Kochani, dzisiaj poezja... właściwie przepis pochodzi ze stronki Poezja Smaku. Zrobiony jest jednak z moimi modyfikacjami ze względu na zminiejszenie ilosci serka mascarpone, a zwiększenie ilości mleka skondensowanego. Zauważycie różnicę w przepisie (zamiast masy krówkowej ja dałam po prostu mleko skondensowane i to całą puszkę). Dakłas to ulubiony tort mojej przyjaciółki, która wraz z bliskimi odwiedziła nas w Irlandii Północnej. Kiedy pomyślałam o Ich przyjeździe byłam też pewna, że ten tort MUSI być na powitanie. Oczywiście były też serniczki, dwa według mnie najlepsze jakie robiłam już wcześniej, ponieważ Ania wraz z rodziną bardzo serniki lubią, i lubimy je też my.;) Tutaj przepis na browncheese na śmietanie, a tutaj na sernik waniliowo-czekoladowy z malinami na bazie twrogu i czekolady.
Dakłas nigdy nie był moim uwielbionym tortem, ponieważ po standardowej ilości mascarpone według większości receptur, ja nie czuję się najlepiej... Ten mój ma w skadzie tylko połowę serka mascarpone, który powinnien być (zmniejszyłam ilość mascarpone a zwiększyłam ilość mleka skondensowanego), tak więc zjadłam kilka kawałków i czułam się świetnie. Nasi goście zachwalali tort. :D Mam nadzieję, że spośród wszystkich ilości i rodzajów, odmian dakłasa jakie jedli w swoim życiu, ten wypadł całkiem świetnie? O to mi chodziło, bo sprawianie przyjemności osobom, które są blisko nas - to wyjątkowy priorytet :) W swoich zasobach nie mam fotografii po rozkrojeniu tortu, ale wygląda podobnie do tortu na Poezja Smaku, tyle, że krem jest koloru kremowego. Jeśli uwielbiacie bezę, lubicie delikatne rozpływające się w ustach torty, słodkie, bakaliowe - ten tort jest dla Was!
Dakłas z daktylami
Składniki:
6 białek (temperatura pokojowa)
250 gram cukru
szczypta soli
120 gram mascarpone
400 ml śmietany kremówki
1 łyżka cukru pudru
1 standardowa puszka mleka słodzonego skondensowanego
1/2 szkl orzechów włoskich + trochę do dekoracji
20 szt daktyli
kakao+cukier puder do posypania wierzchu
- Ubijamy białka ze szczyptą soli
- W trakcie ubijania dodajemy po trochu cukru
- Na koniec dzielimy bezę na dwie równe części
- Nastawiamy piekarnik na 180 stopni
- Wycinamy z papieru do pieczenia dwa krążki około 23 cm
- Wylewamy bezę na blaszki wyłożone papierem do pieczenia
- Bezę układamy na dwóch poziomach (chyba, że zmieszczą się na jednym)
- Pieczemy na termoobiegu, jeśli mamy
- Jeśli nie mamy przekładamy bezy w trakcie pieczenia - górną na dół i odwrotnie
- Po 10 min. pieczenia zmniejszamy temperaturę na 130 stopni i pieczemy do 90 minut
- Bezy najlepiej upiec dzień wcześniej (wieczorem)
- Bezy wykładamy po całkowitym wyschnięciu
- Drugiego dnia ptrzygotowujemy krem - ubijamy śmietanę
- Pod koniec ubijania dodajemy łyżkę cukru pudru
- W drugiej misce mieszamy mascarpone z mlekiem skondensowanym
- Siekamy daktyle i orzechy na drobniejsze kawałki
- Do masy z mascarpone dodajemy śmietanę, po jednej łyżce, powoli
- Na koniec dodajemy posiekane bakalie, daktyle i orzechy
- Delikatnie mieszamy i wkładamy do lodówki na godzinę
- Wykładamy bezy, na jedną warstwę delikatnie wykładamy cały krem na sam środek
- Delikatnie dociskając nakładamy drugi krążek bezy, tak aby krem się wyrównał
- Obsypujemy wierzch kakao i cukrem pudrem, dekorujemy bakaliami
- Szybko wstawiamy do lodówki, aby krem stężał
Ale to wygląda apetycznie :) niezbyt przepadam za słodyczami i do łasuchów się kompletnie nie zaliczam, ale dla czegoś takiego to bym zrobiła wyjątek :)
OdpowiedzUsuńWygląda na bardzo słodki deser, ale prezentuje się tak pięknie, że na kawalek na pewno bym się skusiła. 🙂
OdpowiedzUsuńMatko wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńBeza nigdy nie była moją mocną stroną, ale ta wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńTakimi słodkościami można by się zajadać bez końca ;)
OdpowiedzUsuńO jakie to musi być pyszne...! Uwielbiam bezę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :-) Zostaję tu na dłużej i obserwuję.
Mój blog - KLIK
Nigdy wcześniej nie widziałam takiego ciasta, ale wygląda zachęcająco, a daktyle zawsze dobrze mi się kojarzą, bo świątecznie :)
OdpowiedzUsuńAleż to są pyszności! :)
OdpowiedzUsuńwygląda naprawdę fajnie, aż mam ochotę pojechać do sklepu po składniki, chociaż u mnie już po 22 ;-)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! Chociaż ostatnio jestem fanką tortu kawowo-bezowego z zaprzyjaźnionej cukierni. To dopiero poezja ;)
OdpowiedzUsuń