sobota, lutego 10, 2018 2

Panorama Racławicka Wrocław - Weekendownik




Nie ma takiej siły na mnie, abym podczas pobytu w nowym, wcześniej nieodwiedzonym mieście nie zorganizowała czasu na zobaczenie najważniejszych zabytków tego miejsca. W roku ubiegłym w lutym po raz pierwszy byliśmy w mieście Wrocław i postanowiliśmy obejrzeć Panoramę Racławicką, słynny obraz zamknięty w specjalnej rotundzie. Jestem wręcz oszołomiona jakością i pięknie odzwierciedlonym scenom Bitwy pod Racławicami. Wcale nie jest to dla mnie zaskoczeniem, że obraz uchodzi za jedno z najpiękniejszych dzieł panoramicznych na świecie. Co więcej forma cykloramy (czyli otaczającego dookoła widza obrazu, w zamknięciu) okazała się również dla mnie wyjątkowo atrakcyjną prezentacją. Mieliśmy spore szczęście mogąc podziwiać to dzieło, bo jak się okazało rok wcześniej przeszła ona prace konserwatorskie i przez jakiś czas obiekt był zamknięty. A tak razem z przyjaciółmi mogliśmy zobaczyć coś niesłychanie pięknego, czego nigdy wcześniej nie miałam okazji oglądać. Pewnie osoby, które wcześniej widziały takie panoramy, wiedzą o czym piszę. Bo przecież w przypadku panoram dokładnie o to chodzi, aby wzbudzić w oglądającym niezapomniane wrażenia. Panoram na świecie jest trochę, każda inna, i nie wszystkie przedstawiają widok z pola bitwy, tak jak Panorama Racławicka walki podczas Bitwy pod Racławicami. W Polsce m.in znajduje się też największy polski obraz jaki kiedykolwiek powstał: Panorama Tatr. Kolejna znana panorama o nazwie Golgota to największy znany obraz o tematyce religijnej. Najstarszą panoramą jest ponoć chiński obraz: Widok wzdłuż rzeki podczas święta Qingming, która w czasach, gdy powstawała (XII w.), nie mogła zostać nazwana panoramą, jednak dzieło przetrwało do dziś i niewątpliwe jest taką najstarszą panoramą. Dopiero od XVIII w. narodziło się w sztuce europejskiej pojęcie panoramy dla malarstwa.


Muzeum sztuki we Wrocławiu założone we Lwowie w 1893 roku, zawierające cykloramiczny obraz Bitwy pod Racławicami namalowany w latach 1893-1894 roku przez zespół malarzy pod kierownictwem Jana Styki i Wojciecha Kossaka przeniesione zostało do Wrocławia w 1980 roku po uspokojeniu sytuacji politycznej w Polsce. Sam Styka po dokończeniu dzieła określił, że najważniejszym celem i zamysłem malarskim było przedstawienie bohaterskiej i ważnej dla Polski postaci historycznej jaką był Tadeusz Kościuszko, oraz na uświetnieniu Jego imienia. Jak mówi malarz, nie chodziło tylko o wykazanie triumfu oręża polskiego, gdyż większe już zwycięstwa ono miało, a chodziło także o pokazanie połączenia wszystkich stanów dla obrony Ojczyzny. I tak właśnie w obrazie mamy do czynienia z kilkoma scenami z bitwy, które choć dotyczą jednej bitwy, w rzeczywistości nie występowały jednocześnie, a tutaj można je zaobserwować w kilku miejscach panoramy. Większość scen odzwierciedlonych jest zgodnie z autentycznymi wydarzeniami, co zostało sprawdzone i skonsultowane przez wykonawców ze znanymi polskimi historykami. Panorama Racławicka to piękny obraz, uwidaczniający każdy szczegół bitwy, uzbrojenia wojsk, a nawet elementy z pola bitwy takie jak lasy, czy stara drewniana chata z brzozy niewątpliwie w naturalistyczny sposób tamte wydarzenia. Znajdując się wewnątrz rotundy w Muzeum, otacza nas wszystko to o czym pisałam (obraz olejny) rozciągnięte na rotundzie, namalowane na specjalnym żaglowym płótnie złączonym z 14 kawałków o długości każdy po 15 m (łącznie 114x15m). Cała ekspozycja zawiera także eksponaty ustawione dookoła rotundy tuż przed obrazem, stanowiące tzw. specjalnie oświetlony sztafaż w skład którego wchodzą m.in. piasek, ziemia, gałęzie, itd mające pogłębiać efekt autentyczności obrazu. Całkowicie spójne wkomponowanie dodatkowych elementów naturalnych stanowi o wyjątkowości Panoramy Racławickiej.

Przebywając w budynku Muzeum, kupując bilet na półgodzinny seans warto rozejrzeć się jeszcze tuż przed wejściem na salę panoramiczną. Możecie dowiedzieć się mnóstwo ciekawostek, w tym poznać dokładną genezę powstania obrazu i przygotowań do prac malarskich. Przekonacie się też, że malarze uczestniczący w wykonaniu dzieła bardzo zaangażowali się w jego tworzenie, pojechali wcześniej w okolice wsi Racławice i zdobyli wszelkie materiały potrzebne do autentyczności malunku, a później w miejscu jego wykonywania, w pracowni, w chwilach wolnych od pracy nawet przygotowywali sobie posiłki i stołowali się. Dużo opisów, zdjęć i anegdotek zawierają tablice na temat tworzenia Panoramy Racławickiej. Po wejściu na górę, do pomieszczenia z Panoramą, będziecie otoczeni nią, w głównie przeważającym odcieniu piaskowego beżu, a z głośników dobiegać będzie głos lektora, który opowieścią o bitwie przywoła Was do tamtego czasu, opowie o wojsku, o kolejności bitwy i zasługach ważnych w bitwie przywódców i nie tylko. Wiele ze scen obrazu wydarzyło się, jednakże musimy pamiętać o tym, że to malowidło nie jest 100 % odzwierciedleniem bitwy, i niektóre z przedstawionych elementów scen mogło nie mieć miejsca. Ma to jednak na celu odpowiednie połączenie kilku obrazów w płynną całość. Nie należy więc postrzegać Panoramy Racławickiej jako historyczny obraz dokładnie oddający przebieg bitwy pod Racławicami. Ponadto pamiętajmy, że całość Panoramy Racławickiej to nie tylko 750 kg farby zużytych przez malarzy na wykonanie obrazu, to także sztafaż ustawiony przed nim. Właśnie dzięki temu uzyskano efekt zatarcia granicy pomiędzy płótnem obrazu, a wszystkim co znajduje się tuż przed nim, tak, że ma się wrażenie jakby obserwowało się go z oddali wiejskiego pola na wsi Racławice.


2 komentarze:

  1. Polecam Wrocław z dziećmi. ZOO, basen, rynek i panorama zachwyciły moje dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie :) Mój syn też był zachwycony wyprawą do zoo i przechadzką po Rynku Wrocławskim. Co prawda na basen już nie starczyło czasu, ale kiedyś spróbujemy zasmakować więcej atrakcji wrocławskich :)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik