niedziela, marca 13, 2016 2

Pudingoš



Pudingoš to nic innego jak drożdżowe ciasto zwijane przełożone masą kakaową-budyniową. W wyglądzie odrobinę przypomina makowiec, lecz tak naprawdę bardziej jest drożdżówką, którą uwielbiają szczególnie mieszkańcy Słowacji. Receptura wg Adriany Polakovej, pochodząca ze słowackiej książki Kuchni Lidla nie została przeze mnie dokładnie odzwierciedlona, gdyż na moim budyniowcu pojawiła się dodatkowo kruszonka - bez której ja w ogóle nie wyobrażam sobie drożdżówki. Wersja klasyczna jest nieco bardziej prosta i skromna, jak dla mnie trochę za mało słodka. Ja zaczynam po malutku przygotowania do Świąt Wielkanocnych, które będą obfitowały w polskie potrawy i ciasta jako wzór w naszym domu. Jednakże w planach mam też przyrządzenie czegoś z kuchni słowackiej i pewnie jakieś ciasto tradycyjne dla tego Kraju - zrobię właśnie dla naszych gości, rodziny mojego męża. Będzie to coś wyjatkowego, czym Ich zaskoczę. Tymczasem zapraszam Was na taki smakołyk już teraz...

Pudingoš



Składniki:

Nadzienie - 300 ml zimnego mleka 
4 łyżki kakao
1 budyń czekoladowy w proszku
150 g cukru pudru
150 g miękkiego masła
ciasto - 450 g mąki pszennej
80 g cukru pudru 
3 łyżki miękkiego masła
200 ml letniego mleka
1 kostka drożdży
2 białka jaj
szczypta soli 
na potarcie - 50 g roztopionego masła


Sposób przygotowania:

Nadzienie - W małym rondelku wymieszać z zimnym mlekiem przesiane kakao, proszek budyniowy i cukier puder. Ciągle mieszając doprowadzić do wrzenia i zagotować. Ostudzić lekko i stopniowo dodawać do letniego masło - wtedy budyń się rozpuści. Budyń wlać do misy ze szkła, przykryć folią z tworzywa sztucznego ( mamy pewność, że nie zrobi się kożuch) i schłodzić w lodówce.

ciasto - Podczas stygnięcia nadzienia, przygotować ciasto. W misce wymieszać mąkę, cukier puder, zmiękczone masło, ciepłe mleko i rozkruszone drożdże (drożdże nie trzeba przygotowywać oddzielnie). Dodać 2 białka jaj śniegu, które uprzednio jest już ubite wraz ze szczyptą soli. Ciasto mieszać aż zacznie się oddzielać od ścianek misy. Jeśli jest zbyt sztywne, to może być rozcieńczone trochę ciepłym mlekiem przez dodawanie po łyżce. Nie ma potrzeby, aby pozwolić na wzrost ciasta, Można już teraz napełnić go nadzieniem czekoladowym.

Ciasto można przełożyć na posypanej mąką stolnicę i ugnieść dokładnie rękoma. Ja rozwałkowałam je do około 0,5 cm grubości prostokąty. Przełożyć kilkoma łyżkami budyniu czekoladowego (nie całkiem do krawędzi) i zwinąć ciasto. Dokładnie natłuścić masłem arkusz papieru do pieczenia wyłożony na blasze.  Ciasto poukładać i piec w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni C przez około 40 minut na złoty kolor. Natychmiast po upieczeniu, napędzlować pozostałym roztopionym masłem.

Zapraszam na słowackie pyszności w każdą niedzielę. No może z małym wyjątkiem, dzisiaj kiedy to post wklejałam około północy ze względu na naszą podróż. 

2 komentarze:

  1. Ożesz ty!!! jak to cudownie wygląda!!!!!!!! Mniam :))) Uwielbiam takie ciasta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo smaczne i rozpływa się w ustach :) Nie myślałam, że narodowe ciasta słowackie mogą być takie dobre...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik