Ostatnio mnie tutaj mniej, skupiłam się na swojej pasji tworzenia kwiatów z krepiny. Koniec czerwca to również nasza rodzinna wyprawa w kierunku wschodniej części Irlandii, skąd przywiozłam sporą garść soczyście zielonych, jak przystało na letnią porę, zdjęć. Kilka dni poza Irlandią Północną, z których trzy w podróży po Hrabstwie Wicklow (County Wicklow), sprawiły, że poczuliśmy się bardzo wypoczęci. Odetchnęły przede wszystkim nasze umysły, głównie od ponad trzymiesięcznej anglojęzycznej nauki w domowych warunkach. Zregenerował też swoje siły od pracy mój mąż. A w takich okolicznościach, jakie widzicie poniżej, naprawdę da się zrelaksować.
Co najważniejsze był to czas, gdy nastąpiło wreszcie rozluźnienie 'obostrzeń' związanych z pandemią. Mimo to zachowaliśmy największą ostrożność, przemieszczając się głównie autem, i korzystając z wynajmu self catering, dzięki czemu mogliśmy skupić się na wędrówkach i trasach bez większych oporów, nie martwiąc się o zdrowie. Coś czuję, że w tym sezonie to głównie zielona wyspa będzie tą, jaką przemierzymy wzdłuż i wszerz, podziwiając jej bogactwo natury i cały krajowy dorobek -Heritage.
County Wicklow to obszar położony kilkadziesiąt kilometrów na południe od stolicy Irlandii. Zazwyczaj Dublin to taka nasza prywatna granica, której nie przekraczaliśmy, i gdzie jeszcze po dziś dzień nie wszystko udało nam się zobaczyć. Mimo iż mieszkamy na północy całej wyspy od tego punku dzieli nas kilka godzin, zatem zazwyczaj przybywamy tutaj lecąc do rodzimych Krajów (Polska, Słowacja, Węgry), starajac się przy okazji poznać Dublin.
Tym razem można śmiało powiedzieć, że mimo, że w Dublinie zatrzymaliśmy się w pewnych formalnościach, raczej od niego stroniliśmy, unikając skupisk ludzi. Po załatwieniu spraw od razu ruszając na obrzeża stolicy, czuliśmy się bezpiecznie i mogliśmy skupić się na podziwianiu naturalnych uroków Irlandii. O tej porze roku jest tu po prostu czarująco!
Wiele z zakątków hrabstwa Wicklow obejrzeliśmy dosłownie w drodze, część spacerując, a w niektórych zatrzymaliśmy się na godzinę, dwie. Nie sposób byłoby Wam nie pokazać najbardziej charakterystycznych dla tego regionu, kamiennych budowli, czy cmentarzysk, dlatego zdjęcia z podróży wrzucam w sporej ilości, w tym parę stockowych, abyście mieli wizję hrabstwa w którym się 'obracaliśmy'.
Mimo mojego szacunku dla tych najważniejszych obszarów - zabytkowych, o jakich Wam tu też opowiem, naszym priorytetem było kontemplowanie natury, i kilku innych zaplanowanych atrakcji w County Wicklow. Dzisiaj w roli głównej Jezioro Lough Tay, a dokładnie punkt widokowy na to jedno z mniejszych jezior występujących w górach Wicklow. Jest to miejsce z pierwszego tutułowego zdjęcia, gdzie postanowiliśmy zrobić dłuższy postój.
Widoku nie da się opisać słowami, zresztą sami widzicie: w otoczeniu kilku pasm gór, lasów iglastych oraz dębowych, i wzgórz paproci, wyłania się jezioro, posiadające też swoją plażę. Tym razem nie robiliśmy postoju w dolinie na plażowaniu, ale niewykluczone, że kiedyś tam będziemy się wylegiwać.. Postanowiłam stworzyć dla Was odrębne artykuły.
Będą to tematy: miejsce naszego noclegu The Old Rectory Wicklow ; park leśny Victor's Way The Indian Sclupture Park ; ogród June Blake's Garden ; a także (przy okazji) County Kildare wioska handlowa Kildare Village ; County Dublin - Malahide Castle and Gardens. Wszystkie te miejsca stały się naszym wyborem od Dublina aż po krańce Wicklow, pomineliśmy w tej wyprawie celowo inne atrakcje, jak choćby Powerscourt Estate, czy niektóre zamki, gdzie oczywiście przybędziemy i to niewykluczone, że tego lata! Nasi faworyci wydawali nam się tym razem nabardziej atrakcyjni - z myślą o spacerach i mało znanych turystom miejscach.
WICKLOW to przede wszystkim Irlandzki Ogród zamknięty w Irlandii, to również spory obszar górzysty, pasma niezbyt wysokie (najwyższy szczyt Lugnaquilla 925 m n.p.m.) tak malownicze (o każdej porze roku), że ich widok przyprawia o palpitację serca! Niegdyś te pasma były zlodowaciałe skąd do dziś powstaly głębokie doliny i jeziora rynnowe. Wreszcie Wicklow to opuszczone kopalnie miedzi i ołowiu, kilka jezior, rzek, oraz najwyższy w Irlandii wodospad Powerscourt.
W Wicklow znajduje się także Park Narodowy Wicklow, oraz dawny zespół klasztorny. Cały obszar to też miejsce wypasu bydła, wszedzie można spotkać swobodnie biegające owce i inne zwierzęta. Bliżej County Kildare, która słynie z wyścigów konnych, również maluje się obraz hasających koni. Jesienią w Wicklow różowi się wrzos, a wiosną i latem najpiękniej wyglądają paprocie.
Jadąc trasą dookoła jezior możecie zostać zaskoczeni ilością rowerzystów, którzy jadą środkiem drogi, i uniemożliwiają przez dłuższy czas przejazd kierowcom aut. Na trasie nie brak kilku pubów, kawiarenek, ale też jak przystało na obszar turystyczny wiele zajazdów, bed and breakfast, domki na wynajem, a także piękne cottage na wyłączność.
Wszystko to pozwoliło nam dobrze wypocząć i muszę pochwalić ten czas za bardzo ładną pogodę, lepszej nie moglibyśmy sobie wymarzyć, podczas gdy teraz mamy o 10 stopni mniej, wtedy czuliśmy gorące lato. Mogłabym jedynie ponarzekać, że wszędzie daleko i pół dnia spędziłam w aucie, ale nie mogę marudzić bo prowadzić uwielbiam i cieszę się tym, że po tak długim czasie 'postoju' przejechałam ponad tysiąc kilometrów ;)
Powiem Wam, że było warto przemierzać te drogi, wreszcie mogłam poczuć ducha dawnych czasów. Średniowieczne zabytki są naturalnie wkomponowane w okoliczności przyrody, tworząc miejsca owiane tajemnicą, znane tylko z historii ziemi irlandzkiej. Gdyby tylko czas pozwolił moglibyśmy zorganizować wypad o nieco innym charakterze i tak włóczyć się po dolinach i wzgórzach..
Glandalough. Dolina będąca jednocześnie spory obszarem klasztornym wraz z kościołem Św. Kevina o prawdziwie kamiennym dachu, wybudowanym ponad 1000 lat temu! Mimo iż sceneria jest miejscem pochówku, można się tutaj poczuć bardzo przyjemnie. Tak naprawdę cmentarzysko jest jednym z kilkunastu innych ruin, jakie pozostały tutaj. Bardzo podoba mi się to, że mimo poległych ruin, cały obszar zawiera dobrze przygotowane tablice informacyjne z dokładnymi opisami
Glendalough kiedyś było skupiskiem klasztornym z katedrą, kilkoma kościołami. W czasach świetności miał nawet pokoje gościnne, oraz szpital przyklasztorny. Datowane na VI wiek, niestety nie przetrwały. Obcecnie możemy podziwiać bramę, wieżę, katedrę, dom księży, kościoły św. Kevina, św. Kierana, Kościół Maryi Naszej Pani, Kościół Świętej Trójcy, oraz Saviour's Church.
Nad jeziorem górnym Reefert Church, Cela św. Kevina, Caher postój dla pielgrzymów, Temple-na-Skelling, kościółek St. Kevin's Bed, i miejsce pustelni umieszczone w jeziorze, oraz kopalnia ołowiu i wioska górników o których Wam już pisałam. Dla turystów przygotowano aż 9 kolorów szlaków w zależności od stopnia trudności.
Glendalough, to inaczej Dolina Dwóch Jezior, tak więc przechodząc po tej dolinie będziecie mieć niezapomniane widoki na dwa jeziora. Zobaczycie ciekawą, charakterystyczną roślinność, a nawet najecie się jagodami. Nie zdziwcie się jeśli wyskoczą Wam kozice, żyjące tu. Pamiętajcie, że takie wyprawy polecamy tylko wprawionym wędrownikom. Aby zobaczyć większość z tych atrakcji po prostu trzeba przejść przynajmniej kilka kilometrów.
Przy okazji spacerów i zwiedzania okolicznych zabytków Wicklow, nie można zapomnieć o różnych okolicznych ogrodach. Jest tutaj kilka miejsc jakie poleciłabym Wam, należą do nich: Mount Usher Gardens, Powerscourt Gardens and House (wysoko w rankingu Discovery), National Botanic Gardens w Kilmacurragh, Killruddery House and Gardens, Hunting Brook Gardens (i hotel), a także rodzinny June Blake's Garden, Arboretum Kilquade National Garden Exhibition Centre, Festina Lente Equestrian Centre and Walled Garden, Shekina Sculpture Garden, Patthana's Garden.
W County Wicklow możecie też smacznie zjeść. Oprócz kilku restauracji, m.in. w miasteczku Blessington polecam też Macreddin Village w Killarney, gdzie zatrzymaliśmy się na lunch. Jadąc w kierunku Dublina, zatrzymajcie się w największym pubie irlandzkim, gdzie można napić się piwa, zjeść, i posłuchać irlandzkiej muzyki na żywo. Pub Johnnie Fox's.
Laura Danowa Unsplash |
jacie jak ładnie! Szczęśliwego weekendu
OdpowiedzUsuńDziękujemy i pozdrawiamy!
UsuńIrlandia zawsze mi się kojarzyła z taką zieloną krainą, otoczoną z każdej strony zielonymi zakątkami i przepływającymi strumykami.
OdpowiedzUsuńPiękna fotorelacja :)
Jeśli chcesz, zapraszam również na bloga z moimi podróżami :)
Miłego dnia
https://modnatravelistka.blogspot.com
Bo tak właśnie wygląda Irlandia ;) Chętnie Ciebie odwiedzę :)
UsuńWidzę dużo ❤️w tym poście. Rzetelny i szczegółowy. Mnie jednak zachwycają zdjęcia.
OdpowiedzUsuńSuper Kasiu, lubię pisać szczegółowo o naszych wyprawach :) Dziękuję pięknie!
UsuńTaka zieleń to chyba tylko w Irlandii! Piękne krajobrazy i piękini Wy. Idealne warunki do klimatycznej sesji zdjęciowej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie. Rzeczywiście jest tutaj cała gama barw zieleni :)
UsuńJaka przepiękna, soczysta zieleń :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście taką zieleń widziałam tylko tam :) To te młode paprotki :)
UsuńSuper wycieczka❤
OdpowiedzUsuńZgadza się :) Trochę za krótko, ale i tak było super :)
UsuńMadziu,wyprawa chyba udana a zdjęcia cudne.�� Dla mnie Irlandia kojarzy się z piękną tajemnicą i kiedyś ją odkryję, nie daruję. �� Bardzo się przyczyniasz do rosnącej siły tego miejsca na mojej mapie podróży.��
OdpowiedzUsuńP.S. Zdjęcie kamiennego kościółka na tle gór jest absolutnie przepiękne. Bardzo przypomina "reklamowe" zdjęcie Gruzji (jeśli dobrze pamiętam to Kościół Św.Trójcy w Kazbegi).
Fajnie, że tak Ciebie zachęcam do odwiedzenia Irlandii :) W Gruji jeszcze nie byłam, chętnie odwiedzę :)
UsuńPiękne miejsce :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Jedno z piękniejszych w Irlandii :)
UsuńJa nie mam nic przeciwko temu, żebyście przemierzali Irlandię, bo widoki są tak piękne, że chciałoby się więcej i więcej.
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejne wpisy :)
UsuńAleż tam pięknie i klimatycznie! W takiej scenerii można naprawdę naładować akumulatory ;)
OdpowiedzUsuńI to jak :)
Usuń