Przyznam, że ani wyprawa, ani koszt tej wyprawy do bezbolesnych nie należą, ale z całym przekonaniem stwierdzam, że Ruchome Wydmy w Słowińskim Parku Narodowym każdy, kto zobaczy, będzie zachwycony. Wiedząc jak długa i trudna to wycieczka byłam przygotowana i zdradzę Wam, że od razu podjęłam decyzję, aby pokonać drogę meleksem. W przeciwnym razie w ogóle byśmy mogli sobie podarować odwiedziny tego miejsca.
Na podróż do Sasina i Łeby zdecydowaliśmy się dosłownie tydzień przed urlopem w Polsce, pod koniec wakacji. Więc, gdy wczasowaliśmy był to już ostatni weekend wakacji, a pogoda bardzo dopisała. Nie ukrywam, że naszym marzeniem było zobaczyć polskie wydmy (największe w Polsce) i nieznany nam jeszcze do tej pory obszar Morza Bałtyckiego (Łeba, Białogóra). Jesteśmy zachwyceni tymi plażami, i turystyczną okolicą, idealną do rodzinnych spacerów po lesie. Myślę, że tutaj jeszcze powrócimy mając przynajmniej kilkudniowy urlop.
Więc jak, wyruszacie z nami? Jeśli chcemy zobaczyć ten piękny, chroniony obszar w Polsce, musimy przeznaczyć na to minimum 2 godziny jadąc z Łeby. My przejechaliśmy z Sarbska do Rąbki, gdzie należy pozostawić auto na płatnym parkingu. Tutaj oprócz opłaty parkingowej trzeba zapłacić też w pobliskich kasach za przebywanie w Parku Narodowym.
Najlepszą opcją na późno popołudniową wyprawę jest wypożyczenie meleksu, ponieważ 6 kilometrów nie pokonamy w godzinę, a jeszcze trzeba wrócić. Mimo wszystko trochę ubolewam nad tym, że nie mieliśmy całego dnia na rodzinny spacer, bo uwielbiamy takie wyprawy. Większość dnia jednak spędziliśmy w fokarium, ku radości najmłodszego członka naszej rodziny ;)
Na podróż do Sasina i Łeby zdecydowaliśmy się dosłownie tydzień przed urlopem w Polsce, pod koniec wakacji. Więc, gdy wczasowaliśmy był to już ostatni weekend wakacji, a pogoda bardzo dopisała. Nie ukrywam, że naszym marzeniem było zobaczyć polskie wydmy (największe w Polsce) i nieznany nam jeszcze do tej pory obszar Morza Bałtyckiego (Łeba, Białogóra). Jesteśmy zachwyceni tymi plażami, i turystyczną okolicą, idealną do rodzinnych spacerów po lesie. Myślę, że tutaj jeszcze powrócimy mając przynajmniej kilkudniowy urlop.
Więc jak, wyruszacie z nami? Jeśli chcemy zobaczyć ten piękny, chroniony obszar w Polsce, musimy przeznaczyć na to minimum 2 godziny jadąc z Łeby. My przejechaliśmy z Sarbska do Rąbki, gdzie należy pozostawić auto na płatnym parkingu. Tutaj oprócz opłaty parkingowej trzeba zapłacić też w pobliskich kasach za przebywanie w Parku Narodowym.
Po szybkim zakupie biletów przejazdu meleksem, jechaliśmy już przez piękny Park Narodowy, mijając w początkowym etapie lasu rowerzystów, i pieszych, a także przejeżdżając obok poniemieckiej wyrzutni rakiet, gdzie też ma swoją końcową przystań statek kursujący tu z Rąbki (14 zł koszt biletu). Dokładnie w tym miejscu wszelkie pojazdy muszą być pozostawione (prócz meleksów). Stąd około 2 km do słynnej Wydmy Łąckiej. Właśnie tam zmierzamy dalej meleksem. Końcowy przystanek jest prawie dokładnie pod Wydmą.
Naszym oczom ukazują się przepiękne drzewa, przysypane jeszcze przez jasny piasek, a za chwilę już tylko olbrzymia wydma - Tak wysoka, że aż strach ;) Wydma Łącka zmienia swoją wysokość w zależności od pory roku. Jej wysokość oscyluje pomiędzy 30 a 42 m.n.p.m. i jest zmienna. Dzieje się tak przez wiejący zachodni wiatr. Wydma się przesuwa, zmniejsza, lub zwiększa a także formuje w różny sposób. Jedno jest pewne - rocznie przesuwa się kilkanaście metrów na wschód, w kierunku jeziora Łebsko.
Wchodzimy na wydmę, jest tu bardzo jasny i głęboki piasek, nogi mocno zapadają się w piasku. Po wejściu ukazuje nam się Mierzeja Łebska, odpoczywamy, wysiadując w piasku, i przyglądając się schodzącemu niżej słońcu... Nigdzie nie widać zwierząt. Czasem może przelecieć jakiś nadmorski ptak, który na pewno tutaj nie zamieszkuje.
Widok jest nieziemski, a przynajmniej pustynny, w słońcu bardzo jasny, ale odpoczywając tu już kilkanaście minut kolor wydm przybiera beżowy a następnie pomarańczowy kolor. Udajemy się na chwilę na wzniesienie z mierzei, skąd rozpościera się piękny widok na jezioro Łebsko, a po drugiej stronie mierzei uwidacznia się Morze Bałtyckie. Coś niesamowitego!
Obszar dostępny dla turystów jest ograniczony palami i linami (specjalne ogrodzenie), więc trzymając się tej ścieżki schodzimy, z powrotem. Czasem biegniemy, niekiedy skaczemy, a jeszcze innym razem kulamy się. Żyć nie umierać! Po takiej przygodzie pozostanie już tylko piękne wspomnienie, w którym przez chwilkę czułam się jak na afrykańskiej pustyni (tym bardziej, że był to bardzo upalny dzień). Na szczęście dokładnie wiedzieliśmy w jakim kierunku musimy iść z powrotem.. I tam też zmierzamy, po drodze mijając uschłe konary drzew.
Lada moment ich tu nie będzie, natura przysłoni je kolejną warstwą piasku. Wsiadamy do meleksu, jak zresztą robi większość osób tutaj przebywających, za chwilę trzy ostatnie kursy i na wydmach pozostanie już tylko szum wiatru. Po dotarciu do Rąbki, przeglądamy jeszcze tablice informacyjne przy Muzeum Przyrodniczym SPN i udajemy się na drewnianą wieżę widokową nieopodal drewnianej kładki, skąd pięknie ukazuje się jezioro Łebsko. Słońce już bardzo nisko.. Warto napatrzeć się długo na to widowisko, bo za chwilę wracamy do mojej rodzinnej miejscowości w kujawsko-pomorskim.
Widok jest nieziemski, a przynajmniej pustynny, w słońcu bardzo jasny, ale odpoczywając tu już kilkanaście minut kolor wydm przybiera beżowy a następnie pomarańczowy kolor. Udajemy się na chwilę na wzniesienie z mierzei, skąd rozpościera się piękny widok na jezioro Łebsko, a po drugiej stronie mierzei uwidacznia się Morze Bałtyckie. Coś niesamowitego!
Obszar dostępny dla turystów jest ograniczony palami i linami (specjalne ogrodzenie), więc trzymając się tej ścieżki schodzimy, z powrotem. Czasem biegniemy, niekiedy skaczemy, a jeszcze innym razem kulamy się. Żyć nie umierać! Po takiej przygodzie pozostanie już tylko piękne wspomnienie, w którym przez chwilkę czułam się jak na afrykańskiej pustyni (tym bardziej, że był to bardzo upalny dzień). Na szczęście dokładnie wiedzieliśmy w jakim kierunku musimy iść z powrotem.. I tam też zmierzamy, po drodze mijając uschłe konary drzew.
Lada moment ich tu nie będzie, natura przysłoni je kolejną warstwą piasku. Wsiadamy do meleksu, jak zresztą robi większość osób tutaj przebywających, za chwilę trzy ostatnie kursy i na wydmach pozostanie już tylko szum wiatru. Po dotarciu do Rąbki, przeglądamy jeszcze tablice informacyjne przy Muzeum Przyrodniczym SPN i udajemy się na drewnianą wieżę widokową nieopodal drewnianej kładki, skąd pięknie ukazuje się jezioro Łebsko. Słońce już bardzo nisko.. Warto napatrzeć się długo na to widowisko, bo za chwilę wracamy do mojej rodzinnej miejscowości w kujawsko-pomorskim.
To musi być naprawdę interesujące miejsce. Z chęcią sama chciałabym tam pojechać.
OdpowiedzUsuńByłam pod ogromnym wrażeniem tego widoku, to nasz pierwszy raz w okolicach Łeby i jestem zachwycona, więc polecam Tobie :)
UsuńJako nastolatka zwiedzałam te miejsca przy okazji nadmorskich obozów ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie miałam okazji tego wcześniej zobaczyć, choć nad M. Bałtyckim obozowałam nie raz :)
Usuńto miejsce kojarzy mi się z pierwszymi wspolnymi wakacjami z moim P :)
OdpowiedzUsuńFajne wspomnienia :) niektórzy maja szkolne inni miłosne :) coś pięknego, co za romantyzm... :)
Usuń