środa, grudnia 17, 2014 0

na deptaku w Ciechocinku

Tym razem mroźny czas mamy w uzdrowisku Ciechocinek. :) Poprzednio było ciepło, i zgodnie z tradycją wrzuciliśmy pieniążek do fontanny Jaś i Małgosia. Wróciliśmy... Co na Deptaku? Przede wszystkim pięknie przystrojone w światełka latarnie i fontanny. Uwielbiam przechadzki wieczorową porą, lubię blask świateł, których teraz jest całe mnóstwo. Poza tym dookoła świecą drewniane domy, z których słynie cały Ciechocinek. Są pięknie przystrojone, w klimacie świątecznym... 
W pierwszym dniu wieczorem zrobiliśmy wędrówkę po Rynku, Alexander dzielnie przedreptał pół miasta w swoich odblaskowych śniegowcach, czym zwrócił uwagę kilku turystów. Powitaliśmy miasto od obejrzenia choinki miejskiej, następnie, w kolejności kilka fontann, które rozświetlone przypominają skupiska gwiazd. Moją uwagę przyciągnął budynek Teatru Letniego, wyglądający najbardziej tradycyjnie i efektownie... 

Przeszliśmy jeszcze część Parku Zdrojowego, i w tym dniu czas było powrócić do Spa na dalszy relaks. Sklepy handlowe tętnią życiem w Ciechocinku, nawet wieczorami. Także już dwa dni po przyjeździe mogłam dla najbliższych kupić kilka pamiątek. Dzisiaj też odwiedziliśmy tężnie, odkryliśmy, że już w przyszłym roku tutaj zostanie wybudowany największy w Europie odkryty basen solankowy. Może latem, wiosną, kiedy solanki są naprawdę przydatne -wybierzemy się wraz z całą rodzinką zaczerpnąć zdrowia.. Właśnie spacerując drogą w kierunku tężni, kupiłam babci wełnianą kamizelkę, a dla Alexandra i Miłoszka skórzano-wełniane bamboszki. Cudowne! 
Trzeciego dnia poszliśmy z Alexandrem na tutejszy plac zabaw, gdzie wybawił się do woli, najchętniej bujał swoich rodziców na bujawce karuzelowej, dokładnie tak było, my siedzieliśmy, a On nas kręcił. :) W ostatnim dniu wypoczynku prócz błogich chwil w spa, oczywiście nie obyło się bez aktywnego spaceru. Pod koniec pobytu odwiedziliśmy sklep z bakaliami (produkty smaczne i świeże z wyjątkowo niskimi cenami). Tutaj kupiłam orzechy różnego rodzaju, żurawinę, pestki dyni, a także syrop rozgrzewający z dodatkiem imbiru i cynamonu. :)Później godzinny rekonesans po sklepach z konfekcją, z których przywieźliśmy eleganckie buty dla Tibora, i przepiękny szal i torebkę do sukni wyjściowej, na zbliżającą się imprezę. Jeszcze zakupy potraw, i warzyw do przygotowania świątecznych potraw... na tutejszym ryneczku. Kilka dodatków na choinkę, i nie tylko, aby w naszym salonie zmienić wystrój z poprzednich lat. Zapomniałabym... 
Pod koniec dnia wstąpiliśmy do galerii ze starociami, gdzie dokupiłam piękną staromodną serwetę. Polecam 'Galerię Staroci' :). Można znaleźć tutaj idealnie odnowione antyki, bogatą porcelanę, płyty, i całe mnóstwo bibelotów, a także sklep oferuje kawy i czekolady smakowe. Jestem zadowolona! Wypoczęłam, zregenerowałam się, nabrałam nowych sił i do tego obkupiłam . Kto by pomyślał, że w takim na pozór małym i jak niektórzy wczasowicze twierdzą 'drogim' miejscu mogłam zrobić i zakupić tyle atrakcyjnych rzeczy... Na koniec choineczka, w tle cudnych drewnianych drzwi Galerii. 

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik