sobota, czerwca 14, 2014 0

Party - Roczek Alexandra






Cóż może być ważniejszego dla Niemowlaka i Jego rodziców, jak osiągnięcie roczka, pierwszego pięknego roku życia, chwili kiedy tak naprawdę nasze dziecko już wiele rozumie, potrafi pokazać swoje potrzeby, i rozmawiać z rodzicami. Do tego używa dwóch języków kierując słowa w języku wegierskim do taty, a te w polskim do mamy. Co wiecej potrafi rzeczy o których nam się nie śniło, że właśnie takie rzeczy robić będzie. Bo Alek wcale nie ma ochoty wstawać na nogi, za to uwielbia nas naśladować, śpiewa i tańczy, dużo mówi i tupie nogą, gdy czegoś chce. Jego zainteresowania są związane z muzyką, załącza ją we wszystkich zabawkach i sprzętach w domu, ostatnio ulubioną Jego zabawką jest kołatka bambusowa z Tunezji, którą otrzymał od wujka. Cudowne jest to, że nasze dziecko jest zdrowe, pogodne i zawsze uśmiechnięte od ucha do ucha. 


Tak więc postanowiliśmy wyprawić z tej wielkiej okazji taką rodzinną uroczystość. Nie chcieliśmy organizować przed czasem żadnych imprez, pomimo, że byliśmy w Polsce i na Słowacji u naszej rodziny. Przygotowałam dwa dania ciepłe, jedno węgierskie i sałatkę na zimno tradycyjną polską warzywną. Kupiliśmy torcik czekoladowy jeżyk, bardzo nam się spodobał. 

Zamówiliśmy polski tort śmietanowy z prawdziwego zdarzenia, według mojego pomysłu stworzony i przybrany. Miał być smaczny, dość duży, śmietanowy, niebieski bez żadnych wielkich przystrojeń, skromny. A co najważniejsze, miał być w klasycznym stylu i smaku.. Okazał się przepyszny, najlepszy jaki kiedykolwiek jadłam.. i dokładnie taki jaki zamówiłam. Kupiliśmy dla naszego synka cały słoiczek lizaków, ponieważ bardzo uwielbia je lizać. Tata przygotowywał własnoręcznie pokój, i sam zrobił Alkowi czapeczkę z jedyneczką. Rozpoczęliśmy także odkładanie pieniążków dla naszego synka na Jego przyszłość.




Najpierw był tort ze świeczką, oczywiście myśleliśmy życzenie z naszym synkiem a potem zdmuchnęliśmy świeczkę. Alexander zjadł swój pierwszy kawałek torta. Później były kawałki dla gości i dla nas, razem z toastem w języku węgierskim i polskim i z winkiem musującym.



Wujek Alka ze względu na wielkość prezentu dla Alka postanowił zaprosić Aleczka  i nas wszystkich do kuchni. No, to była wielka procedura, a Alek, gdy tylko usłyszał, że to dla Niego uczestniczył w wypakowywaniu prezentu. W ogóle to wielka frajda wśród bliskich Tibora zapakowywanie prezentu w papier. Bo największa radość jest przy rozpakowywaniu, a potem z prezentu. Myślę, ze ten Ich zwyczaj będziemy kontynuować u nas w domu, bo naocznie przekonałam się, jak nasz Alek szalał podczas tego wydarzenia. Co widać na zdjęciu.. 









Zresztą zaraz po wypakowaniu prezentu, okazało się, że jest to konik, o którym marzyłam skrycie dla naszego synka, choć podjęliśmy decyzję o zakupie chodzika z funkcją bujania. Skąd ten Wujek tak dobrze zna mój gust, no i oczywiście potrzeby Alka? Bo Wujek jest też taki szalony jak Jego bratanek. Zaraz potem okazało się, że jednak będziemy musieli na naszego synka uważać i nie jest  to zabawka, w której mogę Go zostawić samego na choćby dwa metry. Alexander bardzo mocno się buja i ma dużą siłę przy tym, raz prawie by spadł ze swojego smoka. Przenieśliśmy się więc na dywan w salonie.





Po takiej zabawie zjedliśmy dania ciepłe i po kolei torty. Był jeszcze trzeci torcik, od Cioci i Wujka, a także ciasto przygotowane przez ciocię specjalnie na party. 



Ponieważ po raz pierwszy od powrotu naszych gości z Tunezji widzieliśmy się z Nimi, dostaliśmy też wszyscy upominki przywiezione z Ich wakacji. Alexander dostał wielbłądy w różnej postaci, szkatułkę na łańcuszek -otrzymany od Tibora brata po przyjściu na świat Alka, maskotkę wielbłąda z arabską muzyką, oraz drewnianą kołatkę do ręki wykonaną z bambusa. Tibor dostał klasyczną koszulkę Lacoste, bransoletę z wygrawerowanym po arabsku Jego imieniem, a także kulę energetyzującą, którą uruchamia się przy ogromnym wysiłku fizycznym. 



Dla mnie również były prezenciki. Chusta, na szyję lub biodra w kolorze fioletu, z która nie rozstawałam się już ani na krok tego wieczoru. Bransoleta z muszli łączona z perłowo różowymi dodatkami, którą mogę nosić nawet na plaży. Upominkiem który przypadł mi najbardziej do gustu, jest zestaw przypraw, w oryginalnej naturalnej formie, z pewnością przyda się do gotowania -szczególnie tych pikantnych, egzotycznych potraw. :) 



Oglądaliśmy zdjęcia, rozmawialiśmy i bawiliśmy się z Alkiem, był  pobudzony, do  tego stopnia, że w pewnym momencie po prostu padł. Wówczas skończyła się urodzinowa impreza Alka, a było to już około północy. Wyjątkowo, bo wyjątkowa okazja tym razem :)



Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik