Czy są tutaj osoby, które nie lubią wafli? Oczywiście mowa tutaj o waflach z nadzieniem, które jest ukryte w andrutach. :) Każdy z Was nie raz jadł wafelki, ja też. Moje ulubione to kakaowe i czekoladowe. Przyznam jednak, że od pewnego czasu wafelki kupuję 'od święta', a kiedyś, gdy byłam nastolatką kupowało się pół kilograma na wagę i rodzinka się zajadała. Teraz, gdy robię je sama w domu, po prostu widzę różnicę w smaku. Wafle domowe są świeże soczyste, i smaczne. Kupne muszą zawierać sporo dodatków skoro są 'jakie są' i przede wszystkim zawsze są co najmniej o 30 % słodsze od tych złożonych przeze mnie. Zatem ile cukru jest w takich waflach ze sklepu, skoro są tak słodkie? Oczywiście robiąc wafelki we własnej kuchni zawsze możecie dosypać tyle cukru, ile potrzebujecie, możecie zastąpić go słodzikiem, syropami, miodem. Jednak tutaj proszę wziąć pod uwagę, że tak słodzone wafelki, a dokładnie ich masa nie będzie prawdziwa (tatka wafelkowa), więc warto zamiast zastępować w masie cukier słodzikiem, po prostu dodać cukier, ale w mniejszej ilości. Wafle domowe są lepsze, zdrowsze od kupionych w sklepie, i też mają ten plus, że sami je komponujecie. Pojawiają się coraz to nowsze dodatki w nadzieniu, dziś możesz zrobić kakaowe, a jutro orzechowe. U mnie jak zwykle klasycznie i zapraszam na wafle z masą kakaową.
Wafle kakaowe
Składniki:
Opakowanie wafli (5 szt.)
250 gram masła (np. kokosowe)
150 gram cukru (np. trzcinowy)
1/2 szkl. mleka tłustego
4 łyżki kakao
orzechy
Sposób wykonania:
1. W rondelku rozpuścić tłuszcz z cukrem, mieszając.
2. Do jednolitej masy dosypać kakao i zmielone orzechy.
3. Na koniec dolewać delikatnie mleko cały czas mieszając.
4. Lekko przestygniętą masą przełożyć wafle w dowolny sposób.
5. Owinąć folią spożywczą i położyć na nich coś ciężkiego.
6. Wstawić na noc do lodówki, rano pokroić dowolnie.
Bardzo lubię takie domowe wafle. Są o niebo lepsze niż te sklepowe :) Pycha :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, są pyszne i znikają w mgnienia oku :) a mam świadomość, że są dużo zdrowsze od kupnych :)
UsuńO mój Boże! Przypomniałaś mi smak dzieciństwa :))))
OdpowiedzUsuń:) cieszę się
UsuńOj kusisz, ja na razie mam umowę z Panią dietetyk, że nawet do ust takich łakoci nie wezmę :(. Obiecałam sobie jednak, że jak osiągnę pierwszy etap to noc mnie nie zatrzyma. Oczywiście w ramach cheat meal
OdpowiedzUsuńAniu, to Ty lepiej nie patrz na te łakocie :) przetrwania do końca pierwszego etapu :) Trzymam kciuki!
UsuńSuper, muszę zrobić, bo od dawna nie jadłam takich domowych wafelków :)
OdpowiedzUsuńMadziu zrób koniecznie :)
Usuń