sobota, czerwca 30, 2018 23

Leśny Park Glenariff

W tym roku mamy przepiękne lato, właściwie czuję się jakbym mieszkała w Afryce. ;) Ostatni raz tak przyjemnie czułam się w grudniu na kanaryjskiej wyspie Lanzarote. Choć tu także mogłabym wymieniać sporo plusów na korzyść Wyspy na której mieszkam. Irlandia Północna ma cudowny klimat, świeże powietrze, niezanieczyszczone, wilgotne. Stąd też nawet w upały z ostatnich dni, przy temperaturze 28 stopni czujemy się świetnie, zrelaksowani i wypoczęci. Właśnie w takiej letniej pogodzie, która nie zdarza się tu każdego roku, postanowiliśmy poznać wspólnie z mężem według mnie najpiękniejszy las Irlandii Północnej. 
Miejsce to oddalone od naszego domu jakieś 15 minut drogi autem nosi w sobie wszystkie znamiona natury tej Wyspy, i jest jednocześnie rezerwatem przyrody Glens of Antrim. Żyje tutaj mnóstwo zwierząt, niespotykanych w innych regionach, oraz roślin chronionych - rosnących zupełnie naturalnie. Można napotkać tu m.in czerwoną wiewiórkę, błotniaka, czy irlandzki ego zająca. Różnorodność tego miejsca pod względem przyrodniczym przyciąga turystów z całej Wyspy i z różnych państw. 
Pomimo iż mój mąż namawiał mnie na odwiedziny tego lasu i całego obszaru już od kilku lat, gdyż był tam po przyjeździe do Irlandii razem z kolegą, ja jakoś tak sceptycznie podchodziłam do tej wyprawy. Uwielbiam las, ale zawsze widywałam jasne, dość suche lasy, a ten kojarzył mi się z tropikalnymi lasami, ciemnymi, porośniętymi ogromnymi roślinami, i miałam wrażenie, że jest bardzo ponury. Obiecaliśmy sobie, że przyjdziemy tu, gdy będzie bardzo ciepło i oczywiście danej sobie obietnicy dotrzymaliśmy. 

Teraz już wiem, że zdjęcia, które widziałam u mojego męża i u moich znajomych, nie odzwierciedlają nawet w połowie uroku i piękna tego lasu. Niektórzy mówią, że naturalne zdjęcia są piękne. Ale ja mam wrażenie, że po prostu aparaty tych osób zakłamują rzeczywistość. A w tym lesie jest latem mnóstwo światła i cienia, sporo załamań kolorystycznych. Przyznam, że mój aparat nie jest idealny, ale zachowuje jednak kolor. Piszę o tym, bo wiem, że ta zieleń jest bardzo intensywna, soczysta, stąd tak jej wiele, i taką ją lubię.
Tak, ta zieleń istnieje, mimo, że pewnie wydawać Wam mogłoby się to niewyobrażalne. A  ja w tej zieleni byłam, dotarłam z moim ukochanym mężem, w klimat, który On uwielbia, w zapach, który ja kocham i w zieleń, która jest pozytywna, jest najlepsza. Las Glenariff o tej porze roku jest przecudny i odwiedzimy go na pewno jesienią, aby zobaczyć ciepłe kolory tej pory roku właśnie tutaj.

Jestem bardzo szczęśliwa, że właśnie w momencie, gdy pomyślałam o tej wycieczce, nastały tu bardzo ciepłe dni. Nie było potrzeby założenia długich spodni i super idealnego, pełnego obuwia. Już pod koniec drogi autem dało się czuć wilgotny i rześki klimat, a temperatury tam oscylowały wokół 24 stopni. Ten odcinek drogi jest nam bardzo znany, ponieważ kilkanaście razy w roku przemierzamy ją  po to, aby kilka minut później zatrzymać się przy naszej uwielbionej plaży - Waterfoot Beach. Droga do Glenariff wiedzie między klifami, i drzewami, poniżej znajdują się wąwozy, i rzeczki, a także wodospady. To właśnie jedna z głównych atrakcji, którą chcemy zobaczyć tym razem, gdyż spektakularny widok powyżej znamy już z naszych poprzednich wypraw.
Sto lat temu postanowiono zagospodarować to miejsce i utworzono drewniane ścieżki w wąwozie wzdłuż trasy wiodącej przy rzece . Jest to o tyle atrakcyjne miejsce, że z klifów powstają wodospady. Tak 80 lat temu otwarto Waterfall Walkaway i udostępniono ją dla zwiedzających, aby móc przybliżyć dwa piękne wodospady. Ess-na-Larach i Ess-na-Crub, (nazwy irlandzkie), to dwa wodospady. Pierwszego źródłem jest rzeka Glenariff, a drugiego rzeka Inver.
Pierwszy, wysoki wodospad o jednym nurcie położony jest tuż przy Ścieżce Spacerowej (3 km) zrobionej na palach, i otoczony jest mnóstwem zieleni, paproci i krzewów. Te zdają się wyrastać zewsząd, tworząc jasno zielone puchate chodniki. Paprocie są wielkości człowieka, a może i większe, tak, że robiąc zdjęcia i próbując momentami nadążyć za mężem, czasem mam wrażenie, że znika w otchłani tej roślinności. Cudowne doznanie. Gdy spojrzeć powyżej, ukazują się kolejne wzniesienia Glens. Całość, która tutaj się znajduje to Narodowy Rezerwat Przyrody, z niekiedy stromymi schodami. 
Warto tutaj się zatrzymać na dłużej, posłuchać szumu wodospadu, śpiewu ptaków, wreszcie obejrzeć widoki na rzekę. Tak dotrzesz do drugiego wodospadu, który zazwyczaj posiada trzy nurty i czystą wodę obłożoną dookoła kamieniami. Tutaj postanawiamy zrobić krótką sesję, choć nie jest to łatwe. Trzeba skakać po kamieniach, aby znaleźć się jak najbliżej. Cudowne miejsce, bardzo wyciszone, które w dzień, gdy my przyszliśmy było zupełnie puste. Spędziliśmy tutaj pewnie z 15 minut.
Dalej wyruszamy szlakiem czarnym, ja proponuje mój mąż. Dzięki temu nie jesteśmy na standardowej Ścieżce widokowej (8,9 km), krętej, lecz jednak ostatecznie dotrzemy w to samo miejsce mogąc podziwiać przepiękne paprocie, nurt rzeki Inver porośniętej na kamieniach mchem, dość sporą ilość naparstnic, które o tej porze pięknie się różowią, a także całą okazałość lasu, olbrzymich drzew, które są tutaj pewnie wiele lat. Dla mnie jest to ten moment spaceru, który w pierwszym etapie należy do najbardziej przyjemnych (taki las znam z dzieciństwa). 
W dalszej części droga mocno unosi się do góry, i trudniej ją przejść szybkim tempem. W zasadzie droga naszej wspinaczki znacząco różni się od tej najbardziej popularnej, ale był to ponoć dużo lepszy wybór, jak ocenia mój mąż. Tutaj powstały według mnie najpiękniejsze zdjęcia z całej wyprawy. Tutaj widzę prawdziwy las, i widzę radość na twarzy mojego męża. Na samym szczycie czeka na nas miła niespodzianka, uwieńczenie tego trudnego etapu drogi.
Po zakończeniu tego podejścia pod górę, widzimy cudowny widok na klify i lasy. Mnie najbardziej fascynuje młody lasek bambusowy, przy którym zatrzymuję się na kilka minut słuchając szumu. Jest to dobrze znany mi odgłos z naszego poprzedniego domu (ogrodu) a tutaj, wierzę, że las osiągnie dużo większe rozmiary, i z każdym rokiem ten dźwięk będzie stawał się twardszy. Kocham bambusy i wiem, że to moje miejsce nr 1 w Glenariff Forest Park i będę za nim wręcz tęsknić.
Z kolei zaraz po tym przystanku, gdzie ustawiono ciąg drewnianych przystanków (do piknikowania), przechodzimy w kierunku miejsca parkingowego, wraz z herbaciarnią. Całą trasę z dodatkowym szlakiem tęczy (będącym opcjonalnym objazdem), idąc krótki kawałek drogi przez Tęczową Kładkę nad rzeką Glenariff, a także przechodząc przez czwartą ścieżkę Widokową (1 km) tuż przy kawiarni, pokonujemy w godzinę i 20 minut. Przyznam, że w pierwszym etapie kilka kilometrów szliśmy bardzo szybkim krokiem i dopiero w połowie spaceru zwolniliśmy.
Z dodatkowych atrakcji muszę dodać o kawiarni położonej tuż przy szerszym wodospadzie, a także o herbaciarni, oraz o miejscu do piknikowania, caravan park na wzniesieniu gdzie napotkaliśmy dość sporo rodzin. Jednak my na ten dzień mieliśmy jeszcze jeden ciekawy plan, więc ruszyliśmy w drogę. A tutaj na pewno powrócimy razem z Alexandrem.


23 komentarze:

  1. Jejku jak tam pięknie! Droga do Glenariff jest niesamowita. Te paprocie, bambusy, wow. Nigdy nie słyszałam o tym miejscu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze jedna droga wprost do restauracji, jest krótsza, ale może i nawet piękniejsza :) Planujemy tutaj przyjechać po raz drugi, jeśli pogoda się nie zmieni :) Ola zapraszam w nasz region latem :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że nie wiedziałam o istnieniu tak zadbanych drewnianych pomostów w tym miejscu :) Są piękne i dobrze się komponują z przyrodą :) szkoda, że w Polsce są nadal metalowe..

      Usuń
  3. Kocham lasy więc zapewne bym była zachwycona tak jak i Ty. Natomiast zastanawiam się jak to możliwe że przy 28 stopniach tak normalnie można t5am funkcjonować.. dla mnie to już skwar:D

    www.justcleo.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia, ostatni tydzień to ogromne temperatury, jak na warunki pogodowe Irlandii Półn., ale tam w lesie nie było więcej niż 25 stopni, więc daliśmy radę :) Ten las okazał się największą piękną niespodzianką szczególnie dla mnie :)

      Usuń
  4. Jejku jak tam pięknie :) wodospady mega mi się podobają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pięknie :) w Polsce też mamy przepiękne wodospady :) Ale ten las i wszystkie inne atrakcję... no musze przyznać, że rzadko tyle łącznie się trafia, nawet w Polsce :)

      Usuń
  5. Ale piękne miejsce fajnie że masz tam tak blisko, chętnie bym się tam wybrała! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś odwiedzisz Irlandię, jest tu pięknie wiosną i jesienią :)

      Usuń
  6. Piękne miejsce! I bardzo ładne zdjęcia :) Nie wiedzieliśmy o takich skarbach Irlandii Północnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz już znacie i tylko ruszać :) Pozdrawiam

      Usuń
  7. Przepięknie tam! Uwielbiam takie klimaty! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że Ci się podoba :) Zapraszam do Irlandii, na pewno odkryłabyś tutaj wiele cudownych miejsc :)

      Usuń
  8. Ależ tam obłednie! Jak w bajce :) te scieżki i wodospady...cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokochałam to miejsce i w upalne dni będziemy tu powracać :)

      Usuń
  9. Przepiękne okoliczności przyrody <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Zjawiskowe miejsce, piękne kadry, a jakby miały wyjść inaczej w tym niebanalnym zakątku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) nie jest to łatwe, uchwycić to wszystko, powiem Ci Ewo :) Zakątek niebanalny, lecz ja potrzebuję wiele słońca, aby czuć się tu dobrze :)

      Usuń
  11. Nie mogę oglądać takich widoków bo mnie ściska w dołku ;P Ślicznie tam, a piękno to ukazane w cudownych zdjęciach <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewelina :) udało mi się to miejsce Wam pokazać! :)

      Usuń
  12. Jakie piękne miejsce, aż chciałoby się pojechać tam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik