poniedziałek, czerwca 01, 2015 0

Dzień Dziecka - wakacje 2015





Mamy tyle planów, że, aż nie sposób pojąć, jak udało nam się dopiąć wszystko na ostatni guzik. Jednak nie wiem co los przyniesie, jaka pogoda będzie nam towarzyszyć, i jakie okaże się samopoczucie Alka na wakacjach. Postanowiłam, aby jeszcze przed wylotem z Ballymeny sprawić Mu wielką frajdę, i podczas ostatniej kąpieli przed podróżą został obdarowany specjalnymi wodnymi pisakami. Wspólnie z synkiem bawiliśmy się w wannie, tworząc różne rysunki i formy. Było przy tym sporo śmiechu i wreszcie nasz synek poczuł prawdziwą potrzebę przebywania w wodzie. Oczywiście, do tej pory zdecydowanie lubił pluskać się i chętny był do wszelkich zabaw w tym temacie. Jednak nie lada wyzwaniem było namówienie Go aby wszedł do wanny. Nowa zabawa wodna sprawiła, że nasz Alexander na hasło 'idziemy do wanny', sam zaczyna zdejmować spodenki i widać, że gdyby mógł, od razu zanurzyłby się w wannie pełnej kolorowej piany. Tak więc z małym wyprzedzeniem, Jego pierwsze flamstry wodne spełniły swoją funkcję. 






Zupełnie inaczej - bo na świeżym powietrzu, spędziliśmy już sam Dzień Dziecka, w którym to dniu - 1 czerwca naprawdę skupiliśmy się na radości naszego synka. To już było w czasie naszego wypadu do Mielna, podczas pobytu w Polsce. Zabraliśmy Alka na prawdziwą karuzelę, do Wesołego Miasteczka - gdzie kilkukrotnie podróżował 'na koniku'. Owdwiedziliśmy też domek z piernika, tzw. krzywy domek w Mielnie, gdzie wszystkim nam zakręciło się odrobinę w głowie... Alexander poznał tam Babę o imieniu Jaga, której postanowił się nie bać, bo jak się bać Baby, która ma taki fajny, kolorowy domek. Po domku Alexander wybiegał się do woli. Najpierw na rękach taty, a potem już w pojedynkę, do tego stopnia, że nie chciał go opuścić. Lecz, gdy wreszcie udało się Go namówić (pod pretekstem pójścia na lody i gofry) do wyjścia z Chaty - na pożegnanie pogładził Babę Jagę po Jej bujnych i rozczapirzonych włosach. 'Baba Jaga, my się Ciebie nie boimy, więc na pewno tu wrócimy!' Pędzimy na lody.. Mama gofra, tata lody, Alek jedno i drugie... Potem jeszcze plaża i tak do wieczora! Na szczęście po wczorajszej gorączce pogodowej,  dziś w kratkę słońce i chmury, więc mogliśmy zobaczyć kilka fajnych miejsc, i zostało nawet sił, aby odwiedzić stragan z tzw. książką. Stąd 'wynieśliśmy' nowe nabytki, w tym dwie dla naszego Dziecka. 

















Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik