sephora produkt, bardzo poprawił mi nawilżenie skóry mojej twarzy. W szklanym pojemniczku umieszczony jest niebieski żel, w którym wpuszczone są kuleczki - perełki kremu. Należy odrobinę pobrać z jednego i z drugiego palcami i wklepać w skórę. Maseczka ma dość intensywny orzeźwiający zapach. Szybko się wchłania i delikatnie chłodzi przez kilka sekund po nałożeniu. W żelu znajduje się kwas hialuronowy i pantenol. Natomiast w perłach kremu jest kolagen morski oraz połączenie ośmiu olejków z masłem shea. Uwielbiam moją maseczkę, bo po nocy moja skóra jest bardziej promienna i jędrna. Mam wrażenie, że ta maska to taki zastrzyk energii i witamin dla mojej twarzy. Maseczka nie uczula, i z opisu kosmetyczki wiem, że jest dobra też dla cery naczynkowej. Stała cena w perfumerii Sephora to 129 zł. (50 ml)
3. Alpha-H Liquid Gold to kolejny sławny produkt, nie tak dawno dostępny tylko na pokładzie linii lotniczych, obecnie można go już odnaleźć w dobrych drogeriach (internetowych). Jest to złoty bestseller, który rzeczywiście nim jest nie tylko z nazwy! Ponoć to produkt dla cery z problemami, z trądzikiem cery dojrzałej. Stworzony przez australijską firmę, której obecna współtwórczyni od lat zmagała się z problemami skórnymi. Na własnej skórze przekonała się o jakości produktu i postanowiła z firmą współpracować, wiedząc jak innowacyjny jest to kosmetyk. Skład tego płynu jest tak ułożony, aby zawierał jak najmniej chemicznych dodatków i ulepszaczy. Zaskakujące jest to, że w pojemniczku zamykanym denkiem a następnie nakładką, jest ukryty produkt płynny o konsystencji, wyglądzie i zapachu wody! Trochę czuć też alkohol. Produkt ma właściwości antybakteryjne, na pewno w czasie używania na naszej twarzy nie rozwijają się bakterie. Efekt ten jest ważny i podstawowy, a pozostałe - to zmniejszone zmarszczki, właściwie ich nie mam już. Dodatkowo wyrównanie cery, wygładzenie niedoskonałości. To widać po kilku miesiacach stosowania!
Użycie jest proste, zupełnie jak nakładanie płynu micelarnego. Przechylacie tę białą buteleczkę i na wacik dozownikiem wypuszczacie liquid, aby wmasować delikatnie w skórę problematyczną. Najlepsze efekty daje zastosowanie co drugą noc na całą oczyszczoną skórę (jeśli macie cerę suchą, wcześniej nałóżcie krem). Czym jest Liguid Gold? Naturalny pięcioprocentowy kwas glikolowy, kwas owocowy pochodzący z trzciny cukrowej usuwa obumarłe komórki i rozjaśnia. Intensywnie odbudowujący, przeznaczony na poszerzone pory, pozostałości potradzikowe, drobne blizny, zmęczoną skórę, stany zapalne i i nieproszoną pigmentację. Regeneruje skórę w czasie nocy, daje natychmiastowy efekt w postaci promiennego wyglądu, likwiduje stany zapalne, zmiękcza zmarszczki przy dłuższym stosowaniu. Ponadto wyrównuje koloryt skóry, wszelkie przebarwienia - także hormonalne. Jeśli wybieracie się na słońce i nie macie makijażu, poleca się uważać stosując zawsze ochrony słonecznej SPF 15 w okresie używania Alpha-H i do tygodnia po stosowaniu. Na uwagę zasługuje też opakowanie wierzchnie - elegancki schludny kartonik ze złotymi akcentami. Również na buteleczce plastikowej są złote napisy. Niestety bardzo nietrwałe te z przodu (skład jest w innej trwałej formie opisany). Napisy nieestetycznie się starły z pojemniczka, teraz jest prawie całkiem biały. Oczywiście nie przeszkadza to w jego używaniu, ale nie mogę Wam pokazać jak ładnie wyglądał kilka miesięcy temu. Zamieszczam piękny kartonik. Niestety nie wiem ile produktu zostało w butelce, ale jestem przekonana przy przechyleniu, że jest tam jeszcze około połowa liquidu. Cena 50 ml buteleczki to 20 funtów. W Polsce można kupić też większe pojemności za niewiele wyższą cenę. Oczywiście polecam!

Jeśli znacie te produkty, kiedykolwiek używałyście, lub planujecie zakup, podzielcie się swoją opinią, pytaniami. Wierzę, że moja szczegółowa rezenzja Wam się spodobała i jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości - to chętnie podzielę się odpowiedzią na nie.


32 komentarze:

  1. Też przez wiele lat marzyłam o meteorytach i w tym roku sprawiłam sobie taki prezent na Wielkanoc. Uwielbiam je. Są obłędne i faktycznie zapach jest zniewalający. Pozostałych dwóch nie znam, ale może będzie okazja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja o nim nie marzyłam, ale marzyłam o dobrym pudrze wykończeniowym :) o kulkach dowiedziałam się jakiś rok temu :) Jestem zadowolona i spełniona w temacie. Pozostałe dwa kosmetyki to dla mnie petarda, szczególnie ten Alpha-H, bo maseczka jest super, ale przypuszczam, że można znaleźć niejedną dobrą maseczkę nawilżającą w podobnej cenie, z której efektów bedziemy zadowolone.

      Usuń
  2. Znam te meteoryty - cudownie wyglądają na twarzy!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wyglądają jak skóra z mikroskopijnymi drobinkami. Uszlachetniają cerę i do tego idealnie wyglądają w kadrze. :)

      Usuń
  3. Czytając o Twoich "przygodach" z poszukiwaniem pudru idealnego, myślałam o sobie i wszystkich pudrowych wpadkach... Nigdy nie słyszałam o tej marce, chociaż w kosmetycznych tematach nieco siedzę - zachęciłaś mnie do researchu, może i dla mnie okaże się dobrym wyborem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, bo to kosmetyk dla mnie niezawodny :) Myślę, że byłby dobry dla Ciebie. :)

      Usuń
  4. Ciekawe produkty, żadnego nie używałam ale na meteoryty czaję się już od jakiegoś czasu, może teraz na święta sprawie sobie prezent. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście to ta chwila, kiedy możemy się wreszcie zdecydować na nieco droższe kosmetyki :) Bardziej wyszukane. :)

      Usuń
  5. Zawsze warto stawiać na lepsze produkty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, stawiam na lepsze produkty, które dla mnie są lepsze. Kiedyś lepsze równało się znane i droższe, ale pamiętam ten moment kiedy stwierdziłam, że lepsze moze być nieznane, kiedy zakupiłam pewien żel pod oczy na zasinienia, nieznanej wówczas marki Flos-lek w aptece, za grosze. To najlepszy produkt ever! Za to specjalistyczna marka popularna od lat - nie sprawdziła się w ogóle. Do tego stopnia, że przestałam kupować kosmetyki tej firmy :)

      Usuń
  6. no to lotow masz sporo zaliczonych ja niestety zadnego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre z obowiązku, inne z przyjemności :) a wszystkie z miłości :) Poza tym uwielbiamy latać.

      Usuń
  7. Każda z nas zasługuje na trochę luksusu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej, rzadko funduję sobie takie luksusy, raz na kilka lat ale kupić coś i być z tego mega zadowolonym - to super!

      Usuń
  8. Ja odrobinę luksusu funduję sobie na święta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, dwa z tych produktów kupiłam z okazji :) Jeden bez okazji :)

      Usuń
  9. Racja, powinniśmy się rozpieszczać nie tylko od święta!!! Zasługujemy na to :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Madziu, ale przyznaj, że miło otrzymać taki dobry kosmetyk z okazji imienin :) Najbardziej cieszy to, że są to dobre produkty. O bublach nigdy bm Wam nie napisała :)

      Usuń
  10. wyglądają pięknie! tak delikatnie i lekko! bardzo chętnie bym wypróbowała :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kuleczki są mega lekkie, i są wspaniałe :) Zawsze polecam sprawdzone i dobre kosmetyki :) Polecam

      Usuń
  11. Dzięki - jeśli polecasz, to zwrócę uwagę na te kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście to dzięki poleceniu kosmetyczki w sklepie i koleżanki je nabyłam :) Więc musiałam o nich napisać. :)

      Usuń
  12. Jakieś Ty tutaj cudowności kosmetyczne zaproponowała. Pozycja 1 i 2 zdecydowanie mnie prezkonuja. O tym pudrze Gurelain słyszałam sporo dobrych rzeczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta trójeczka też jest dobra, nie mam dużo wyprysków, ale ten kosmetyk działa cuda. O kulkach poczytałam po zakupie i jestem w szoku, że niektóre osoby są 'rozczarowane' zakupem. Nie wiem na co liczą kobiety kupując puder w kulkach. Na przywrócenie 18 lat? Przecież on spełnia wszystkie wymogi dobrego pudru. A do tego pięknie pachnie i dobrze jest zapakowany.;)

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. Może poznasz :) Ja tez nie znałam dopóki nie zaczęłam używać :) Pozdrawiam hej

      Usuń
  14. Zaciekawił mnie ten produkt Guerlain. Pierwszy raz widzę puder z kulkami w takich kolorach - zazwyczaj widywalam w brązach :) Muszę zerknąć na niego w Sephorze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta seria ma jeszcze inne odcienie, i na mądry rozum powinnam wziąć numer 03 bo mam ciemną karnację, a latem nawet byłam czekoladowa ;) ale nie nie... jestem zachwycona 02 i on jest klasykiem. Pięknie wygląda na mojej twarzy :)

      Usuń
  15. O tym pudrze w kulkach słyszałam wiele dobrego, wpiszę go na listę świątecznych życzeń :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znam żadnego z tych produktów, ale meteoryty Guerlain bardzo chętnie przetestuję :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdej kobiecie polecam, ten puder odmienił moje życie, nie muszę poprawiać makijażu przez cały dzień, a teraz kiedy to piszę mam go nadal na twarzy od 8.00 rano a jest już późny wieczór :) Pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik