niedziela, lutego 14, 2016 0

najpiękniejsza walentynkowa kartka


Zewsząd słyszę pytania - 'Czy obchodzisz Walentynki?', 'Czy jesteś zwolenniczką świętowania Walentynek'?. O ile w roku ubiegłym mogłabym się nad odpowiedzią zastanowić, ponieważ już kolejny rok z rzędu obchodziliśmy je w podobny sposób - miłośnie z moim, wtedy jeszcze narzeczonym - o tyle w tym roku jakby nabrałam pewności, że święto to ma dla nas znaczenie. Pierwsza rzecz, która na pewno zmieniła istotę odbierania dnia 14 lutego przeze mnie to fakt, że  w tym roku ten dzień spędzamy już jako małżeństwo i jest to poniekąd pierwsza taka sytuacja w moim życiu, kiedy moim Dużym Walentym jest mój mąż. Jednak nie jest to najważniejsza przyczyna ucztowania w Walentynki naszej miłości. W tym roku - kolejnym już z rzędu wspólnym, rodzinnym moim Małym Walentym okazał się mój synek. Jak mogłabym nie świętować okazji w których moje dziecko (niedługo trzylatek) przychodząc z przedszkola informuje mnie, że będą Walentynki! W tym roku utwierdziłam się w przekonaniu, że nasz kalendarz świąt będzie chyba najbardziej współgrał ze świadomością naszego Alexandra. Tak, to prawda - ponieważ żyjemy w Państwie, gdzie ten dzień jest wesoło obchodzony i podkreślane jest Jego znaczenie, oraz znaczenie bliskości i miłości oraz ważnych dla dziecka osób, bliskich dla Jego serduszka. Takimi osobami są dla dziecka niewątpliwie Jego rodzice, dziadkowie, opiekunowie - także Panie przedszkolanki, które dbają - aby Ich podopieczni mogli takie dni odpowiednio celebrować, a przy okazji rozwijać dziecięce umiejętności.

Rzeczywiście - przyznam się Wam, że tym razem serce bardzo mi podskoczyło, gdy Pani po zajęciach wręczyła mi pracę Alka, którą wykonał sam, z pomocą opiekunek (przy wypisywaniu). Tą pracą była najpiękniejsza laurka-kartka, jaką kiedykolwiek w życiu dostałam. Do tej pory zebraliśmy już kilka ładnych obrazków i wyklejanek naszej pociechy, lecz ta mnie bardzo zaskoczyła, bo powiem Wam, że ja (chyba) takiej nigdy w życiu sama nie wykonałam, lub po prostu o tym nie pamiętam. Poza tym bardzo interesujące jest to, że moje dziecko uwielbia kleić takie papierowe obrazki - przy czym w domu zawsze chce uczestniczyć przy klejeniu (naprawczym) pomagając tacie w reperacji swoich zabawek. Ulubionym zajęciem domowym synka jest rysowanie, z kolei przy próbach malowania i klejenia - nigdy nie zauważyłam Jego skupienia. Więc w domu z tego na razie zrezygnowaliśmy. Budujące jest to ile pożytecznych rzeczy dziecko robi w na zajęciach przed przedszkolnych, których po prostu nie miałabym okazji teraz wdrożyć wychowując i edukując go tylko w domu. W takim razie z całą pewnością mogę stwierdzić, że ten dzień 14 lutego jest ważnym świętem pod każdym względem. Walentynkom mówię TAK! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik