Nie wiem co ma wpływ na taki apetyt w kierunku zimnych deserów, ale pewnie to nasz ostatni pobyt w Atenach tak pobudził kubki smakowe w tym temacie. Postanowiłam Wam pokazać smakołyk, który jeszcze na początku października przygotowałam w domu w NI. Nie jest to znany przysmak, no chyba, że Ktoś z Was interesuje się odrobinę kuchnią retro, lub Wasze babcie miały taki wpis w swoich zakamarkach? Ja próbuje wciąż znaleźć alternatywę dla panna cotta i myślę, że mi to nieźle wychodzi. A tak w sumie to jeszcze czuję na podniebieniu taki podobny smak, znany mi z wczesnego dzieciństwa i teraz już wiem, że dawne budynie były o wiele bliżej - blanc manger. Blamanż to deser, który w Irlandii jest dość znany, lecz zazwyczaj nie przyrządza się go w tradycjonalny sposób, według starych receptur. Ten deser według oryginału robi się z mleka migdałowego, aby podkreślić jego smak i konsystencję idealnie jest zamiast mączki ziemniaczanej dodać mąkę migdałową. To podstawa. A historia jest bardzo bogata, bo ponoć pochodzi aż z Średniowiecza. Arystokraci francuscy jadali biały deser tylko na salonach.. Ja próbowałam już wersji czekoladowej (która smakuje mojemu dziecku) i wersji waniliowej (wyjątkowy smak), ale tym razem wersja kwaskowa, owocowa, najmniej zbliżona do oryginału. Malinowa, bo w Irlandii sezon na owoce leśne w pełni. Moja ulubiona wersja malinowa. Spróbujcie?
Malinowy deser - blanc manger
Składniki:
60 gram migdałów posiekanych miałko (lub mąka migdałowa 50 gram)
mleko migdałowe 300 ml
3 łyżki cukru pudru
galaretka malinowa +100 ml wody (lub 100 gram soku malin + 2 łyżeczki żelatyny)
- Migdały zmiksować bez skórki i zamoczyć gorącym mlekiem (tak samo można zrobić z mączką migdałową)
- Zrobić galaretkę w 100 ml gorącej wody. Można dosłodzić.
- Lub zrobić galaretkę na gorącym soku, dodając rozpuszczoną wcześniej w 20 ml ciepłej wody żelatynę
- Do gorącego mleka z migdałami dodawać po trochu galaretkę, wymieszać.
- Zalać pojemnik lub salaterki, podawać z sokiem, musem, lub ze świeżymi owocami
Wow, brzmi super smacznie, chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPolecam, jest to jeden z deserów, do których od trzech miesięcy powracam :)
UsuńUwielbiam maliny, gdyby mi jeszcze ktos takie deser zrobił, byłabym przeszczęśliwa
OdpowiedzUsuńJa też lubię jeść, gdy ktoś robi dla mnie jedzonko :) uwielbiam maliny i wszelkie owoce leśne, więc staram się dużo z nich tworzyć w sezonie:)
UsuńZa makinamm niespecjalnie przepadam. Mam problem z tymi ziarenkami :) Uwielbiam za to ich zapach. Nie da się jednak ukryć, że deserek wygląda zachecająco :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Proponuję Ci ten deser wykonać w wersji waniliowej lub czekoladowej, i jeszcze polecam użyć do nich form silikonowych, np. na babeczki, czy inne kształty - to dopiero efektowne jest! Ja z wygody (idealne proporcje) używam prostokątnej formy :) więc trzymam się kształtu pasków. :)
UsuńCos czuje, że obie kochamy migdały :) Maliny swoja drogą, ale te migdały....... Kocham!
OdpowiedzUsuńMadziu, kocham migdały, używam mąki migdałowej (pół na pół z innymi, bo mam wrażenie, że gdy wrzucam całą porcję do ciasta to wychodzi zbite), uwielbiam podjadać prażone migdały. :) niestety raz złamałam kawałek zęba na migdale, więc tych dużych już nie gryzę ;)
UsuńUwielbmiam mleko migdałowe. Musi dodać temu deserowi dobrego smaku. Biorę to :))
OdpowiedzUsuńMi też podchodzi ten smak, lubię bardziej niż kokosowe :) samo zdrowie :)
UsuńGdybym tylko lubiła kombinowąć w kuchni.. Może poproszę drugą połówkę o taki deserek :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie :) życzę Wam smacznego :)
UsuńDobra i zdrowsza wersja tradycyjnych lodów.
OdpowiedzUsuńJeju, jakie to musi być pyszne :) Na pewno wypróbuje ten przepis juz niedlugo :)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie !
OdpowiedzUsuńchętnie bym go spróbowała