W pełni odkryłam ją dzięki macierzyństwu. Rozwinęłam swą kobiecość, znalazłam swoje najgłębsze powołanie spełniając wszystkie role kobiece... Staram się nie odpuszczać w pewnych kwestiach. Chodzi tutaj bynajmniej nie o tzw. noszenie spódnicy, czyli w moim przypadku sukienki, a o moją osobistą niezależność, którą postanowiłam zajmować się pomimo odległości na bieżąco, to moja część indywidualna, odrobinę męska, w Polsce. Robiąc cokolwiek zawsze mam na względzie dobro całej naszej rodzinki, aby utrzymać dobre relacje z samą sobą i również w związku -jest to dla mnie idealne rozwiązanie. Moja kobiecość spełniła się głównie dzięki macierzyństwu, dzięki niemu została uzupełniona. Nie znaczy to jednak, że tylko i wyłącznie dzięki macierzyństwu czuję się kobieca. Zawsze, gdy za bardzo skupiam się na rodzinie, zatrzymuję się na chwilę. Mam oparcie w moim partnerze, mogę pozwolić sobie na chwile tylko dla siebie.. Przede wszystkim na rozwój swojej duszy, wszystkiego co sprawia mi przyjemność, i mnie kształci w sposób jakiego będąc dorastającą kobietą nie znałam, ponieważ wcześnie rozpoczęłam związek z mężczyzną, który trwał wiele lat... Gdzieś umknęło czytanie książek, ograniczyłam się jedynie do słuchania muzyki i spotkań na randkach.. Myślę, ze kobiecość ogólnie, często tłamszona przez same kobiety, które nie pozwalają, aby Ktoś przez pewien czas zadbał o rodzinę. Postanowiłam, że do pracy nie wrócę na razie, prawda, chcę nacieszyć się macierzyństwem, chcę sama przez jakiś czas wychowywać dzieci, nie oddam Ich w obce ręce, nie muszę. Przez wiele lat tak naprawdę o utrzymanie w domu, a przede wszystkim o wychowanie dzieci dbała w moim domu rodzinnym Matka, ponieważ nie wychowywałam się w pełnej rodzinie. Jestem przyzwyczajona do stereotypu niezależnej kobiety. Teraz jestem zależna od mojej rodziny, satysfakcjonuje mnie to, jakie postępy zrobił mój partner, jak potrafi dbać o wydatki i wreszcie nie muszę sama. Moje zajęcia w Polsce, przynoszą mi odpowiednie dochody, na tyle, abym zawsze mogła być niezależna. Jednak każda samodzielność niesie za sobą obowiązki, takie też mam, również poza domem w UK. Partner często mi mówi, jak Ty to robisz, jak potrafisz załatwić tyle spraw na raz. Teraz dzięki spoglądaniu na mnie, sam potrafi, ja mogę, możemy na Niego liczyć. I bynajmniej nie tylko przy naprawie samochodziku, który zepsuł się dziecku, czy w wywierceniu dziur w ścianach, ale także przy umyciu okien, czy nawet zasadzeniu krzewów malin specjalnie dla mnie... Oczywiście o zajęciach przy dziecku nie wspomnę, bo to... obowiązek. Dla moich mężczyzn zrezygnowałam z codziennej niezależności i stałam się Gospodynią Domową, natomiast z chwilą narodzin synka jestem Matką Polką, z czego jestem dumna. Dotychczasowa moja rola w opiece skupiała się głównie na moich rodzicach, jednak kojarzy mi się to nie tylko z przyjemnością, ale także z cierpieniem, które widziałam, gdy chorowali. Teraz jest zupełnie inaczej, bo dzięki tej małej miłości, czerpię z rodzicielstwa tylko same pozytywy i optymizm. Nie zrażają mnie wszelkie trudności, które wynikają z nauki bycia rodzicami. Bo przecież nigdy wcześniej nie byłam, nie byliśmy nimi. Dziś mogę z pełną świadomością powiedzieć - moje rodzicielstwo było moim wyborem w drodze życia. Dzisiaj jestem matką, dziś jestem kobietą.