niedziela, kwietnia 12, 2015 0

wiosną



Przyszedł czas zachwytu nad Wiosną, która nadal pozostaje moją ukochaną porą roku. Zawsze i wszędzie Ona przynosi mi spełnienie marzeń, przynosi idealne samopoczucie, i fantastyczne zmiany w życiu. Dzisiaj bukiecik takich odżywczych tulipanów i goździków, w duecie, który ma nieziemski zapach. Oczywiście przyszła pora na strojenie stołu i ogródka, i na pochwałę dla kwiatów... Moje tulipany są świeże i nierozwinięte w pełni, z kolei w donicach malinki wypuszczają kolejne pączki na łodygach. :) Dzisiaj jest niedziela, bardzo szara, ponura, za oknem mamy pogorszenie pogody, pada deszcz. Jednak, jak to mówią kwiecień plecień, więc nie ma się co dziwić :) Ostatni tydzień mieliśmy naprawdę słoneczny, mogliśmy wygrzewać się na słońcu do woli, wybraliśmy się na wypoczynek, wycieczkę, później spotkaliśmy się z Izabelą i Miłoszkiem. Wczoraj już pogoda pogorszyła się, z rana za oknem jeszcze nie było deszczowo, więc udaliśmy się na rynek, który w naszym mieście tętni tylko w soboty do południa. Z rynku przywieźliśmy kilka fajnych rzeczy kupionych za niewielkie pieniądze. Później pojechaliśmy do centrum miasta i kupiliśmy wreszcie rowery i fotelik dla Alka, oraz pełen asortyment dodatkowy do jazdy rowerowej dla naszej rodzinki. Nasz zestaw spełnia wszystkie wymogi do jazdy, jakie potrzebujemy. Wcześniej rozważając zakup, zastanawialiśmy się jakie rowery wybrać, i który rodzaj transportu dla Alexandra. Rozwiązania wybraliśmy idealne, ponieważ planujemy wyjeżdżać z rowerami, lub na rowerach na specjalne ścieżki, lub na drogi wąskie przy plażach - więc dobra jest wersja z fotelikiem, zmontowanym do mojego miejskiego roweru - typowej damki. Jest to pierwszy taki rower, który mam teraz, gdyż dotychczas preferowałam tzw, rowery górskie - sportowe z grubszymi kołami. W Polsce pozostawiłam zresztą taki model. Co prawda, jestem przyzwyczajona do swojego dorychczas używanego, ale tym razem nie ma potrzeby, żebym wraz z synkiem jeździła na szerokich oponach. Tutaj są idealne nawierzchnie, nawet w samej Ballymenie mamy kilka takich miejsc, gdzie można jeżdzić miejskim rowerem. Do urlopu w Polsce wybierzemy się nie raz w trójeczkę na przejażdżkę. Mój partner zamierza przez około miesiąc, lub dwa - biegać odstawiając rower, podczas, gdy my będziemy jeżdzić tą samą trasą. Jest to w pewnym sensie Jego hobby, a takie rozwiązanie zaproponowałam, aby mógł spełnić swoje potrzeby energetyczne, które chodziły Mu po głowie. Ja nie lubię biegać, zupełnie mnie to nie relaksuje. On bez towarzystwa biegać nie lubi. Bardzo chciałam, aby mógł zrealizować swoje potrzeby, tak jak chciał, i z naszym udziałem. Więc razem zbieramy się na sportowe wyczyny. Nasza waga na razie zatrzymała się w miejscu. Po świątecznym 'obżarstwie', czas naładować akumulatory, lato przyjdzie niespodziewanie, urlop, wczasy :) 

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik