niedziela, czerwca 22, 2014 0

mały podróżnik Waterfoot Beach




Naszym celem na ten dzień jest przede wszystkim wypoczynek i spacerowanie. Przewiduję lepszą pogodę od tej podanej w Internecie. Choć zwykle prognozy są nieomylne, ja ufam bardziej swojej intuicji, która nigdy nie zawodzi. Po wstaniu, rozejrzałam się po niebie, chmury bardzo wędrują.. Oznacza to zmienną pogodę, lecz dość ładną. Wybieramy się więc na oddaloną nieopodal plażę. Piasek jest z pewnością cieplutki, kąpać na razie się nie zamierzamy. Jeszcze tylko upiekłam ciastko z kruszonką na drogę i wyruszyliśmy już około południa. Wybraliśmy jako postój miejsca parkingowe przy placu zabaw, gdzie najpierw spędziliśmy trochę czasu.



Alek bujał się na bujawce, siedzieliśmy na ławce, a później, gdy znów słońce wyjrzało zza chmury poszliśmy przejściem wzdłuż plaży, aż doszliśmy do miejsca gdzie znaleźliśmy czysty piasek. Tutaj możemy się swobodnie rozłożyć. Błoga 'laba', to szczególnie coś, co może bardzo uszczęśliwić Alka, ale też Jego tatusia, który jeszcze przedwczoraj ciężko pracował dwanaście godzin. No oczywiście nie ukrywam, że ja także świetnie wypoczywam nad morzem, na takim miłym piaseczku. Przygotowaliśmy się, wydobyliśmy lekkie ubrania z torby plażowej. Pomimo zmiennej pogody, tutaj na plaży jest cieplutko, piasek ogrzewał nasze ciała. Do tego ciastko, owoce i tak zleciało popołudnie... a powrotną drogę w stronę parkingu przeszliśmy spacerem na bosaka po zieloniutkiej trawce. 

Kolejny wspaniały dzień zaliczony ;)




Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik