sobota, maja 11, 2019 14

wiosenne Londonderry - Derry cz.2

Powracam do opowieści o Londonderry - Derry kontynuując wpis pierwszy (Londonderry nazwa prawna w związku z nadaniem w 1613 przez Króla Jakuba I i Londyn Karty Królewskiej - człon London dodano do Derry). Będąc w drugim co do wielkości mieście Irlandii Północnej, gdzie zatrzymaliśmy się podczas naszej wyprawy w kierunku północno-wschodnim całej wyspy, spacerowaliśmy po samym Starym Mieście ładnych kilka godzin. Pozwoliło to nam poznać najważniejsze budynki i miejsca tego historycznego miasta już w pierwszym dniu wycieczki.
Mogliśmy podziwiać jego atrakcyjność od głównych ulic z punktu - Diamond War Memorial (pomnik położony jest w centralnym miejscu na skrzyżowaniu czterech uliczek). To przepiękne miasto leży na zachodnim brzegu rzeki Foyle i otoczone jest po dziś dzień murami. To drugie z pewnością świadczy, o tym, iż miasto dobrze przygotowane było na najazdy wroga. 
Przetrwało aż kilka większych oblężeń, ale nadal jest zwane "dziewiczym" ze względu na oporność. Mury nigdy nie runęły. Dzięki temu teraz możemy podziwiać jego historyczne zabytki i poznać je spacerując po murach, oglądać z tej perspektywy. Właściwie jest to jedyne w Irlandii w całości nietknięte miasto, i jedno z nielicznych takich w Europie.
Może właśnie dlatego w 2013 roku Miasto było Inauguracyjnym Brytyjskim Miastem Kultury. Jego mury zostały wybudowane od 1613 do 1619 roku, jako obrona przed najeźdźcami z Anglii i Szkocji. Zachowane po dziś dzień nieprzerwanie ciągną sie przez 1,6 kilometra (mając jednak różne wysokości, w różnych częściach miasta) dookoła śródmieścia. Są jednocześnie wzniesieniem, a także promenadą na starym mieście. Możemy podziwiać renesansowy układ ulic przechodząc murami. Dostać się tam można w siedmiu miejscach nad Bramami (4 stare i 3 nowsze bramy).
Historia i popularność Londonderry nie jest związana tylko i wyłącznie z fortyfikacjami. Jeśli w nią się zagłębić, trzeba by cofnąć się aż do VI wieku, kiedy zanotowano pierwsze wzmianki o założonym w Derry przez św. Kolumbę klasztorze. To rok 545 określa się jako datę założenia osady. Jednakże historycy są zgodni co do tego, że musiało to nastąpić pomiędzy VI a XI wiekiem... Miasto budowane było od 1610 roku i jako centralny punkt tego miasta przyjmuje się miejsce - Diamond War Memorial i rozchodzące od niego cztery ulice. 
Ostatnio pokazałam Wam nasz start, właśnie z tego punktu, w kierunku pierwszej Bramy Shipquay i Ratusza Guidhall zupełnie nie zdając sobie sprawy, że obrałam to miejsce naszego zwiedzania jako idealne na początek. Trafione intuicyjnie, bo wtedy jeszcze tak dokładnie historii tego miasta nie znałam. Dzisiaj przypominam sobie kolejny kierunek do Bramy Biskupiej.
Na Bishop Street mieści się gmach Sądu, gmach greckiego odrodzenia, który mijamy idąc. Bishops Gate, właściwie obecnie od 1789 roku została zastąpiona Łukiem Triumfalnym z rzeźbionymi głowami, po jednej stronie przedstawiając rzekę Foyle, a po drugiej rzekę Boyne.
Po bokach Łuku mamy schody - dwa wejścia na mury miasta, skąd widać wyrażnie Bishops Street, po jednej i po drugiej stronie - część za bramą i zaraz na poczatku ulicy - Heritage Museum. Niewielki punkt informacyjny dla przyjezdnych turystów ma za zadanie ukazać wszystko o przeszłości popularnej ulicy Biskupów. To jak cofnięcie w czasie i porównanie z teraźniejszością, gdzie wszystko umieszczono w kamiennej wieży do której warto wejść.
My podążamy jednak wejściem na Bishop Gate, w pierwszej kolejności obchodząc mury wokół Katedry św. Kolumba. W tym miejscu znajduje się Church Bastion z którego wystrzelono króla Jakuba II podczas oblężenia miasta w 1689 roku. W bastionie mieszczą się dwa działa.
Mamy wspaniałe widoki na Dom Towarowy Debenhans, i Budynki Banków, oraz zejście do kolejnej Bramy Ferinquay. Miała ona most zwodzony, zamykany podczas oblężenia, jak również wieżę. Dziś pozostaje w takiej formie, aby mogły poruszać się pod nią auta, oraz piesi po obu stronach.
Nad bramą patrzymy w kierunku Bridge Street (bardzo uroczy widok w kierunku rzeki Foyle). Pod bramą przechodzimy od razu udając się jakby z powrotem do Katedry św. Kolumba.
Na ulicy Artillery mijamy Dom Gier - The Play House. Jak sama nazwa wskazuje tętni tutaj życie kulturalne, o czym po wejściu w czerwone drzwi przekonuję się zwracajac uwagę na tysiące obwieszczeń w bramie wejściowej, oraz na ludzi tutaj wchodzących i wychodzących. Teatr, studio taneczne, kluby, galeria i inne. My ruszamy dalej, mijając ciekawe budynki w kolorze bieli, przy których na tle zielonych drzwi mój Alexander zapragnął mieć zdjęcie pamiątkowe.
St.Columbs Cathedral - Katedra św. Kolumba wzniesiona w 1633 roku reprezentuje gotyk. Jest to pierwsza taka budowla w mieście Derry. Mieści się w niej Kościół Irlandii wyznania protestanckiego. W kruchcie Katedry znajduje się kamień z interesującym wypisem.

"If stones could speake, then London's prayse should sound, Who built this church and cittie from the grounde."
W Katedrze nie zatrzymujemy się na długo, ponieważ prowadzone sa tutaj jakieś spotkania. Zauważamy dekoracje świąteczne, wielkanocne i paru turystów, którzy kierują się podobnie jak my dalej...
Po wyjściu z Katedry wracamy do Bramy Biskupów. Tym razem obchodzimy drugą stronę murów miejskich. Jeśli jesteśmy przy tematyce kościołów oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć o zabytkowym i niewielkim Kościele - St. Eugenie w stylu neogotyckim z 1872 roku. Został postawiony na miejscu kaplicy z 1164 roku.
Całkiem blisko umiejscowiona jest budowla Kościoła Prezbyteriańskiego, First Presbyterian Church, stoi tutaj od 1780 roku, postawiony na fundamentach dawnego najstarszego Kościoła Prezbyteriańskiego z 1690 roku. Pierwotnie Kościół miał inną prostą budowę. Kamień węgielny tego wcześniejszego budynku można znaleźć nad drzwiami środkowymi, wypisanymi M.D.C.X.C (1690). W 1820 dodano przedsionek, fronton a także gzymsy piaskowca. A w 1892 dodano do Kościoła cztery żłobione kolumny, ze stolicami korynckimi i z portykiem.
Nieopodal wśród drzew 'wyrasta' zbudowany w 1873 Budynek Aprentice Boys of Derry. Dla upamiętnienia zamknięcia bram w czasie oblężenia postawiono ten neogotycki gmach. Obecnie otwarto tutaj Siege Museum, w którym można obejrzeć eksponaty związane z walką obronną i z oblężeniami Londonderry- Derry.
Ten spacer po Grand Parade i docierając do bastionionu z dwoma działami (Royal Bastion) w tej części Londonderry wspominam najprzyjemniej. Mijając kilkunastu turystów przyglądających się z zachwytem wszystkiemu (podobnie jak ja) zrozumiałam jak interesujące jest to miasto. Stąd rozpościera się wyjątkowy krajobraz na drugą stronę rzeki Foyle, a za nią na nowszą część Londonderry (za to wraz ze starym cmentarzyskiem ;) To chyba najwyższa część murów i piękny fragment miasta, którego widok zapamiętam na długo.
Tak naprawdę Londonderry, posiada jeszcze conajmniej kilka godnych uwagi budynków i miejsc do których niekoniecznie spieszyliśmy, aby dotrzeć. Niektóre mijaliśmy jadąc autem. Jest jeszcze część niehistoryczna, lub raczej bardziej pospolita, obecna. To druga strona Londonderry, gdzie mnóstwo domów, kamienic. Są też murale i symboliczne statuy, dwa mosty dla ruchu pojazdów. Jednym z nich, już w lekkim deszczu  wracaliśmy z Londonderry - Derry do naszego miasta, po tej pełnej wrażeń wycieczce. My odwiedziny w Londonderry - Derry będziemy wspominać jako bardzo ciekawe, ale też bardzo pogodne.


14 komentarzy:

  1. Widać przepiękną pogodę mieliście na wycieczkę! Aż chce się tam pojechać i poczuć ten klimat na własnej skórze. Mały model Ci rośnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jedne z najcieplejszych dni wiosny w NI. Wielkanoc i dzień po nich były piękne pogodowo :) Mój synek nie lubi pozować, stąd też zdjęcia ' z doskoku' ;)

      Usuń
  2. Piękne bardzo klimatyczne miejsce... Nie wybieram się tam co prawda w najbliższych latach, ale dziękuję za ten post. Fajnie jest dowiedzieć się czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, ja o Londonderry - Derry słyszałam wcześniej tylko z dwóch źródeł - od męża (wszystko się zgadza), i od osób śledzących media (zapewne sporo się zgadza) ;) Sama najlepiej mogę ocenić po swoich odczuciach, że podoba mi się to miasto.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Pełne sprzeczności, pełne historii i zabytkowe. Mi się podoba.:)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie moglam zrobić fotografii wewnątrz. :) Następnym razem :)

      Usuń
  5. Lubię zwiedzanie w rodzinnym gronie, na spokojnie, z dostrzeganiem szczegółów, i tym dreszczykiem zaglądania w przeszłość danego miejsca. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo. W miastach najbardziej cenię ich zachowaną w postaci budowli, pomników i innych pamiątek - historię. Chętnie, wspólnie z rodziną i niespiesznie to poznajemy..

      Usuń
  6. Cudowne miejsce! Uwielbiam takie wycieczki, chocby wirtualne za pomoca takich wpisów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Cieszę się, że mogłam Cię na nią zabrać ;)

      Usuń
  7. Jak ja kocham wiosnę. I te drące dzioby ptaki ;) i drzewa dosłownie wybuchające kwieciem w ciągu jednego dnia :) Ach... Rozmarzyłam się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką wiosnę, mam okazję podziwiać w innych zakątkach NI. A wiosna w mieście Londonderry jest właśnie taka. Taka klasyczna, miejska. Te same mury jesienią i zimą wyglądają po prostu 'smutno'. Tak powiedział mi mój mąż... który był tutaj w chłodniejszym, deszczowym dniu. A to wiosenne Londonderry.

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik