sobota, marca 02, 2019 7

ferie zimowe aktywnie - bydgoski Torbyd

Nie mogło być inaczej. Ferie zimowe Alexandra udało nam się spędzić w Polsce. Ten rok planowo miał się okazać dla naszego dziecka przełomowy, w kilku kwestiach. Uznaliśmy, że pomożemy naszemu niespełna sześciolatkowi nauczyć się m.in. jeździć na łyżwach, i wykorzystamy okres zimowy na tego typu aktywności sportowe zimowe. Wiedząc, że przylatujemy do Polski postanowiłam pokazać moim chłopakom miejsce w którym spędzałam czas w moim rodzinnym mieście, co najmniej kilkukrotnie za czasów mego dzieciństwa (z wyjątkami, kiedy jeździłam na szkolnym lodowisku, zalewanym w latach osiemdziesiątych przed moją szkołą podstawową). Tak naprawdę nie jest to już to samo miejsce (inna ulica) - pozostała po nim nazwa - Torbyd
Bowiem dawne popularne bydgoskie lodowisko, nieczynne w ostatnich latach, całkiem niedawno przeniesione zostało z ulicy Jagiellońskiej na ulicę Toruńską w Bydgoszczy i mieści się teraz w Hali Widowiskowo-sportowej "Łuczniczka". Dlaczego o tym dziś piszę? No przede wszystkim dlatego, aby pochwalić moje dziecko, bo my zaczynaliśmy jeździć na łyżwach trochę później od mojego synka, a On w grudniu miał dopiero 5 i pół roku! Jest bardzo aktywnym dzieckiem, i taką aktywność należy wspierać, nawet jeśli sami mamy obawy ruszyć po wielu latach na znane nam z dzieciństwa 'rewiry'.
Kolejna kwestia to fakt, że uważam iż wszelkie ferie i oczywiście wakacje fajnie jest spędzać nie tylko w miejscach codziennych, i spokojnych. Jeśli dziecko jest ruchliwe i ma chęć na nowe przygody, to wręcz trzeba Mu umożliwić każdy rodzaj rozwoju. Polecam jazdę na łyżwach, bo lodowisko, jak się okazuje - bynajmniej to w Bydgoszczy, to naprawdę niedroga forma spędzania rodzinnie czasu, weekendów, i wreszcie ruchu sportowego dla dziecka.
W naszym mieście, w Irlandii Północnej, nie ma lodowiska. Można co prawda wybrać się na halę przy stolicy NI, ale jest to zarówno koszt podróży, jak i spore ceny wejściówek. Poza tym trzeba na to poświęcić tak naprawdę cały dzień - z dojazdem w dwie strony. Nie ukrywam, że cena tego wypadu to wydatek spory. Z dojazdem około 30 funtów. W porównaniu z wypadem w Polsce, który jest wręcz szokująco tani - kosztował mnie dla 3 osób dorosłych i jednego dziecka zaledwie 22 złote! Na terenie hali znajdują się szatnie, gdzie wypożyczycie sprzęt - łyżwy, kask dla dziecka, są trybuny. Oczywiście odbywają się też tutaj mecze hokeju, warto przed odwiedzinami zapoznać się z aktualnościami, kiedy jest czyszczenie lodu (przerwy), kiedy planowane są mecze. No i dobrze jest pamiętać, że w wybrane dni tygodnia na lodowisku jeżdżą grupy szkolne (klasowe). 
Na hali lodowej panują też pewne zasady, oczywiście małe dzieci do lat 7 muszą przebywać tutaj z dorosłym opiekunem. My zdecydowaliśmy się odwiedzić Torbyd z rodzicami chrzestnymi Alexandra. To idealne miejsce na przyjacielskie spotkania, a wg naszej obserwacji dziecko bardziej potrafi skupić się na instrukcjach osób nie będących rodzicem ;). I tak po godzinie jazdy - w zasadzie bez pomocnika (misia podtrzymującego, na którego liczyliśmy bardzo, a który zwolnił się tylko na chwilkę), za to z pomocą mojej przyjaciółki, nasze dziecko wystartowało śmiało po lodzie bez trzymanki!
Powiem Wam, że dla mnie jako dla rodzica chłopca, bardzo ważne jest, aby rozwijał się On aktywnie przez cały rok. Chciałabym też, aby czas przerw od szkoły spędzał na poznawaniu nowych miejsc, nie tylko od strony wizualnej, i na pewno nie przed telewizorem. Mimo iż nie zawsze pogoda na to pozwala, bez względu na życie w dość skromnym pod względem atrakcji dla dzieci Kraju, zależy mi, aby podróżując wykorzystać wszelkie możliwości odpoczynku i zarazem edukacji jakie daje nam każdy kolejny wypad. ;) Zatem jeśli tylko macie czas, i chęci - wrzućcie lekki, ciepły ubiór i pokażcie dziecku nowe atrakcje. Wybierzcie się na łyżwy. Polecam bydgoski Torbyd, który jest czynny przez cały rok. To moje dzieciństwo, a teraz i Jego.

http://www.luczniczka.bydgoszcz.pl/

W tym roku planowaliśmy też pierwsze zjazdy po bydgoskim Stoku Stefanowym. Jednak na tydzień przed naszym przyjazdem stok został sezonowo już zamknięty. Możliwe, że odwiedzimy go za rok, a może wykorzystamy inne możliwości, związane z miejscem pochodzenia męża - wybierzemy się na Słowację, bądź w polskie góry. A Wasze pociechy jak spędzały końcówkę zimy, ferie zimowe?


7 komentarzy:

  1. My akurat w ferie chorowaliśmy i całe dnie bawiliśmy się w domu. Lego było w natarciu😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz przypomniały mi się 3 jedyne dni śniegu w NI, kiedy Alexander był chory. Szkoda, wielka szkoda, że w tym roku porządnie nie wyszalał na sankach ;) Będą kolejne zimy, i kolejne ferie :) A Lego to także ulubione klocki Alka. ;) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ważne, że synek sobie radził :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie bylam na lodowisku wieki świetlne temu. Ciekawa jestem czy dałabym radę?

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, my w tym roku też pierwszy raz byliśmy wspólnie na lodowisku. Synek świetnie sobie poradził 😁 grunt, to znaleźć coś, co sprawi wszystkim przyjemność 😌

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam pociechy, ale znam lodowisko z dzieciństwa. Było to prawie 30 lat temu. Chodziłam z mamą na konkretną godzinę. Fajne to było, bo często jeździło się pod muzykę, którą puszczali. A ja bardzo lubię piosenki i z pasją do dzisiaj oglądam łyżwiarstwo figurowe.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik