Dzisiaj są urodziny naszego Skarba. Jest naszym największym szczęściem, jakie mogliśmy sobie wymarzyć. Alexander od samego rana już wiedział, że jest Jego święto, bo po przebudzeniu przywitaliśmy Go razem i oznajmiliśmy Mu jaki to uroczysty dzień. Wspólna kąpiel jeszcze przed pracą Tibora, i zaraz potem śniadanko, do którego dzisiaj wyjątkowo Alek otrzymał specjalny urodzinowy śliniak wprawiły Go w dobry nastrój. Zaraz potem biegał po całym mieszkaniu uradowany.
Przed wyjściem taty do pracy, skosztowaliśmy zrobione przeze mnie przepyszne bezy z jagodami i z sosem owocowym, który dostaliśmy od mamy mojej lokatorki z Polski. Wreszcie otworzyłam słoiczek, z tych które przywieźliśmy z urlopu. To tak trochę w stylu angielskim, bo dziś na naszym stole Peonie i bezy w kolorze różu. Ten pomysł 'na szybko' i bardzo 'na słodko' spodobał mi się, gdy zobaczyłam go w jednym z katalogów sklepowych. Alexander wczoraj otrzymał swój drugi chodzik.
Pierwszy zostawiliśmy w Polsce, ponieważ pełni On także funkcję krzesełka do jedzenia a ten tutaj z kolei dodatkowo ma funkcję bujawki. Alek uwielbia w nim przebywać, wczoraj Tibor zmontował sprzęt. Myśleliśmy sporo o zakupie jaki będzie najbardziej odpowiedni i nie chcieliśmy kupować zbędnych rzeczy, którymi On po prostu się nie zainteresuje. Na wszystko mniej ważne będzie jeszcze pora kupowania. Na dniach przyjdzie w paczce rowerek od babci, taki w którym synek tez może się nieźle bawić do czasu aż nie będzie w pełni samodzielny. Mój Syneczku życzę Ci najpiękniejszych kolejnych lat życia.