wtorek, czerwca 24, 2014 0

widok z okna :)



Znów nie mogę się nadziwić, jak pięknie za naszym oknem. Jest poranek, właściwie gdzieś koło godziny dziewiątej. Moja pora wstania z łóżka, Alexander śpi, jeszcze około pół godziny, nim zbudzą Go moje kroki po schodach.. Wtedy usiądzie w łóżeczku i zacznie gaworzyć, wołać mnie, lub bawić się zabawką zawieszoną na łóżeczku. Zazwyczaj zjawiam się w przeciągu kilku minut, i ucinamy sobie poranną pogawędkę, a potem jest poranna toaleta, już nie moja, ale synka :) Ale po kolei. Dzisiaj jest średnio słoneczny poranek, więc jedna (z dwóch) zasłonięta roleta sprawia, że pokój jest dość zacieniony. Odkąd mieszkamy w tym domu, nie zasłaniamy dwóch rolet. Pokochaliśmy patrzeć na widoki z sypialni, gdzie ukazuje nam się szczyt góry Slemish. Ostatnio Tibor zauważył przecudny Księżyc... Odsłoniłam okno, jak zwykle i moim oczom ukazała sie nasza roślinność przed domem. Uwielbiam poranki tutaj... Jeszcze tylko poprawię łóżko, i siebie doprowadzę do ładu. Schodzę na dół zaparzyć kawę i już słyszę, jak Alek się podnosi.. Łyk kawy, spojrzenie przez okno kuchenne i zaczynamy nowy dzień..


Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik